najlepsze filmy z lat 90 jurassic park

Najlepsze i najważniejsze filmy z lat 90.

7 minut czytania
Komentarze

„Pulp Fiction”, „Gorączka”, Jurassic Park”, „Matrix” – to tylko niektóre klasyki z lat 90., które zapamiętamy z tej wspaniałej dla kina dekady. Zapraszamy was w filmową podróż do przeszłości.

Filmy z lat 90. – te dzieła ukształtowały całą dekadę

najlepsze filmy z lat 90 matrix

Lata 90. to, jak na razie, ostatnia wielka dekada w historii kina. W XXI wieku nie brakowało wspaniałych filmów, jednak są one rozsiane po różnych okresach i sezonach. Liczę też, że przed nami jeszcze wiele dobrego. Tymczasem w latach 90. mogliśmy zaobserwować prawdziwe skupisko wielkiego kina. Zarówno ambitniejszy repertuar, jak i kino rozrywkowe potrafiło wznosić się wówczas na wyżyny. Poniższa lista ma stanowić zarys tej dekady, bo trudno ująć w niej wszystkie filmy, które dołożyły swoją cegiełkę to ukształtowania lat 90., i były równie wybitnymi produkcjami. Dlatego też zapraszam do komentarzy i wpisywania filmów z tej dekady, które dla was są najważniejsze. Sprawdźcie też filmy z lat 80., które zdefiniowały tę dekadę.

Chłopcy z ferajny

Lata 90. wystartowały z wysokiego C. „Chłopcy z ferajny” to bowiem nie tylko szczytowe osiągnięcie i podsumowanie kariery Martina Scoresese, ale też definitywny film gangsterski. Lepiej się już nie da, o czym przekonał się na własnej skórze sam Scorsese, który próbował jeszcze kilka razy przebić samego siebie w tym gatunku („Kasyno” oraz „Irlandczyk”) i mu nie wyszło. Wybitne role na pierwszym i drugim planie (od Raya Liotty, przez De Niro po Joe Pesciego) oraz formalna maestria czynią z tego filmu niemal arcydzieło. Dodatkowo zainspirował on bezpośrednio „Rodzinę Soprano”, która z kolei odmieniła oblicze seriali telewizyjnych.

Edward Nożycoręki

Ten film jak mało który trafił w me serce, ale nawet gdyby tak się nie stało jest on pozycją wyjątkową. Po trochu współczesna baśń z elementami kina grozy, po trochu hołd dla kina niemego i horrorów lat 30., trochę satyra na mieszczaństwo XX wieku, a przy tym wszystkim dodatkowo przepiękna opowieść o samotności i outsiderze, który szuka dla siebie miejsca, w świecie do którego nie pasuje. Tim Burton i Johnny Depp podłożyli tym filmem podwaliny pod autorskie kino arthouse’owe, które zaczęło bujnie rozkwitać mniej więcej w tym samym czasie.

Jurassic Park

Lata 90. w kinie to była na dobrą sprawę ostatnia dekada wielkich kroków milowych w rozwoju X muzy pod względem technicznym. I bodaj najbardziej reprezentatywnym dziełem z tej epoki jest „Jurassic Park”. To wspaniałe kino przygodowe, z elementami thrillera i horroru, które z wiekiem wydaje się wręcz coraz lepsze (szczególnie, że nowa seria „Jurassic World” nie dorasta mu do pięt). Przede wszystkim jednak animowane komputerowo dinozaury, które wyglądały niemal jak żywe, były tym co zaparło dech w piersiach globalnej publiczności. Nikt wcześniej nie widział efektów specjalnych na takim poziomie. Ale, co ważne, nie stanowiły one tylko pustej błyskotki, tylko pracowały na cały film i jego warstwę fabularną.

Titanic

Mówcie i myślcie co chcecie, ale „Titanic” to arcydzieło kinematografii. Reżyseria Jamesa Camerona to prawdziwy majstersztyk. Najpierw, przez pierwsze 1,5 godziny snuje przed nami wspaniale opowiedziany (choć oczywiście niezbyt odkrywczy) romans z ciekawymi postaciami i dobrymi dialogami, a następnie, przez kolejne 1,5 godziny daje nam kino katastroficzne o rozmachu, który ponad 20 lat po premierze nadal powoduje szczękopad. No i film ten rozpoczął wielkie kariery Kate Winslet oraz Leonardo DiCaprio. A, i szczegół, stał się też jednym z najbardziej kasowych filmów wszech czasów.

Król lew

Lata 90. były też złotą erą dla animacji oraz studia Disney, które wówczas nie było olbrzymim molochem skupiającym wielkie marki, tylko firmą, która zabierała dzieci i dorosłych do wspaniałych krain. Szczytowym punktem był oczywiście „Król lew”, który nadal pozostaje jedną z najwspanialszych animacji w historii. Co więcej, animowana wersja nadal jest popularna, także wśród młodego pokolenia, pomimo głośnej wersji „aktorskiej” z 2019 roku, co mnie niezmiernie cieszy.

Filmy Quentina Tarantino

Myślałem by napisać tu o „Pulp Fiction”, jakkolwiek to oczywisty wybór, natomiast stwierdziłem, że tak naprawdę żaden filmowiec nie odcisnął swojego piętna na kinie lat 90., jak Quentin Tarantino. Jego postmodernistyczna zabawa gatunkami, fantastyczne scenariusze, genialne prowadzenie aktorów oraz dialogi, które przeszły do historii kina ukształtowały nie tylko tę dekadę wraz z masą reżyserów próbujących go (przeważnie nieudanie) naśladować, ale i są wyraźnie widoczne i w XXI wieku.

Dzień niepodległości

To nie jest wybitny film, ale, kurczę, do dziś niewiele powstało filmów katastroficznych, które robiłyby na widowni aż takie wrażenie. Nawet w 2022 roku „Dzień niepodległości” mógłby swobodnie konkurować z obecnymi widowiskami. Jego rozmach jest niesamowity. A wszystko to osiągnięte z względnie niedużą rolą CGI, a bardziej z wirtuozerskim wykorzystaniem miniatur oraz perspektywy. Także choć to kino klasy B, to jednak pod względem formalnym wyjątkowe osiągnięcie.

Magnolia

Nie każda dekada ma szczęście ugościć w swych progach prawdziwe filmowe arcydzieło. Lata 90. dały światu całą masę wybitnych filmów z różnych gatunków, ale arcydzieło było jedno – „Magnolia”. To film absolutny. Coś, co jest niemalże filmowym białym krukiem. Wielowątkowa, mozaikowa opowieść z licznymi równorzędnymi bohaterami to swoiste zsumowanie wszystkiego co najlepsze w kinie lat 70. (inspiracje m.in. kinem Roberta Altmana, ale też np. Sindeya Lumeta są ewidentne) i ukazane w genialnej formie dwie dekady później.

Gorączka

Po latach 80., które dały światu nowoczesne kino akcji, lata 90., kontynuowały ten trend, ale co jakiś czas próbując wycisnąć z tego gatunku coś więcej. I wtedy na plan weszła „Gorączka”, cała na biało, która bezapelacyjnie zalicza się do arcydzieła kina akcji. Zresztą, bez owijania w bawełnę, to po prostu najlepszy film akcji w historii kina. Lepszego nie będzie. Tym bardziej, że możemy w nim obserwować aktorski pojedynek gigantów, czyli Ala Pacino i Roberta De Niro.

Toy Story

Kolejny wielki przełom technologiczny to „Toy Story”. Dla milionów widzów to tylko i aż wspaniała opowieść o życiu i przygodach zabawek Andy’ego, ale oprócz tego jest to też pierwsza pełnometrażowa animacja CGI, która zapoczątkowała całą erę tego typu produkcji. Jednak gdyby tylko to było zasługą tego filmu to pewnie popadłby prędzej czy później w zapomnienie. „Toy Story” to jednak coś więcej – to cudowna i pełna emocji przygoda oraz historia o mocy przyjaźni.

Matrix

Cóż można dodać pisząc o filmie, o którym napisano już tomy rozważań, opinii i analiz? Chyba tylko tyle, że „Matrix” to lata 90. w pigułce. Zarówno fabularnie, stylistycznie, formalnie, gatunkowo – to jedno wielkie podsumowanie tej dekady w kinie rozrywkowym i imponujące wprowadzenie kina w XXI wiek. Jak na razie kolejne dekady wciąż nie dały widzom równie niesamowitego przeżycia.

Szeregowiec Ryan

I kolejny film za lat 90. (oraz kolejny w reżyserii Stevena Spielberga), który nie tylko wpłynął na całokształt filmowej dekady, ale też zainspirował tabuny innych filmowców zmieniając formę i spojrzenie na kino wojenne. W tym wypadku dużą rolę odegrała nie tylko fabuła, która miała w sobie poczucie uniwersalności i tego, że ta historia mogłaby mieć niemal taką samą siłę rażenia w innych warunkach, co wirtuozerska forma, czyli w dużej mierze zdjęcia Janusza Kamińskiego. Łączące w sobie techniczną maestrię, surowość, dokumentalny sznyt sprawiający poczucie wepchnięcia widza niemal w sam środek akcji. Od strony technicznej „Szeregowiec Ryan” miał wpływ na całą masę filmów akcji i thrillerów w XXI wieku.

Motyw