nowe samochody najtańszy samochód elektryczny
LINKI AFILIACYJNE

Najtańszy samochód elektryczny w Polsce. Auto nowe czy używane?

7 minut czytania
Komentarze

Elektromobilność coraz bardziej rozwija skrzydła, szczególnie w erze restrykcyjnych norm i stopniowego wypychania „tradycyjnych” aut spalinowych do lamusa. Poza tymi niespotykanymi wcześniej w świecie motoryzacji zmianami, które warunkują decyzje wielu kierowców – zakup „elektryka” kusi także z kilku innych względów.

Najtańszy samochód elektryczny – nowe auta

najtańszy samochód elektryczny ladowanie daca spring

Zmiany to część życia także fanów motoryzacji, więc w związku z tym wybraliśmy dla was najtańszy samochód elektryczny na rynku. Podkreślimy jednak, że nie mówimy tylko i wyłącznie o autach nowych, ale też używanych, bo coraz łatwiej spotkać się z pojazdami na prąd z drugiej ręki. Jeśli chcecie dokonać transakcji, umieściliśmy również listę, która zweryfikuje zalety i wady jazdy samochodem elektrycznym.

Już na samym wstępie warto zaznaczyć, że na dużą część nowych modeli wciąż obowiązuje dopłata rządowa z programu „Mój elektryk”. W związku z tym odsyłam do tekstu, w którym opisujemy zasady dopłat.

Okej, wszystko jasne, więc powoli możemy przechodzić do sedna tego materiału. Zacznijmy od samochodów nowych. Tutaj wybór nie jest zbyt duży. Spójrzmy prawdzie w oczy – auta elektryczne są po prostu drogie, co pokazują m.in. zeszłoroczne propozycje od Volvo. Jeszcze do niedawna moglibyśmy napisać, że „koronę” dumnie dzierży Smart EQ Fortwo, jednak produkcje zakończono, a jedyna opcja na zakup nowego egzemplarza to odrobina szczęścia i „zapasy magazynowe”. Nie skonfigurujecie sobie jednak swojej własnej, podstawowej wersji.

Najtańsze auto elektryczne to nowa Dacia Spring

Czerwony samochód SUV zaparkowany na otwartym boisku do koszykówki przy zachodzie słońca, w tle palmy i ocean.
Fot. Dacia / materiały prasowe

Obecnie jest to najtańsze auto elektryczne na rynku, a mowa o nowym modelu Dacia Spring, który trafił do sprzedaży 17 kwietnia 2024 roku. Obecnie cennik otwiera się na kwocie 76 900 złotych.

Niestety (lub stety) Spring do mocnych samochodów nie należy. Napędza go motor elektryczny o mocy 45 KM, a akumulator pozwala na przejechanie około 225 kilometrów. W poprzedniej wersji auta sporo do życzenia pozostawiała jakość materiałów wykorzystanych we wnętrzu. Warto jednak zaznaczyć, że to pojazd miejski segmentu A i w tym celu spisuje się świetnie.

Co więcej, Dacia Spring po zakupie będzie też stosunkowo niedroga w utrzymaniu. Dowodem na to jest stawka za ubezpieczenie, która może wynieść nawet około 550 złotych rocznie. Warto jednak przekonać się na podstawie swoich danych – zniżki mogą być jeszcze większe.

Najtańsze elektryki – drugie miejsce należy do Fiata 500e

fiat 500e elektryczne samochody
fot. Fiat

Przechodząc dalej drugi najtańszy samochód elektryczny na rynku to wciąż Fiat 500e. Dziwnym trafem jest to również miejskie auto segmentu A, które od lat wyróżnia się stylistyką na drogach. Tutaj jednak będziecie musieli nieco dopłacić – najtańsza wersja samochodu winduje od 139 900 złotych. W tej cenie jednak będziecie mieli już w standardzie 7-calowy system Uconnect połączony z multifunkcyjną kierownicą, szybkie ładowanie do 50 kW (za które w Dacii trzeba dopłacić), tempomat, system keyless, czy elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka.

Polisa OC również nie powinna być dużo droższa, ponieważ jeśli jesteście kierowcą z kilkuletnim doświadczeniem nie powinniście przekroczyć 600 złotych.

Najtańszy samochód elektryczny – auta używane

Jeep Avenger

Rynek samochodów używanych rządzi się swoimi prawami i trudno wskazać jeden konkretny model, który obecnie znajduje się na miejscu najtańszego auta. Na podstawie średnich cen łatwo stwierdzić, że jest to Renault Twizzy. To jednak bardziej „jednoosobowy pojazd”, niż pełnoprawny samochód, także weźmy pod lupę tylko praktyczne i wymiarowe auta. Co prawda nie znajdziecie tutaj bezprzewodowego Android Auto, jednak dobry uchwyt na telefon na pewno przybliży was do komfortowego podróżowania z własnym smartfonem.

Przed wyliczanką zaznaczmy, że najtańszy samochód elektryczny wśród aut używanych może wiązać się z wymianą akumulatora, gdy ten okaże się bardzo zużyty. Ceny takiego serwisu są spore, więc upewnijcie się, że oglądany egzemplarz nie wymaga poważnych napraw.

Używany, najtańszy samochód elektryczny to trojaczki – Mitsubishi i-MiEV / Peugeot iON / Citroen C-Zero

najtańsze samochody elektryczne

Z racji tego, że ten sam model był wyprzedawany pod różnymi markami, to tytuł podzieliliśmy na wszystkie możliwości, szczególnie że producent nie wpływa w żadnym stopniu na cenę. To również samochód miejski segmentu A, którego produkcję rozpoczęło Mitsubishi w 2009 roku i trwała ona do 2014.

Samochód wyposażono w 67-konny silnik elektryczny i mały akumulator o pojemności 16 kWh. Taki zestaw pozwala na przejechanie stosunkowo krótkiego dystansu 100 kilometrów. Za model zapłacicie od 15 do 20 tysięcy złotych. Tymczasem ubezpieczenie auta będzie kosztowało około 500 złotych. Przy okazji zakupu uważajcie na klimatyzację – jeśli jest uszkodzona, to nie będzie się on uruchamiał. To jednak niekwestionowanie najtańszy samochód elektryczny na rynku wtórnym.

Wśród używanych aut elektrycznych warto spojrzeć również na Nissan Leaf 1. generacji

Test Nissan Leaf
fot. Nissan

Drugi najtańszy samochód elektryczny w kategorii używanych to obecnie Nissan Leaf pierwszej generacji. Pojazd osiągnął niemały sukces. Mieliśmy okazję testować zarówno jego najświeższą wersję (test Nissan Leaf 2023), jak i młodszego elektrycznego „brata” (test Nissan Ariya). Jego produkcja zaczęła się już w 2010 roku, czyli jeszcze przed największym „boomem” na auta elektryczne.

Model doskonale spisywał się w roli rodzinnego auta do miasta, czy chociażby taksówki. Nadgryzione zębem czasu egzemplarze znajdziecie nawet od około 17-18 tysięcy złotych. Ubezpieczenie takiego samochodu również nie powinno być drogie. Według naszych obliczeń cena OC nie przekroczy 700 złotych. Warto jednak zweryfikować kalkulacje u dobrego agenta.

Wady i zalety posiadania samochodu elektrycznego. Najtańsze elektryki to niekoniecznie strzał w „10”

GreenWay stacje ładowania przy drogach
fot. Pixabay/ Mikes-Photography

Zakup samochodu elektrycznego to obecnie dość odważna decyzja, niezależnie od tego, czy wybierzecie auto nowe, czy używane. Jak w przypadku wszystkiego, taki wybór ma swoje wady i zalety. Warto jest więc rozważyć wszystkie „za” i „przeciw”, a aby ten proces był łatwiejszy, spisaliśmy poniżej najważniejsze podpunkty:

Zalety

  • Darmowe miejsca parkingowe w miastach.
  • Możliwość poruszania się buspasami (do końca 2025 roku).
  • Tani środek transportu, jeśli ładujecie z własnego źródła energii (szczególnie z fotowoltaiki).
  • Walory jezdne: niski środek ciężkości, płynne i dynamiczne przyspieszenie, cisza w środku i na zewnątrz.
  • Tańsze „codzienne” serwisy samochodu (chociażby na podstawie mniejszego zużycia klocków hamulcowych, brak konieczności zmiany oleju).
  • Możliwość beztroskiej jazdy po Strefie Czystego Transportu

Wady

  • Uciążliwe podróżowanie, jeśli nie macie możliwości szybkiego ładowania.
  • Drogie ładowarki miejskie często skreślają te samochody pod kątem opłacalności, szczególnie w porównaniu do LPG.
  • Wysokie koszty wymiany lub serwisu akumulatora.
  • Jeszcze wyższe koszty „prostych” napraw.
  • Wyraźny spadek zasięgu przy niskich temperaturach.

Dobierz opony do samochodu elektrycznego

Toyota bz samochód elektryczny w kolorze szarym stojący na szarym tle
fot. mp Toyota

Nawet jak postawicie na najtańszy samochód elektryczny, to zdecydowanie nie ma co oszczędzać na ogumieniu. Auta na prąd są z założenia znacznie cięższe, niż spalinowe, ze względu na masywny akumulator umieszczony w podłodze.

Może to wpływać na szybsze zużycie bieżnika, czy konieczność zainwestowania w mocniejsze opony. Niektórzy producenci sprzedają także modele dedykowane do elektryków, które lepiej sobie radzą ze zrywnym przyspieszeniem, czy masą auta. Zresztą możecie to sprawdzić sami:

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw