robogeisha najdziwniejsze japonskie filmy

[18+]Najdziwniejsze i najbardziej nienormalne japońskie filmy

6 minut czytania
Komentarze

Japońskie filmy to nie tylko uznane na całym świecie świetne dramaty oraz kultowe horrory, to także dzieła szalone, chore, nie uznające praktycznie żadnych granic. Poniżej znajdziecie naszą selekcję najbardziej nienormalnych produkcji. Ostrzegamy jednak, że to chwilami naprawdę ekstremalne kino, które później trudno wymazać z pamięci.

Spis treści:

Gozu – gangsterski teatr grozy

Zaczynamy od filmu wyreżyserowanego przez klasyka i guru japońskiego kina ekstremalnego, czyli Takashi Miikego. Jakbym miał opisać „Gozu” osobie, która nigdy nie oglądała tego typu filmów, to sądzę, że użyłbym porównania do kina Davida Lyncha. Bo „Gozu” pełny jest surrealizmu i groteski, aczkolwiek oczywiście w wersji cholernie brutalnej, jeszcze bardziej psychodelicznej (całość ogląda się niczym najgorszy koszmar jaki można sobie wyobrazić). Film gangsterski łączy się tu z horrorem.

964 Pinokio

Nie życzę wam tego, byście kiedyś przez pomyłkę pokazali ten film swojemu dziecku. W ogóle też nie polecam oglądania go jeśli nie posiadacie mocnego żołądka i odpowiednio silnej psychiki. „964 Pinokio” to mroczna, okrutna cyberpunkowa opowieść o seks robocie o imieniu Pinokio, który zostaje wyrzucony przez swoją właścicielkę za to, że nie może osiągnąć erekcji. Słowem, klasyczne kino familijne i rewers znanej bajki. Chyba…

Survival Style 5+

Ten film, a właściwie zbiór pięciu historii, to istna definicja „dziwności”. Całość zaczyna się od niepowiązanych wątków fabularnych, które w końcu splatają się w jedną zwariowaną przygodę. W jednej historii poznajemy mężczyznę, któremu ciągle nie udaje się zabić swojej żony. Po każdej próbie ona powraca i atakuje go używając techniki kung-fu. W kolejnej poznajmy morderczego reżysera reklamowego, który wymyśla najbardziej szalone pomysły na reklamy; brytyjskiego zabójcę, którego interesuje tylko poznanie twoich funkcji w życiu, i nieszczęsnego urzędnika, który myśli, że jest ptakiem.

The Calamari Wrestler

Taguchi to największa gwiazda japońskiego wrestlingu. Jednak w chwili triumfu, kiedy wygrywa mecz o mistrzostwo, pojawia się były mistrz o imieniu Kanichi, który go pokonuje. Niby wydaje się to normalnym opisem filmu. Warto jednak nadmienić, że Kanichi swego czasu zapadł na śmiertelną chorobę, przez którą musiał wycofać się ze sportu. Udało mu się ją jednak przezwyciężyć przekształcając się w… wielkiego kalmara. Czy muszę dalej opowiadać?

Executive Koala

Keichi Tamura to koala, który pracuje jako dyrektor w firmie specjalizującej się w marynatach. Jest wzorowym pracownikiem, którego szef, królik, zdaje się go szanować i doceniać. Jednak utrata pamięci dręczy go od czasu tajemniczego zniknięcia żony. To zaledwie wstęp do przedziwnej (ale o dziwo ciekawej) satyry, w której obok zwykłych ludzi funkcjonują też antropomorficzne zwierzęta. Oglądanie scen, w których aktorzy prowadzą poważne rozmowy z osobnikiem w stroju koali są po prostu rozbrajające. Do tego całość jest szaloną miksturą komedii, thrillera, filmu detektywistycznego oraz… musicalu i filmu o sztukach walki. Czemu nie?

RoboGeisha

„RoboGeisha” to jeden z najbardziej absurdalnych przykładów fali japońskiego kina szokowego z połowy lat dwutysięcznych. Już podczas oglądania zwiastuna miałem wrażenie, że to nie jest rzeczywisty film, tylko rodzaj żartu. Rzeczywistość jednak zaskakuje. W „RoboGeishy” młode dziewczyny są rekrutowane do tajemniczej korporacji, która zmienia je w zabójczynie. Ale nie takie zwykłe zabójczynie –  ich ciała są stopniowo przekształcane za pomocą licznych cybernetycznych implantów, które dają im różne bronie i umiejętności, takie jak armaty wystające z włosów, miecze wysuwające się pach i pośladków oraz przekształcenie dolnej części ciała w… czołg. #Japonia.

Tokijska policja gore

Czego można się spodziewać po filmie, który już w samym tytule posiada słowo „gore”? Obiecuję wam jednak, że to czego możecie oczekiwać po „Tokijskiej policji gore” ów film przebije wielokrotnie. Nawet osoby z bujną i chorą wyobraźnią nie są do końca gotowe na to, co zobaczą. Absurd i nonsens łączą się tu z czystą, szaloną głupotą i oczywiście nienormalną dawką przemocy, bo czego innego można się spodziewać po ekstremalnym kinie japońskim. Na samym tylko zwiastunie zobaczycie m.in. rozrywanie ludzi na strzępy a także dziewczynę tryskającą z piersi żrącym kwasem.

Ichi zabójca

Zaczęliśmy od filmu Takashi Mikkego to i na nim zakończmy. Jego opisywany przeze mnie film „Gozu” można traktować jako wstęp do chorej i szalonej wyobraźni tego reżysera. „Ichi zabójca” jest bowiem jeszcze bardziej groteskowo brutalny i odrzucający. Jeszcze przed kulminacyjnym pojedynkiem widzom przyjdzie obejrzeć sceny pełne dzikiej przemocy, ekstremalnego okrucieństwa, samookaleczenia, przerażające przemocy seksualnej oraz morderstw i rozczłonkowania. I wierzcie mi lub nie, ale na pewnym poziomie film ten można też traktować jako… komedię. Aczkolwiek taką, która będzie do was powracać w koszmarach przez miesiące albo i lata. „Ichi zabójca” to swoista oda do przemocy. Oglądacie to na własną odpowiedzialność.

Filmowe rankingi, które warto przeczytać

Na naszym portalu znajdziecie także wiele innych rankingów oraz zestawień, które warte są przeczytania. Poniżej prezentujemy ich listę i zachęcamy do czytania.

Motyw