podpalaczka horror recenzja

Podpalaczka – czy nowy horror na podstawie Kinga rozpali wasze emocje?

4 minuty czytania
Komentarze

Gdy Hollywood zabiera się za remake słabego filmu opartego na średniej książce Stephena Kinga i robi to jeszcze gorzej. Przed wami „Podpalaczka”.

Podpalaczka – o czym opowiada horror na podstawie powieści Stephena Kinga?

podpalaczka film 2022 recenzja

Akcja filmu „Podpalaczka” obraca się wokół młodej dziewczynki, Charlie (Ryan Kiera Armstrong), która posiada od dziecka nadprzyrodzone moce pirokinezy, czyli wzniecania ognia siłą woli. Ze względu na te niezwykłe umiejętności Charlie jest na „celowniku” tajnej agencji rządowej, ale jej ojciec, Andrew (Zac Efron) robi wszystko, by uchronić córkę przed złymi zamiarami obcych.

Pod wieloma względami „Podpalaczka” to historia, która korzysta ze schematów z poprzednich powieści Stephena Kinga. Szczególnie wyraźnie widać tu miksturę motywów z „Carrie” i „Lśnienia” opakowaną w nową opowieść. Z tego też względu „Podpalaczka”, choć z pewnością nie narzeka na brak fanów i sama w sobie nie jest może totalnie złą powieścią, tak nie znajduje się raczej w czołówce dokonań Kinga. Dlatego też dziwi mnie, że oglądamy jej kolejną już filmową wersję.

Podpalaczka – niepotrzebny remake/reboot?

„Podpalaczka” to dość dziwny przypadek. Już wersja oryginalna, czyli powieść Stephena Kinga nie należała do najpopularniejszych i najlepszych książek tego autora. Potem powstała jego filmowa adaptacja w 1984 roku, również pod tym tytułem. Główną rolę zagrała w nim wówczas młodziutka Drew Barrymore, która była wtedy na fali świeżo po ogromnym sukcesie filmu „E.T.”. Ów film ani nie miał pochlebnych opinii od dziennikarzy, ani obiektywnie rzecz biorąc nie był udanym horrorem, ale też wcale nie stał się kasowym przebojem. I teraz ktoś wpadł na pomysł, żeby tę średnio udaną pod każdym względem produkcję nakręcić raz jeszcze. I zrobił to jeszcze gorzej. To już jest sztuka.

Przeczytaj także: X to jeden z najlepszych horrorów 2022 roku

„Podpalaczka” A.D. 2022 powiela błędy wielu nieudanych adaptacji Kinga, które nie potrafią odpowiednio przedstawić w filmie elementów paranormalnych. Te często w książkach wypadają przekonująco i tworzą dodatkowo niepokojącą atmosferę, natomiast w wersji filmowej przeważnie sprawiają wrażenie zwyczajnie idiotycznych wtrętów rodem z kina klasy B i C. Tak więc i w tym przypadku otrzymujemy film, który, choć zrobiony jak najbardziej na poważnie, często skręca w rejony kiczowatej produkcji. A kiepski montaż i nierzadko słabe efekty wizualne tylko pogłębiają to wrażenie. Zabrakło tu przede wszystkim jakiego realnego łącznika pomiędzy bohaterami a widownią. „Podpalaczka” za to sprawia wrażenie bardziej mrocznej i brutalnej wersji „X-Men” dla ubogich. Do tego młoda aktorka wcielająca się w tytułową anty-bohaterkę nie wypada przekonująco, a scenarzyści nierzadko skazywali ją na wygłaszanie kwestii, których żadna osoba w jej wieku, by nie wypowiedziała. Całości brakuje też realnej atmosfery grozy, a tu już winę widzę głównie po stronie reżysera i operatora.

Przeczytaj także: Najlepsze horrory, których prawdopodobnie nie znacie

Przed totalną nijakością broni film „Podpalaczka” parę kwestii, które się udały. Po pierwsze, pomimo licznych zastrzeżeń powyżej, fabularnie jest to całkiem wierna adaptacja powieści Kinga. Twórcy pozwolili sobie na trochę niedużych zmian, ale są to w sumie zmiany na lepsze. Zac Efron także spisuje się dobrze i przekonująco, jako ojciec walczący o swoją córkę. To naprawdę niezły aktor, tylko musi znaleźć dla siebie lepszy repertuar. Udała się także muzyka. Może nie jest to aspekt filmu, którego powinno się używać do punktowania jego plusów, ale w przypadku horrorów muzyka często bardzo pomaga w budowaniu atmosfery. Tym bardziej, że w tym przypadku jednym z kompozytorów jest sam John Carpenter.

Niestety to wszystko za mało, by uznać film „Podpalaczka” za udany. W najlepszym wypadku jest to nudna i nie wnosząca nic nowego, a więc niepotrzebna, nowa wersja filmu sprzed prawie 40 lat. A zmiana obsady, współczesne efekty wizualne (tym bardziej średniej jakości) oraz nowoczesny montaż (też nieudany) nie stanowią żadnego sensownego uzasadnienia dla istnienia tego rebootu.

Ogólna ocena

3/10

Motyw