avatar_felieton_android_com_pl_scr005

Disney wtopił miliardy dolarów i nawet sukces filmu Avatar: Istota wody nie pomógł

4 minuty czytania
Komentarze

Okazuje się, że zakup studia 21st Century Fox może odbić się Disneyowi pokaźną czkawką. Szczególnie, że zakup ten do tanich nie należał.

Disney wydał dziesiątki miliardów dolarów na zakup Foxa

Disney Fox logo

Cała sytuacja rozpoczęła się w 2017 roku, kiedy to Disney ogłosił, że przejmie 21st Century Fox. Transakcja została  ostatecznie sfinalizowana w 2019 roku. Przejęcie Foxa kosztowało wówczas Disneya, uwaga, uwaga, 71 miliardów dolarów. Tak, miliardów. Słownie: siedemdziesiąt jeden miliardów. To wstrząsnęło ówczesnym przemysłem filmowym, gdyż 21st Century Fox należało do największych studiów filmowych w Hollywood i wcześniej było na dobrą sprawę konkurencją, choć nie bezpośrednią, dla Disneya. Była to więc sytuacja bez precedensu w historii Fabryki Snów, kiedy to na samym szczycie doszło do takiego ogromnego przejęcia.

Czy Disney wyrzucił 70 miliardów dolarów w błoto?

W chwili obecnej raport, który pojawił się w serwisie The Wrap ujawnia, że wchłonięcie Foxa przez Disneya mogło nie być tak pozytywnym krokiem dla giganta medialnego, jak się wszystkim wydawało. Według The Wrap pierwotnym zamiarem zakupu Foxa przez Disneya było zwiększenie pozycji Disneya, jeśli chodzi o katalog popularnych treści tworzonych dla dorosłych odbiorców. Jak wiemy, poza marką Star Wars i Marvelem, Disney to przede wszystkim kino familijne, zresztą i Star Wars i obecna faza MCU też nie jest daleka produkcjom rodzinnym. Tymczasem Fox miał uzupełnić bibliotekę Disneya o widowiska dla widzów, którzy niekoniecznie są fanami supebohaterów. Mowa tu o takich markach jak „Obcy”, „Deadpool”, seria „Planeta Małp” czy „Avatar”. To się póki co nie powiodło, ponieważ widzowie ostatecznie wybrali platformy streamingowe kosztem chodzenia do kin, szczególnie po trzęsieniu ziemi w branży filmowej spowodowanej pandemią COVID-19.

Przeczytaj także: Disney i Netflix połączą siły? To może być rozwiązanie na problemy obu platform

Jak wszyscy wiemy podczas globalnej kwarantanny, jak i po niej, produkcja filmowa najpierw została wstrzymana, następnie wróciła do gry, ale w zwolnionym tempie. O ile Disney jeszcze w miarę się obronił swoimi hitami, głównie marvelowskimi, tak inne studia, w tym kupiony przez nich Fox, nie bardzo miał czym grać. Na dobrą sprawę jedynym przebojem Foxa w okresie 2020-2022 był film „Free Guy” z Ryanem Reynoldsem. Zarobił on ponad 330 mln dol. i był sukcesem, ale jednak nie tak wielkim, jak się tego spodziewano.

A po drodze zarówno Fox, jak i Disney, zaliczyli całą masę finansowych katastrof, takich jak „Ostatni pojedynek”, „Amsterdam”, „Dziwny świat, a nawet niektóre filmy należące do MCU. Ogólnie w 2019 roku na cały przychód Disneya, który wynosił wówczas 12,6 mld dol. łącznie przychody 21st Century Fox oraz Fox Searchlight wyniosły „zaledwie” 1,6 mld dol. A w kolejnych latach było tylko gorzej. Co więcej, Disney dźwiga na swoich barkach ogromny dług, wynoszący obecnie 45 mld dol., który jest wynikiem zakupu Foxa. The Wrap wskazuje także na to, że Disney, w związku z tymi niezadowalającymi wynikami na dobrą sprawę próbuje pogrzebać Foxa. Gigant skupia się głównie na blockbusterach z zakupionego przez siebie studia i wyłącznie w te wielkie widowiska pompuje całą energię promocyjną oraz środki finansowe na promocję. Jeśli to prawda, to oznacza, że już wkrótce może stać się to, czego wielu obserwatorów rynku się obawiało – cała masa ciekawych filmów z mniejszymi i średnimi budżetami, których Fox produkował całkiem sporo, zaniknie. W pogoni za zyskami i zniwelowaniem długu Fox stanie się po prostu kolejną odnogą Disneya do produkcji wielkich widowisk, tyle że dla trochę starszej widowni, tak by poszerzyć spektrum oglądających. Tym samym Fox zostanie nie tyle wchłonięty ile przydeptany, co będzie wielką stratą, bo poza parama świetnymi franczyzami Fox produkował swego czasu naprawdę niemałą liczbę dobrego kina z rejonów bardziej ambitnej rozrywki oraz bardziej niezależnych oraz spełnionych artystycznie filmów. To nie jest dobra informacja.

Jakie filmy od Foxa pod banderą Disney przed nami?

Kingdom of the Planet of the Apes

Zarząd Disneya z pewnością spogląda teraz uważnie w przyszłość, bo to od niej wszystko zależy. Sukces filmu „Avatar: Istota wody”, który w półtora miesiąca zarobił globalnie ponad 2 mld 176 mln dol., choć niesamowity, samodzielnie nie podreperuje niezadowolenia firmy. Czy nadchodzące produkcje Foxa dla Disneya mają szansę na zmianę tej sytuacji? Szczerze mówiąc wątpię, chyba że wydarzy się jakiś cud. Na ten moment jedyne duże produkcje, które mają szansę w znaczny sposób pomóc w odrabianiu strat Disneya to nowe otwarcie serii „Planeta Małp”, czyli film „Królestwo Planety Małp”, który ma mieć swoją premierę w maju 2024 roku, oraz trzy sequele „Avatara”. Ostatni z nich zobaczymy za pięć lat, w 2028 roku. Nawet jeśli każdy z nich zarobiłby ponownie ponad 2 mld dol., a nawet po 3 mld dol., to i tak do załatania długu Disneya daleka droga.

Motyw