LINKI AFILIACYJNE

Wspominamy Xiaomi Mi5. Polacy pokochali ten smartfon i mieli ku temu bardzo dobry powód

6 minut czytania
Komentarze

Topowy smartfon za połowę ceny konkurencyjnych modeli. Tak w jednym zdaniu opisać można Xiaomi Mi5 z 2016 roku, a więc istotny przystanek w drodze Xiaomi do mainstreamu. Jak zestarzał się świetny w swoim czasie, kompaktowy smartfon?

Rynek smartfonów w 2016 roku. Chiny w natarciu

Fot. Statcounter

Obecnie sytuacja na rynku smartfonów jest stabilna, nowych graczy jest mało (choć wyjątki się zdarzają – chociażby wchodzące niedawno do Polski TECNO), a firmy mają wypracowaną i względnie stabilną pozycję w wykresach ilości sprzedanych urządzeń. Lata 2015-2016 rządziły się innymi prawami. Samsung i Apple wg. Statcounter miały około 55% rynku, a o resztę sprzedaży biło się kilku producentów. Walka była zacięta, bo miejsce ustępowała spadająca z tronu Nokia. Wtedy chińskie marki zaczynały zdobywać coraz większą popularność, a wśród nich spore aspiracje miało Xiaomi. Model Mi5 było jednym z flagowych smartfonów, które w 2016 roku miały na celu podbój światowych rynków.

Jeśli kiedykolwiek podczas korzystania ze smartfona zastanawiałeś się, gdzie jest schowek w telefonie, zerknij na nasz poradnik. Być może przyda ci się jeszcze wskazówka dotycząca rozszerzeń Chrome – dowiedz się, jak zainstalować dodatki z Web Store na Androidzie.

Xiaomi Mi5. Topowa specyfikacja w atrakcyjnej cenie

Fot. Krzysztof Wilamowski/Android.com.pl

Xiaomi Mi5 to przede wszystkim przystępny cenowo smartfon z potężnymi w swoim czasie podzespołami. Standardowa wersja w Polsce kosztowała około 1500 złotych, natomiast kilka miesięcy po premierze urządzenie z Aliexpress można było zakupić za mniej niż tysiąc złotych. Dla porównania wypuszczony w tym samym roku Samsung Galaxy S7 debiutował w cenie 3199 zł. Mi5 nie musiał się wstydzić pod kątem wyposażenia. Sercem urządzenia był topowy w tamtym czasie Qualcomm Snapdragon 820. Potężny SoC współpracował z 3 lub 4 GB pamięci RAM, a na dane użytkownik w zależności od wersji miał 32,64 lub 128 GB.

Fot. Krzysztof Wilamowski/Android.com.pl

Świetnie, choć nie doskonale prezentował się wykorzystany ekran. 5,15-calowy IPS LCD kolorami i czernią odstawał od Samsungowych Super AMOLEDów, natomiast pozostałe parametry robiły wrażenie. Wyświetlacz miał rozdzielczość FullHD, co dawało 428 pikseli na cal, a jasność maksymalna na poziomie 600 nitów przebija obecne budżetowce. Obecnie Xiaomi jest mocnym graczem na rynku foto smartfonów, co udowadnia m.in. Xiaomi 13 Pro. Xiaomi Mi5 to telefon z dobrym aparatem, który jednak odstawał od flagowej konkurencji. Moim egzemplarzem zrobiłem kilka fotek i rezultaty są gorsze niż w ostatnio testowanym budżetowcu realme C51, natomiast w swoim czasie fotki były w zupełności wystarczające.

Drobre problemy

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie Xiaomi-mi5-7-1280x960.jpg
Fot. Krzysztof Wilamowski/Android.com.pl

W 2016 roku głównymi konkurentami były Samsung Galaxy S7, iPhone 6s oraz LG G5. Xiaomi Mi5 z wymienionymi konkurentami przegrywało m.in. ekranem (z S7) czy możliwościami fotograficznymi (G5). Ze względu na zauważalnie niższą cenę, te niedociągnięcia łatwo można było wybaczyć. Mi5 wykonany był z aluminium i dwóch tafli szkła hartowanego. W swoim czasie telefon wyglądał dobrze i nawet dzisiaj design może się podobać. Mój egzemplarz wygląda jak nowy. Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że Xiaomi na wykonaniu nie oszczędzało. Nie jest to jednak do końca prawda.

Xiaomi Mi5 był jednym z pierwszych smartfonów, który na filmie JerryRigEverything wypadł najgorzej jak mógł. Sprzęt podczas próby wygięcia zrobił to, z czym Samsung Galaxy Z Fold5 nie ma problemu, zgiął się na pół. Okazało się, że aluminium w konstrukcji zdecydowanie zabrakło.

Recenzja i opinie użytkowników

Większość recenzji wychwala małego flagowca Xiaomi. Testerzy doceniali niską cenę i piorunującą wydajność. Sprzęt był dużo popularniejszy niż poprzednie modele serii. Xiaomi Mi5 początkowo cieszyło się głównie pozytywnymi opiniami użytkowników. Obecnie w internecie oceny są mieszane, co ma związek z kilkuletnim korzystaniem z urządzenia. Wśród problemów poza jakością wykonania, a w zasadzie wrażliwością konstrukcji przeczytać można o słabym akumulatorze. Jest to raczej problem wieku urządzenia, bo 3000 mAh w 2016 było typową dla flagowców wartością. Dodatkowo Xiaomi Mi5 obsługiwało QuickCharge 3.0, a do 100% ładowało się poniżej 1,5 godziny.

Fot. Krzysztof Wilamowski/Android.com.pl

Na oddzielny akapit zdecydowanie zasługuje MIUI. Część użytkowników narzekało na stabilność nakładki szczególnie na egzemplarzach ściągniętych z Chin. Alternatywą było MIUI Polska, czyli projekt społeczności, która aktualizowała nakładkę co tydzień. Oprogramowanie naprawiało problemy i rozszerzało funkcjonalność, natomiast stylistycznie nie każdemu się podobało. Taki stan rzeczy utrzymał się do dzisiaj, bo MIUI jest prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjnym elementem na wielu smartfonach Xiaomi.

Xiaomi 13T – współczesna wersja Mi5

Fot. Krzysztof Wilamowski/Android.com.pl

Do odkurzenia Xiaomi Mi5 zachęciła mnie recenzja Xiaomi 13T, gdzie podkreślam liczne podobieństwa. W mojej opinii 13T to duchowy spadkobierca Mi5. Oferuje płaski, świetnej jakości ekran oraz zagięte szkło w tylnej części. Do legendarnego Xiaomi w pewnym sensie nawiązuje też cena. Mimo bardzo dobrego wyposażenia urządzenie jest dobrze wycenione. Przez to niedawno testowany przeze mnie smartfon wygląda jak powiększona i unowocześniona Mi5.

Fot. Krzysztof Wilamowski/Android.com.pl

Xiaomi 13T jest smartfonem 7 lat młodszym i to widać. Ramki wokół wyświetlacza zostały zredukowane do minimum, a na tyle pojawiła się mocno wystająca wyspa z trzema praktycznymi obiektywami. Specyfikacja także jest dzisiejsza więc o jakość ekranu, sprawność działania i jakość fotek nie należy się martwić. Więcej o smartfonie przeczytasz w recenzji Xiaomi 13T. Osobiście doceniam, że mimo coraz droższych flagowców (Xiaomi 13, 13 Pro) producent dalej jest w stanie zrobić dużo tańszą, ale niewiele gorszą alternatywę dla topowych urządzeń.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw