Tlen był lepszy od Gadu-Gadu. Szkoda, że skończył tak tragicznie

6 minut czytania
Komentarze

Pierwsza dekada XXI wieku była niesamowicie łaskawa dla rodzimych programistów, którzy próbowali swoich sił na szerokich wodach internetu. Niedawno przybliżyłem wam historię legendarnego już obecnie Gadu-Gadu, ale nie był to przecież jedyny komunikator, który w tamtym okresie dzielnie walczył o użytkowników. W czołówce bardzo często znajdował się także Tlen, który momentami nawiązywał nawet równą walkę ze sławnym GG.

Wielu twierdzi, że był on nawet zdecydowanie lepszy, oferując więcej funkcji oraz mniej agresywną monetyzację. Niestety dziś Tlen jest już definitywnie martwy i powrót do niego jest niemożliwy. Nie przeszkodziło mi to jednak, aby powspominać ten świetny program, który jest wręcz ucieleśnieniem pierwszych lat obecnego milenium i historii zarówno tak wielu sukcesów, jak i porażek…

Tlen był lepszy od Gadu-Gadu, ale zauważam to dopiero po wielu latach!

Podobnie jak w przypadku GG, wszystko zaczęło się na początku obecnego milenium, a dokładniej w październiku 2001 roku. Tlen zatem pojawił się ponad rok później względem komunikatora z logiem słoneczka. Tylko miał on aktywne wsparcie i był ściśle zintegrowany z jednym z najpopularniejszych wówczas portali internetowych oraz skrzynek mailowych pod postacią o2.pl. Integracja ta bardzo szybko wyniosła nowy komunikator na wyżyny popularności, ponieważ w dziedzinie skrzynek internetowych o2 było na samym szczycie i miało szeroką bazę użytkowników, którym proponowane było korzystanie z Tlena.

Połączenie tych dwóch serwisów i ich integracja nie kończyła się jednak tylko na możliwościach marketingowych. Tlen bowiem świetnie synchronizował się z naszą skrzynką i informował nas o pojawieniu się nowego maila, co było bardzo wygodne. Ponadto posiadał on mnóstwo innych funkcji, którymi nie mogło pochwalić się konkurencyjne Gadu-Gadu. Ewidentnie można było zauważyć, że pod względem technologicznym uwielbiane przez rodzimych internautów GG jest daleko w tyle za dzisiejszym bohaterem tego materiału. Na uwagę zasługuje wcześniej wspomniana integracja z pocztą, ale także możliwość prowadzenia czatów głosowych i wideorozmów, czy wysyłanie SMS-ów.

Ponadto Tlen okazał się bardzo plastyczny i niedługo po premierze dostępne były opcjonalne skórki oraz wtyczki, które nie dość, że umożliwiały dowolną personalizację programu pod osobiste preferencje, to dodatkowo poszerzały go o nowe funkcje. Dzięki nim mógł on obsługiwać nawet konkurencyjne protokoły, do których wliczaliśmy GG, MSN lub Google Talk. To powodowało, że ludzie naprawdę chcieli korzystać z Tlena, a baza użytkowników rosła w zastraszającym tempie. W 2008 roku nastąpił szczyt popularności komunikatora i wówczas mógł pochwalić się blisko 1.5 miliona zarejestrowanych użytkowników, z czego ponad połowa była aktywnych i faktycznie z niego korzystała.

Powolna droga na szczyt i nagły upadek

Początek drugiej dekady obecnego milenium ogólnie okazał się zabójczy dla wszelakiej maści komunikatorów. Tak jak w przypadku Gadu-Gadu, tak i Tlen zaczął stopniowo tracić użytkowników, którzy chcieli z niego korzystać. Powody takowego stanu rzeczy są identyczne, jak w przypadku legendarnego GG — konkurencja oraz spadek jakości programu, choć miało wyjść zupełnie inaczej.

W 2009 roku Tlen otworzył się na użytkowników Linuxa, a chwilę później także na posiadaczy sprzętu od Apple i to w zasadzie właśnie ten moment paradoksalnie rozpoczął powolny proces upadania programu. Mogłoby się wydawać, że poszerzenie klienteli wyjdzie Tlenowi na dobre, ale pomysł ten okazał się totalną klapą, a użytkownicy innych systemów niż Windows naprawdę mieli na co narzekać. Wersje na Linuxa oraz MacOS były bowiem bardzo ograniczone względem tego, co dostaliśmy na okienkach, a wszelkiego rodzaju dodatki, za które ludzie tak bardzo Tlena kochali, tutaj praktycznie nie istniały. Autorzy wtyczek oraz skórek narzekali bowiem, że napisanie czegoś na te wersje programu to istna droga przez piekło, co zaowocowało bardzo ograniczonym wsparciem.

Nie pomógł nawet fakt, że pojawiły się nowe funkcjonalności pod postacią lepszego filtrowania coraz częstszego spamu zarówno w ramach poczty o2, jak i komunikatora. W zaledwie rok Tlen stracił ponad 200 tysięcy realnych użytkowników, a w 2011 roku z uwagi na zbyt małą popularność programu wsparcie zostało drastycznie ograniczone. Przełożyło się to końcowo na jeszcze gorszą jakość nowych wersji. Tym samym producent dawał coraz mniej powodów, aby korzystać z Tlena. Ostatnie aktualizacje były bardzo dziurawe, pełne błędów, a przeprowadzona reaktywacja na biblioteki Qt okazała się kompletnie nietrafiona. 17 kwietnia tego samego roku Tlen został ostatni raz zaktualizowany i tym samym porzucony przez producenta.

Rok 2011 – kaźń komunikatorów, które kochaliśmy

Podobnie jak w przypadku Gadu-Gadu to 2011 rok okazał się istnym gwoździem do trumny dla Tlena i jest ku temu bardzo prosty powód — konkurencja. W tym roku Facebook, który popularny jest przecież do dzisiaj, zaczął agresywną ekspansję w Polsce i ludzie masowo migrowali z Naszej-klasy oraz komunikatorów na portal i usługi dostarczane przez Amerykańskiego giganta. Już w 2008 roku Facebook posiadał wygodny chat do rozmawiania ze znajomymi, a w 2011 roku zostawił daleko w tyle popularne na naszym rynku komunikatory prostotą oraz silną integracją z coraz popularniejszym portalem społecznościowym.

2011 rok był również momentem, gdy niektórzy z nas zaczęli przesiadać się ze swoich wysłużonych telefonów na smartfony. Facebookowy Messenger bardzo szybko zaoferował aplikacje dla Androida oraz iOS, co czyniło go świetnym wyborem w kontekście komunikatorów.

Każdego kolejnego roku Tlen w zastraszającym tempie tracił użytkowników, którzy nie chcieli z niego korzystać przez brak aktualizacji i rozwijania programu albo przejście na konkurencyjne rozwiązania. Sławny komunikator popadł zatem w błędne koło i jego los już wtedy był definitywnie przesądzony. Na wyłączenie Tlena czekaliśmy do maja 2017 roku, ale już rok wcześniej został on porzucony przez grupę o2, która nie chciała dalej wspierać projektu. Nie był on rentowny i korzystała z niego zaledwie garstka osób.

Czy dało się uniknąć takiego losu? Wielu internautów twierdzi, że gdyby autorzy programu podjęli właściwe decyzje, to komunikator ten żyłby do dzisiaj. Tylko uważam, że nie było na to większych szans i musiałby się on wyróżniać czymś naprawdę unikatowym. Warto tutaj spojrzeć jeszcze raz na legendarne Gadu-Gadu. Przecież ten komunikator był absolutnym fenomenem w naszym kraju, a również nie przetrwał próby czasu i naporu konkurencji.

Prawda jest jednak taka, że Tlen umarł już blisko 6 lat temu i szansa na jego reaktywację jest raczej niska. Obecnie za dużo w tej dziedzinie konkurencji, która sprawnie wypełni takową niszę, jeśli zajdzie taka potrzeba. Nie ma zatem co liczyć na powrót w chwale, ale chociaż zapamiętamy Tlena jako świetny komunikator, który na początku obecnego milenium pozwolił nam być bliżej znajomych.

Motyw