Halloween ranking filmow

Halloween – ranking wszystkich filmów z serii, która straszy nas od 40 lat

11 minut czytania
Komentarze

Z okazji premiery filmu „Halloween. Finał” warto przypomnieć sobie wcześniejsze odsłony kultowej serii slasherów. Od najgorszego do najlepszego. Zaczynamy.

Spis treści:

Halloween: Resurrection

Oto film, który jest tak zły, że nie doczekał się nawet polskiego tłumaczenia tytułu. „Halloween: Resurrection” aż kipi kampem początku lat dwutysięcznych. W tej odsłonie Michael Myers powraca, by polować na uczestników internetowego reality show. Cóż… Pomijam już nawet fakt, że film ten jest fatalnie zagrany i wyreżyserowany, a jakiegokolwiek napięcia czy uczucia przerażenia trzeba ze świecą szukać. Jedyne co zapamiętacie z „Resurrection” to pojedynek kung-fu Michaela Myersa z… Busta Rhymsem, który oczywiście również wystąpił w tej odsłonie. Niech to będzie podsumowaniem tej części, która jest nie tylko najgorszą z serii „Halloween”, ale też jednym z najgorszych filmów, jakie widziałem.

Halloween II

Sequel rebootu serii wyreżyserowany przez Roba Zombie, który w ogóle nie rozumie i nie czuje „filozofii” Halloween. W swoich najlepszych momentach „Halloween II” to po prostu dłuższa forma klipów Roba Zombie przeważnie z jego żoną wcielającą się w anielsko-diabelski byt/demona. Tak wiem, brzmi to absurdalnie i tak też wygląda. Zombie z jakiegoś powodu wolał badać psychikę Michaela Myersa i głównie na tym opierał się jego dyptyk. Zapominając przy tym, że Myers stał się postacią kultową i przerażającą właśnie dlatego, że nie wiemy o nim praktycznie nic – otacza go tajemnica, a on sam jest niczym niepowstrzymana siła natury.

Halloween zabija

Kolejny reżyser na pokładzie, który postanowił stworzyć swoją serię Halloween, David Gordon Green, również nie bardzo wiedział jak się za nią zabrać. „Halloween zabija” brakuje skupienia, reżyseria jest strasznie chaotyczna, do tego Green z jakiegoś powodu postanowił przenieść uwagę z bohaterek poprzedniej odsłony na bohatera zbiorowego, jakim są mieszkańcy Haddonfield. Ale i ich samych traktuje po macoszemu do tego stopnia, że film ten wydaje się być swoistą zapchajdziurą między częścią poprzednią i następną. O problemie z tożsamością tej części niech świadczy fakt, że Green powrzucał między kadry sekwencje flashbacków z poprzednich części, w tym tych, które sam uznał za niekanoniczne (jego trylogia funkcjonuje jako bezpośrednia kontynuacja oryginalnego „Halloween”). Słowem jedno wielkie niesprawne pomieszanie z poplątaniem.

Halloween (2007)

To jeden z dwóch różnych filmów w tej serii, który ma ten sam tytuł co oryginał. Bo czemu by nie. W tym przypadku mowa o reboocie serii z 2007 roku w reżyserii Roba Zombie. Tylko nieznacznie lepszy od swojego sequela. Głównym grzechem Zombiego jest zbyt mocne skupienie się na patologicznym dzieciństwie Michaela Myersa i tym samym łopatologiczne próby wyjaśnienia źródła i korzeni jego przemocy i zabójstw. Groza emanująca z Michaela Myersa w oryginalnym „Halloween” wynika z wrażenia, że reprezentuje on coś niezgłębionego, obcego i złowrogiego. Jest on emanacją zła. Tymczasem Zombie niejako próbował go usprawiedliwić, uczłowieczyć i w sumie przedstawić jako chorego psychicznie włóczęgę. Wyraźnie widać tu niezrozumienie mitologii.

Halloween 6: Przekleństwo Michaela Myersa

Nie da się zaprzeczyć, że ta część to istny artystyczny bałagan, mieszanina niedopracowanych pomysłów i przedziwnej scenografii, a także ogólnie rzecz biorąc od strony produkcyjnej jest to dzieło mocno poniżej przeciętnej. Ale i tak wydaje się bardziej przynależeć do uniwersum „Halloween” niż filmy Roba Zombie. Poza tym część szósta ma parę niezłych sekwencji zabójstw (scena porażenia prądem) i próbuje skierować tę serię w nowym kierunku… po prostu nie jest to kierunek, który ktokolwiek chciałby zobaczyć. Z pewnością ciekawym motywem tej odsłony był wątek granego przez początkującego wówczas Paula Rudda Tommy’ego Doyle’a. Doyle jest dorosłą wersją chłopca, którym opiekowała się Laurie Strode w oryginalnym „Halloween”. To, że dorastał z obsesją na punkcie wydarzeń tamtej nocy, studiując Michaela Myersa, jest całkiem wiarygodne. Problem w tym, że ów studiowanie obracało się wokół magii druidów i kultu pogan w szatach, które wyglądają, jakby pochodziły z tanich filmów fantasy z lat 70. Reszty już nie skomentuję.

Halloween. Finał

„Halloween” to w ogóle przedziwna seria, której mitologia jest nadzwyczaj często nieszanowana. Ale chyba dotąd żadna z jej odsłon nie budziła tak gorących i skrajnych emocji jak właśnie „Halloween. Finał”. Z jakiegoś powodu twórcy postanowili w tej części pokazać origin story nowego zabójcy, który przy Myersie wypada blado, i nie dlatego, że jest wystraszony. Sam Myers oraz Laurie Strode przewijają się na drugim bądź trzecim planie i dopiero w trzecim akcie oglądamy coś, co można uznać za prawowity sequel należący do uniwersum „Halloween”. A, byłbym zapomniał, średnio połowa „Halloween. Finał” to na dobrą sprawę romans. Także ten…

Halloween 5: Zemsta Michaela Myersa

„Halloween 5” to jedna z najgorszej wyglądających odsłon serii. Gołym okiem widać, że powstawała w pośpiechu, niedbale, z małym budżetem. Chwilami ciężko się to ogląda. Tym niemniej, jako slasher spełnia swoje podstawowe zadanie. Jest to oczywiście do bólu wtórny slasher, ale kiedy już ma trzymać w napięciu to chwilami mu się to udaje. Myers też gdy ma być złowieszczy i budzić grozę to to robi. Także dla fanów gatunku, bardziej niż dla fanów serii, ta odsłona może wydać się okej. Nie mniej, nie więcej. Oczywiście mając na uwadze, że jest to kino klasy C.

Halloween 3: Sezon czarownic

W momencie swej premiery w 1982 roku, trzeci odcinek serii Halloween spotkał się z bardzo chłodnym przyjęciem dlatego, że twórcy postanowili przekształcić ja w antologię horroru zakładając, że Michael Myers zginął w sequelu oryginalnego „Halloween”. Jego fabuła obraca się wokół planów złej korporacji, która chce w noc Halloween masakrować całe rodziny zarówno za pomocą czarów, jak i nauki. Film przywodzi na myśl dystopijne science fiction z lat 70. wymieszanie z horrorem i jako taki produkt jest zadziwiająco udany. Z tymże z serią Halloween nie ma wiele wspólnego.

Halloween (2018)

Niech was nie zwiedzie wysoka pozycja filmu „Halloween” z 2018 roku. Właściwie poza jedynką każda kolejna odsłona jest nie tylko gorsza od oryginału, ale też rzadko kiedy jest po prostu dobrym filmem i tym bardziej slasherem. To samo dotyczy „Halloween” z 2018 roku. Film ten, pomimo tego samego tytułu co oryginał (i jego reboot) określa siebie jako jego sequel. Już więc na samym etapie logistycznym twórcy wydają się pogubieni i nie do końca wiedzą co robią. I to widać. Film jest przedziwną mieszaniną gore, efektownie sfilmowanego slashera, ale też i absurdalnych, niemalże kreskówkowych zwrotów akcji i humoru, który kompletnie zaburza uczucie grozy. Jeśli natomiast wasz główny cel w oglądaniu całej serii to „podziwianie” kolejnych morderstw dokonywanych przez Michaela Myersa to przyznaję „Halloween” z 2018 akurat ten aspekt pokazuje bardzo dobrze, bo jest to rzecz formalnie bez zarzutu.

Halloween 4: Powrót Michaela Myersa

Ta część pojawiła się po niesławnej antologii i ze względu na jej krytykę powróciła do źródeł. Powrócił więc też i Michael Myers. Fani dostali to, czego chcieli, tak więc choć czwórka nie jest rzeczą wybitną, to spełnia oczekiwania miłośników zarówno slasherów, jak i serii Halloween. Film ten okazał się sporym sukcesem finansowym i to dzięki niemu oglądamy do dziś kolejne odsłony sagi, gdyż oryginalnie John Carpenter chciał zakończyć historię Michaela Myersa w części drugiej.

Halloween 2

Sequel pierwszego „Halloween” niestety podążał wszystkimi błędnymi ścieżkami, jakimi podążały też inne kontynuacje. Tym niemniej akcja nadal trzyma w napięciu, choć scen gore jest tu zdecydowanie więcej niż budowania atmosfery grozy. Umiejscowienie akcji w szpitalu oraz Laurie, która tym razem w większości przebywa w łóżku (do tego z fatalną peruką) to dość dziwne wybory. Choć w niektórych opustoszałych korytarzach szpitalnych dostajemy naprawdę niezłe, klaustrofobiczne i świetnie nakręcone sceny grozy. Największy problem tej odsłony to wspomniany wcześniej gore – krew leje się tu strumieniami, a Myers przedstawiony jest jako maszynka do mięsa, a nie jako złowroga i niemalże mistyczna siła nie do zatrzymania. Ale to i tak jedna z lepszych i ciekawszych odsłon serii, która, umówmy się, nie należy jako całość do wybitnych.

Halloween: 20 lat później

Jeden z nielicznych udanych sequeli pierwszego „Halloween”, który dla mnie jest kanonem, choć w 2018 roku trylogia Davida Gordona Greena z tego oficjalnego kanonu go usunęła. Tak naprawdę trzy filmy z serii Halloween, które moim zdaniem warto zobaczyć, to oczywiście część pierwsza, druga (głównie jako fabularna kontynuacja) i po niej właśnie „Halloween: 20 lat później, która stanowi jak dla mnie najlepsze i najbardziej satysfakcjonujące domknięcie sagi Laurie Strode kontra Michael Myers. Czuć w tej odsłonie zarówno wpływy pierwszego „Halloween” jak i popularnej wówczas (film ten powstał w 1998 roku) serii „Krzyk”. Mamy tu więc zarówno suspens, grozę, napięcie, ale i humor na poziomie meta, który nadaje całości lekkości, jednak nie burzy atmosfery horroru.

Halloween

Nie będę owijał w bawełnę i chyba też nie napiszę nic specjalnie odkrywczego i kontrowersyjnego stwierdzając, że z całej serii jedynie pierwsze „Halloween” to bezwzględnie dobry film w swoim gatunku. Choć nie jest to pierwszy slasher w historii, to właśnie „Halloween” sprawiło, że ten gatunek horrorów (i horrory jako całość) zaczęły przechodzić do mainstreamu. Zarówno motyw muzyczny jak i postać Michaela Myersa zapisały się na stałe w popkulturze i rezonują mocno do dziś. Charakterystyczna maska Myersa to nie tylko rozpoznawalny na całym świecie symbol serii, ale i jeden z niemalże już tradycyjnych elementów stroju na Halloween, tam gdzie to święto obowiązuje. Przy tym wszystkim pierwsze „Halloween” to nie tylko jeden z najczęściej kopiowanych filmów w historii, ale też świetnie zrealizowany, pełen niepokojącej elegancji realnie przerażający thriller, który wbija głęboko w fotel. Ponad 40 lat od premiery nadal niewielu jest mu w stanie dorównać w gatunku thrillerów i horrorów w ogóle.

Filmowe rankingi, które warto przeczytać

Na naszym portalu znajdziecie także wiele innych rankingów oraz zestawień, które warte są przeczytania. Poniżej prezentujemy ich listę i zachęcamy do czytania.

Motyw