Imperium Elon Musk

[SPT #208] Elon Musk dopiął swego – internetową rewolucję czas zacząć

5 minut czytania
Komentarze

Ostatni tydzień kwietnia dobiegł końca i czas go podsumować. Jeśli w czasie majówki nie mieliście czasu przewertować najważniejszych informacji, to teraz jest na to czas. Zapraszam na kolejną edycję SPT – subiektywnego podsumowania tygodnia. W mijających dniach na nagłówkach często pojawiał się Elon Musk z uwagi na ostateczne kupno Twittera.

Sprawdź też: Xiaomi Mi Band 6 w atrakcyjnej cenie ze sprawdzonego źródła!

Pochwała – Elon Musk zaszalał

Plany Elona Muska względem Twittera. Ta historia zaczęła się kilka tygodni temu. Elon Musk najpierw kupił niewielki udział Twittera, na co giełda zareagowała wręcz euforycznie. Już wtedy dochodziły do nas informacje o planach miliardera (wprowadzenie guzika do edycji). Następnie, ekscentryk zaproponował, że kupi wszystkie akcje portalu społecznościowego, na co zarząd nie chciał się zgodzić. Po kilku dniach negocjacji i dziwnych zagrań, Elon Musk w końcu kupił Twittera, a jego zarząd wyraził na to zgodę. Okazuje się, że z wcześniejszych wypowiedzi miliardera, możemy dowiedzieć się, jakie ma plany względem portalu. Naczelnym hasłem, jakie można było znaleźć we wpisach Muska, była „wolność słowa”. Miliarder zamierza zmienić algorytmy i być może sprawić, że staną się one bardziej zrozumiałe. Ponadto, użytkownicy otrzymają mniej banów za wypowiedzi, moderatorzy będą walczyli z botami i spamem. Krytycy obawiają się, że na portalu może zapanować mowa nienawiści i samowolka. Temu ma jednak przeciwdziałać jakaś forma uwierzytelniania użytkowników, która już budzi kontrowersje.

Google Pixel Watch nabiera kształtów. W ostatnich dniach widzieliśmy kolejne materiały dotyczące nadchodzącego zegarka od Google. To mnie tchnęło do napisania podsumowania i oczekiwań względem smartwatcha. Z pewnością warto zwrócić uwagę na design urządzenia, który będzie minimalistyczny. Jego zagięta koperta stwarza wrażenie premium. Niektórzy obserwatorzy już okrzyknęli go mianem „zaokrąglonego Apple Watcha”. Przyznam, że w tym wyrażeniu jest ziarnko prawdy. Byleby jednak Google zintegrowało wszystkie usługi do smartwatcha w odpowiedni sposób. Mam namyśli tu debiut Asystenta Google, który nadal jest niedostępny na Galaxy Watch4. Chciałbym też, aby amerykański gigant wydał kiedyś wersję XL smartwatcha. Przydałaby się też odpowiednio duża bateria, która wytrzyma co najmniej 3 dni bez ładowania. Premiery urządzenia można spodziewać się w październiku 2022 roku – tym razem już chyba na 99%.

Galaxy Z Fold4 z kilkoma usprawnieniami. W drugiej połowie roku Samsung zaprezentuje kolejne flagowce z linii Fold. Zapewne w sierpniu odbędzie się konferencja, na której zobaczymy następcę modelu Z Fold3. Wnioskując po przeciekach do Internetu, urządzenie będzie miało bardziej kwadratowy ekran po rozłożeniu. Ponadto, jego zawias ma być wykonany w nieco innej technologii. Bateria niestety pozostanie niezmieniona – to nadal 4400 mAh. Najbardziej jednak zasmuca prawdopodobny brak sensora peryskopowego wśród trzech aparatów. Niestety, gabaryty takiego modułu są za duże, aby móc zachować smukłość całego urządzenia. Szkoda – jest to funkcja, którą naprawdę lubię w moim Galaxy S21 Ultra. Samsung mógłby też popracować nad wyeliminowaniem fałdy, która powstaje na środku ekranu po jego rozłożeniu.

mObywatel z kolejnym rekordem i funkcjami. Aplikacja mObywatel nie przestaje mnie zaskakiwać i jest naprawdę przydatna. Od dłuższego czasu nie muszę nosić ze sobą portfela z dowodem, a e-recepty dostaję na smartfona. To jednak nie koniec nowych funkcji. Bardzo przydatna jest też funkcja mPrawo Jazdy, która eliminuje fizyczny dokument. W czasach pandemii COVID, przydatny był z kolei certyfikat szczepień. Jak widać, program jest już bardzo rozbudowany, to wręcz grzech z niego nie korzystać. Mnogość funkcji przyciąga kolejnych użytkowników – a jest ich w tym momencie ponad 7,5 mln. W przyszłości pojawią się następne nowości, a wśród nich legitymacja emeryta i rencisty.

Krytyka – Blizzard traci graczy

Blizzard stracił 63 mln graczy… i powinien pozwolić im odejść. Do dziś nie rozumiem histerii, która ogarnęła graczy, gdy dowiedzieli się, że Blizzard zamierza wydać Diablo na smartfony. Fala hejtu i szamba wylała się na firmę, a wielu fanów postanowiło się od niej odwrócić. Już wtedy można było się domyślić, że prawdziwe Diablo na pecety zostanie zapowiedziane, ale dopiero gdy odpowiedni czas nadejdzie – tak też się zresztą stało. Diablo 4 jest w produkcji i być może w 2023 roku wyląduje na pecetach i konsolach. Dziwi mnie zatem desperacja Blizzarda, aby naprędce portować mobilne Diablo: Immortal na pecety. Jeśli to chęć przymilenia się graczom, to jest to wyjątkowo nietrafiony ruch. Grupa fanów nie będzie chciała grać w tytuł, który od razu skreśliła, nawet na PC. Jeśli z kolei to nastawienie na zysk, to jestem w stanie to zrozumieć. Blizzard powinien jednak skupić się na dopracowaniu swoich hitów do perfekcji. Mam tu na myśli nadchodzące Diablo 4 i Overwatch 2.

Microsoft zmusza do Binga? W mijającym tygodniu postanowiłem się przyjrzeć różnicom między wyszukiwarką Google a Bingiem od Microsoftu. Gigant z Redmond nie przekona mnie do usługi, która nie odpowiada mi pod względem jakości prezentowanych wyników. Wyszukiwarka zawiera też mniej funkcji, jak np. brak możliwości szukania artykułów naukowych. Cenię minimalizm, dlatego Google jest dla mnie póki co jedynym wyborem. Wygląda jednak na to, że Microsoft się nie podda i zamierza ustawić Binga jako domyślny silnik w nowej wersji Edge. Pojawi się tam pasek boczny i skrót do usługi. Warto przypomnieć, że wszelkie usługi Microsoftu w Windowsie 11 (np. Widżety czy systemowa wyszukiwarka) używają Binga do znajdowania linków czy wprowadzanych haseł.

Motyw