Disney i Netflix połączą siły? To może być rozwiązanie na problemy obu platform

6 minut czytania
Komentarze

Powrót Boba Igera na stanowisko prezesa Walt Disney Company sprawił, że w mediach zaczęły pojawiać się wszelkiej maści przewidywania względem tego, co może się zmienić. Analitycy rynkowi nie wykluczają tego, że Disney i Netflix mogą się połączyć w jeden serwis. Jakie miałoby to skutki?

Disney+Netflix = największy serwis streamingowy na Ziemi

Serwisy streamingowe

Na stronach The Hollywood Reporter można przeczytać ciekawy artykuł, który snuje przed nami różne scenariusze dotyczące przyszłości firmy Disney oraz jej kolejnych ruchów na medialnej i korporacyjnej szachownicy. Należy do nich np. opcja sprzedaży należącego do Disneya serwisu Hulu do korporacji Comcast. Do Comcastu należy serwis streamingowy Peackock, który nie dowozi oczekiwanych zysków i subskrypcji, tak więc firma ta z chęcią przyjęłaby Hulu, który z kolei może i urozmaica ofertę Disneya, ale niekoniecznie jest bezproblemową inwestycją. Kolejną opcją jest np. zakup Roblox albo Epic Games przez Disneya. Gry wideo to już w tej chwili większy i bardziej dochodowy biznes niż przemysł filmowy. Dla Disneya byłby to więc krok w kierunku oczywistej ewolucji firmy, która zaczynała od animacji, następnie przeszła do filmów aktorskich i blockbusterów, a teraz chciałaby się skupić na nowoczesnej rozrywce. Bez wątpienia gry wideo to przyszłość tej branży. Pytanie tylko, czy Disney odważy się od razu kupić większe firmy produkujące gry wideo. Epic Games ma na swoim koncie szalenie populanego „Fortnite’a”. Także taki zakup z pewnością tani nie będzie, ale też z pewnością by się prędzej czy później opłacił. Pisaliśmy też o opcji, w której to Apple kupuje Disneya. Akurat Apple’a stać na taki wydatek (Disney wyceniany jest na 175 miliardów dolarów, a Apple wart jest ponad 2 tryliony dolarów). Niemniej jednak najciekawszy i najbardziej gwarantujący sukces jest pomysł, który wydaje się najmniej prawdopodobny na ten moment.

Mowa tu o fuzji firm Disney i Netflix. Obie platformy konkurują ze sobą, choć jest to zdrowa konkurencja, natomiast ich połączenie dałoby nam najpotężniejszy serwis streamingowy na Ziemi. Taki, z którym praktycznie nikt nie mógłby konkurować. Fuzja abonentów dałaby łącznie prawie 400 milionów subskrybentów. Netflix posiada ich 223 mln, a Disney+ 164,2 mln, natomiast wliczając w to jeszcze należące do firmy serwisy Hulu oraz ESPN+ liczba ta wzrasta do 235,7 mln płacących użytkowników. Do tego połączenie bibliotek Disneya i Netfliksa sprawiłoby, że konkurencja wyglądałaby o wiele gorzej. Wyobraźcie sobie tylko „Wiedźmina„, „Stranger Things„, „Bridgertonów”, „Squid Game” obok „The Mandalorian” czy „WandaVision” oraz innych produkcji Marvela i Lucasfilm. Zresztą swego czasu Disney/Marvel współpracował blisko z Netflix — obie firmy wyprodukowały kilka seriali superbohaterskich, w tym „Daredevila”, „Luke’a Cage’a” czy „Punishera”.

Przeczytaj także: Najbardziej emocjonujące thrillery dostępne na Netflix.

Obecnie problemem, który narasta, jest rosnąca liczba serwisów streamingowych. Większość ludzi nie jest sobie w stanie pozwolić na to, by mieć miesięczne subskrypcje w więcej niż dwóch, może trzech, usługach. To albo sprawi, że użytkownicy będą wędrować co jakiś czas od jednego serwisu do drugiego, albo po prostu nie będą korzystali z reszty, poza tym, który wybiorą na swój główny. A przeważnie tym głównym jest mimo wszystko Netflix. Cała reszta depcze mu po piętach, ale sporo z nich nie utrzyma się na rynku. Siłą rzeczy czeka je albo zamknięcie, albo wchłonięcie. Oczywiście rozważamy tu połączenie dwóch największych serwisów, a nie tych małych, ale wbrew pozorom i te największe mają problemy, także finansowe. Zarówno Netflix, jak i Disney cały czas operują na niemałych długach. Netflix, choć jest numerem jeden, to od początku bieżącego roku zaczął dramatycznie tracić przychody i subskrypcje. Oczywiście w międzyczasie zaczął powoli odrabiać te straty, ale to nadal odrabianie strat. Disney z kolei, jak być może wiecie, nie radzi sobie dobrze ostatnimi czasy. Nie tylko spora część fanów odwraca się od firmy za nieudane produkcje w obrębie marek Star Wars oraz Marvela i nadmierne wrzucanie polityki do ichniejszych filmów familijnych, ale też serwis Disney+ pomimo ogromnego sukcesu w skali globu ciągle nie jest rentowny.

Disney+Netflix – czy takie połączenie jest możliwe?

Wielu analityków rynkowych z góry stwierdza, że takie teorie branżowe to nic więcej niż korporacyjne bajki. Przypominam jednak, że już nie takie „zakupy” czy fuzje mogliśmy obserwować. W 2016 roku AT&T wchłonęło firmę Time Warner. Z kolei w 2021 roku AT&T zostało kupione przez Discovery. W 2018 roku Disney kupił 20th Century Fox. W roku 2022 Elon Musk kupił całego Twittera. Czy naprawdę na tym tle scenariusz „Disney i Netflix się łączą” jest aż taką abstrakcją? Raczej nie ma szans, by jedna firma kupiła drugą, ale połączenia tych dwóch naprawdę wykluczyć nie można, nawet jeśli w tej chwili jest to rzecz mało prawdopodobna.

Biznes streamingowy nie jest tak lukratywny, jak biznes dystrybucji kinowej, nawet najwięksi gracze cały czas są pod kreską, każdego roku dodatkowo zmuszani do inwestowania coraz większych pieniędzy w treści oryginalne. Aby przetrwać, fuzje mogą stać się jedynym właściwym wyborem biznesowym. Scalenie obu serwisów w jeden uprościłoby trochę mapę serwisów streamingowych. Przy okazji mogłoby zachęcić do subskrypcji osoby obecnie niezdecydowane. Disney i Netflix uzupełnialiby siebie nawzajem, jeśli chodzi o bibliotekę. Disney+ to treści głównie familijne oraz produkcje Marvela i Star Wars, ale brakuje im oryginalnych treści, jeśli chodzi o inne gatunki filmowe takie jak dramaty, komedie oraz szersze spektrum serialowe. Netflix z kolei ciągle nie może się dorobić dobrych rozrywkowych i familijnych blockbusterów. A dla widzów oznaczałoby to niemal wszystko, czego szukają w jednym miejscu.

Przeczytaj także: Najlepsze filmy akcji na Disney+ – wybraliśmy TOP 10 akcyjniaków, które trzeba znać.

Czy nam się to podoba, czy nie, żyjemy w erze fuzji. Coraz mniej nowych pomysłów oraz coraz mniej kreatywnego ryzyka pojawia się na stole globalnego biznesu. Chwilami trudno się dziwić, gdy te kreatywne i oryginalne pomysły nie zawsze jednak okazują się lukratywne. Jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia o wielkich firmach jak o nietykalnych filarach, każda walcząca o swój kawałek tortu, jednak co jeśli można po prostu ten tort zjadać wspólnie, wcześniej podgryzając kawałek cudzego i zajmując czyjeś miejsce przy stole? Prędzej czy później Disney albo Netflix zaczną kupować inne firmy, albo się z nimi łączyć. Nawet jeśli więc obecne rozważania są czysto teoretyczne, to oswajają nas z tym, co nadchodzi. Zresztą, gdyby takie scenariusze nie były możliwe, to nikt by o nich nie wspominał.

Motyw