Halloween ranking filmow

Zamiast straszyć śmieszą swą jakością. Najgorsze horrory 2022 roku

5 minut czytania
Komentarze

Nic nie przeraża bardziej niż nieudany horror. Ten gatunek filmowy jest niezwykle wrażliwy na fatalną jakość, przez co złe produkcje w jego obrębie bolą podwójnie. Rok 2022 dał nam sporą liczbę dobrych straszaków, ale, niestety, pojawiły się też horrory, o których wolelibyśmy zapomnieć. Poniżej znajdziecie ich solidną reprezentację, czyli najgorsze horrory 2022 roku.

The Twin

Zestawienie „Najgorsze horrory 2022 roku” otwiera film „The Twin”. Zapowiadał się on na intrygujące połączenie „Omenu” i „Midsommar”, ale niestety nie dorósł nawet do pięt tym produkcjom. „The Twin” to tzw. horror emocjonalny, w którym to główna bohaterka mierzy się ze stratą syna i żałobą. Tak naprawdę „The Twin” spisałby się lepiej jako tradycyjny dramat psychologiczny, gdyż elementy horroru tylko psuły całą atmosferę. Całość jest kiepsko wyreżyserowana, a sceny, które w założeniu miały budzić grozę czy ukazywać momenty pełne napięcia wypadły albo komicznie albo nieporadnie. Mocno zmarnowany potencjał.

Podpalaczka

Już sam fakt, że Hollywood postanowiło stworzyć remake niezbyt udanego filmu, opartego na jednej z gorszych książek Stephena Kinga, sprawia, że można zacząć się zastanawiać „dlaczego?”. Niestety nowa „Podpalaczka” nie uzasadniła swojego istnienia. Pisarskie dokonania Kinga przeważnie najlepiej sprawują się w wersjach książkowych, bowiem autor wplata w nie często elementy paranormalne i science fiction. W wersji filmowej na ogół wypada to kiczowato, i tak też jest tym razem. Kiepska reżyseria, marny montaż oraz słabe efekty wizualne tylko pogrążają tę przeważnie po prostu nudną produkcję.

Halloween. Finał

Jakimś cudem nowa trylogia „Halloween” spotkała się z pozytywnym odzewem zarówno niektórych krytyków, jak i fanów. Dla mnie to jedna z największych popkulturowych zagadek XXI wieku. Tym bardziej że część finałowa praktycznie w ogóle nie opowiada o Michaelu Myersie, który na ekranie jest raptem parę minut. To origin story młodego chłopaka, Coreya, który w tym filmie stanie się głównym mordercą. Także „Halloween. Finał” ogląda się jak film zupełnie nienależący do tej serii, tym bardziej że przez sporą część seansu jest to… romans. Scenariusz jest bliski grafomanii, pojawiają się w nim motywy albo niedorzeczne albo niezamierzenie komiczne. Myers jest tu słaby, ranny i zmęczony. Nie o takim zamknięciu sagi fani marzyli.

Bunkier strachu

Na pewnym poziomie można uznać za sztukę stworzenie horroru, który trwa ok. 90 minut, a mimo to jedyną przerażającą w nim rzeczą jest to, że potrafi zanudzić widza na śmierć. Wybaczyłbym niedorzeczny scenariusz, fatalne aktorstwo, marną reżyserię, a nawet fakt, że oglądamy ludzi, którzy wcielają się w Nazistów w Live Action Role Playing Game i są bohaterami tej produkcji. Ale trudno mi wybaczyć to, że przez większość tego filmu nic się tu nie dzieje. Autorzy ewidentnie chcieli stworzyć horror slow burn, którego akcja rozwija się powoli i stopniowo, ale do czegoś takiego potrzeba solidnych umiejętności i scenopisarskich i reżyserskich. Tutaj tego zabrakło.

Men

Po tym filmie spodziewałem się wiele, gdyż jego autorem jest Alex Garland, który dał nam m.in. świetnego  „Ex Machina”. Niestety moje rozczarowanie było srogie. „Men” to potwornie pretensjonalna, banalna, chwilami tandetna, a także nudna, a jeszcze innym razem absurdalnie przeszarżowana pro-feministyczna, anty-męska tyrada. Wszystko oparte na najgorszych stereotypach, przez pierwszą połowę seansu zwyczajnie nudzi, potem wprowadza w stan konfuzji, sprawiając przy tym wrażenie taniego teatrzyku z fatalną reżyserią i pogubionymi w tym wszystkim aktorami. Przedziwny film.

Siedlisko zła

Horrory są moim zdaniem obecnie najciekawszym gatunkiem filmowym, pozwalającym twórcom poruszać całą masę ambitnych tematów, aczkolwiek ujętych w bardziej ekstremalnej formie. Ta z kolei pozwala na odważne zabawy nie tylko z pomysłami fabularnymi, ale i z formą. Natomiast do tego potrzeba wyobraźni oraz umiejętności, a tego zabrakło autorom „Siedliska zła”. Film ten ogląda się niczym kuriozalną, niekoherentną i amatorską mieszankę co najmniej dwóch kompletnie różnych i niepasujących do siebie historii złączonych w jedną. Efekt jest łatwy do przewidzenia. Ten film to koszmar, ale nie dlatego, że straszy czym więcej niż swoją jakością.

Zaproszenie

„Zaproszenie” to jeden z tych przedziwnych przypadków, w których to zwiastun zdradza właściwie nie tylko całą fabułę filmu, ale też jego największy zwrot akcji. Zdaję sobie sprawę, że to było wyzwanie, gdyż „Zaproszenie” to przez większość seansu z grubsza tanie romansidło, a horrorowy twist pojawia się bliżej finału. Jak więc „sprzedać” taki pomysł na poziomie zwiastuna i promocji? Tym niemniej fakt jest faktem — po obejrzeniu zwiastuna nie czeka na was żadna niespodzianka i zostanie wam tylko sam seans, który przez większość swojego czasu trwania jest kiepskim i nudnym romansem z drewnianym aktorstwem i stężeniu emocji równemu zero. Wyszła z tego nieudolna próba powtórzenia sukcesu filmu „Uciekaj!”.

Grimcutty

Zaszczytny tytuł najgorszego horroru 2022 roku przypada produkcji pod tytułem „Grimcutty”. Horror ten, co ciekawe, można oglądać w Disney+. Nie miałbym z tym problemu, gdyby nie to, że „Grimcutty” to fabularna kampania informacyjna ubrana w szaty horroru młodzieżowego przestrzegająca przed zagrożeniami internetu. Wyraźnie stworzona też przez ludzi, którzy nie do końca znają się na internecie. Wyszedł z tego krindżowy moralitet, wyreżyserowany i opowiedziany ciężką, dyletancką ręką. Całość sprawia wrażenie nie tyle taniego, co wręcz amatorskiego młodzieżowego straszaka, którego premiera spóźniła się o jakieś 10 lat.

Motyw