Disney nie umie w horrory. Recenzujemy film Grimcutty

4 minuty czytania
Komentarze

Dostępny w Disney+ horror „Grimcutty” próbuje nas wystraszyć internetowym memem, jednak ostatecznie przeraża jedynie swoim poziomem.

Grimcutty — opis fabuły horroru dostępnego w serwisie Disney+

Grimcutty sara wolfhard horror

Bohaterką filmu „Grimcutty” jest Asha (Sara Wolfkind), nastolatka z przedmieść, która chce zostać profesjonalną influencerką/Youtuberką tworząc treści wideo w gatunku ASMR. Jej rodzice obawiają się sposobu, w jaki technologia wpływa na nią i jej brata Kamrana. Odkąd zrezygnowała z treningów sportowych stała się bardziej powściągliwa i skryta, a jej rodzice uważają, że winne jest uzależnienie od smartfonów i internetu. W międzyczasie w okolicy zaczynają dziać się dziwne zdarzenia – nastolatkowie trafiają do szpitali z ranami kłutymi, które prawdopodobnie sami sobie zadali. Jeden z dzieciaków dźgnął nożem własną matkę. Pośród młodzieży zaczyna krążyć opinia mówiąca o tym, że to sprawka potwora, który zwie się Grimcutty, który żyje i rozprzestrzenia się poprzez czaty oraz linki udostępniane w internecie.

Grimcutty — mroczna bajka dla nastolatków z ciężkim jak głaz morałem

Grimcutty horror Disney+

Czytając powyższy opis fabuły bez problemu dojdziecie do wniosku, że „Grimcutty” to fabularna kampania informacyjna ubrana w szaty horroru młodzieżowego przestrzegająca przed zagrożeniami internetu. I choć oczywiście serce „Grimcutty” wydaje się mieć po dobrej stronie, bo twórcy wypowiadają się na ważne tematy związane z depresją, niepokojem nękającym życie współczesnych nastolatków (i dorosłych) oraz uzależnieniu od internetu, to przedstawiono nam to potwornie ciężką ręką. Dorosły widz (do którego w ogóle ten film nie jest kierowany) raczej oglądać go będzie z zażenowaniem, a nastolatki, będące targetem „Grimcutty” uznają go za tani moralitet. Zarówno ogólna fabuła jak i dialogi prezentują fatalny poziom, a aktorstwo bliskie amatorszczyźnie, podobnie zresztą jak cała warstwa formalna.

Zresztą „Grimcutty” nie jest nawet do końca horrorem. Oczywiście są tu momenty rodem z kina grozy, ale przez jakieś 90 procent seansu jest to na dobrą sprawę młodzieżowy dramat psychologiczny, który chwilami nieudolnie, próbuje być też i satyrą na współczesne czasy. Całość ogląda się niczym kazanie rodziców przy stole, którzy wpadli na pomysł, by o problemach współczesnej młodzieży opowiedzieć, w teorii, atrakcyjnym językiem. Ale kazanie to zawsze kazanie. Szczególnie gdy w filmie przedstawia się rodziców kompletnie nie mających pojęcia o internecie, a sam film został chyba zrobiony przez ludzi, którzy również nie bardzo wiedzą o tym, czym jest internet.

W „Grimcutty” rodzice zaczynają tworzyć niemalże osobną wspólnotę o jednym umyśle, która w panice zabiera dzieciom smartfony i laptopy, zapominając przy tym, że te urządzenia nie służą już tylko do zabawy, ale są też potrzebne do funkcjonowania i kontaktu, choćby z rodzicami, gdy dziecko jest w szkole czy wraca samo do domu. Oczywiście z jednej strony można w tym doszukiwać się krytyki takiego stanu rzeczy, tego, że technologia za daleko zaczęła ingerować w nasze życie, ale poza swoimi minusami ma też ona swoje plusy, z których także i rodzice korzystają.

Grimcutty horror Disney 2022

„Grimcutty” mocno też przypomina inny przykład creepypasty sprzed lat, czyli Slender Mana. Ta viralowa postać rodem z horrorów również doczekała się swego własnego filmu, podobnie złego. I jak w przypadku „Slender Mana”, tak i w „Grimcutty” głównego „stwora” zobaczymy dosłownie w paru kadrach, gdyż większość tego filmu skupia się wokół głównej bohaterki i jej problemów z brakiem dostępu do smartfona. Sam Grimcutty też wygląda dość podobnie do Slender Mana, także wszystkie te creepypasty jak widać nie należą do specjalnie ciekawych i oryginalnych tworów popkultury. Z drugiej strony czemu się dziwić, skoro są to „zjawy” powołane do wirtualnego życia przez nastolatków w internecie. Bardziej dziwi mnie w tym miejscu Hollywood, które pomimo tego, że ich potencjał na zajmującą historię jest raczej słaby, to trzaskają kolejno filmy bazujące na nich. Oczywiście nie muszę chyba dopowiadać, że sceny, w których przyjdzie nam zobaczyć Grimcutty’ego bardziej wzbudzają śmiech niż przerażenie, choćby tylko mając na uwadze fatalne CGI, w którym wykonany jest filmowy „stwór”.

Grimcutty — ocena filmu

W tym miejscu pewnie domyślacie się, w którym kierunku zmierza moja opinia o horrorze „Grimcutty”. To banalna, nudna, fatalnie zrobiona i kiepsko zagrana męczarnia z morałem bijącym po oczach. Swoją drogą to ciekawe, wręcz awangardowe podejście, by film tak krytycznie odnoszący się do nastolatków spędzających czas online umieszczać w aplikacji internetowej streamującej filmy i seriale. W każdym razie, gdyby jeszcze „Grimcutty” był rzeczywiście straszny, to widziałbym jego rację bytu… gdzieś tak w okolicach 2008 roku. W 2022 roku sprawia on wrażenie boomerskiego kazania, które zadziała niczym uderzanie grochem o ścianę. To jeden z najgorszych filmów, jakie widziałem przez ostatnie 12 miesięcy.

Ogólna ocena

1/10

Motyw