LINKI AFILIACYJNE

Wolę elektryka od hybrydy. Przynajmniej w tym konkretnym przypadku

23 minuty czytania
Komentarze

Przed Wami test Hyundai Kona II Electric, a więc drugiej generacji auta, które idąc za ciosem pierwowzoru, również oferowane jest w elektrycznej wersji. Tak, właśnie ten dopisek Electric odgrywa tutaj kluczową rolę i tłumaczy, dlaczego ponownie wzięliśmy na warsztat Konę II.

Na portalu znajdziecie już nasz test Hyundai Kona II Hybrid, czyli… hybrydy, a więc zelektryfikowanego modelu, gdzie główną rolę wciąż odgrywa silnik spalinowy. Czy zastąpienie go mocnym motorem elektrycznym, a baku paliwa akumulatorem wyjdzie na plus? Jak to najczęściej bywa… to zależy, ale Kona II Electric w mojej opinii jest autem godnym uwagi. Dlatego serdecznie zapraszam Was do recenzji tego modelu i poznania szczegółów.

PS. Wciąż liczę, że pojawi się następca dla Hyundaia Kona N. Jednak nic na to nie wskazuje.

Zalety

  • Świetne wnętrze — od projektu, przez wykończenie, na ergonomii kończąc
  • Bardzo dobra jakość napędu i wysoki komfort prowadzenia
  • Niskie zapotrzebowanie na prądu
  • Świetny system multimedialny

Wady

  • Przeciętne reflektory na dalekie trasy
  • Android Auto i Apple CarPlay (jeszcze) tylko po kablu
  • Dopłata względem innych wersji jest spora

Test Hyundai Kona II Electric w trzech zdaniach podsumowania

Okazuje się, że elektryk może być lepszy od hybrydy, czyli test Hyundai Kona II Electric pokazał mi, że wyższa masa i brak silnika spalinowego mogą przełożyć się na znacznie lepsze wrażenia z jazdy. Jednocześnie nie ucierpiały dotychczasowe zalety w postaci świetnego wnętrza i zastosowanych systemów. Podniosła się za to cena i to odczuwalnie.

8,4/10
Ocena

Hyundai Kona II Electric (Platinum, 65 kWh)

  • Ergonomia systemu operacyjnego 10
  • Fabryczna nawigacja i wsparcie dla Apple CarPlay/Android Auto 7
  • Ergonomia wnętrza i jakość wykonania 9
  • Bagażnik 8
  • Stosunek dynamika/zużycie energii 9
  • System audio 8
  • Systemy wspomagające jazdę 8

Cena Hyundai Kona II Electric i wersje wyposażenia

Testowany Hyundai Kona II Electric widoczny od tyłu ze zbliżeniem na loga i zieloną tablicę rejestracyjną.
Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Wcześniej w naszej redakcji gościła hybrydowa Kona drugiej generacji, więc pozwólcie, że w tym materiale będę niemalże na każdym kroku się do niej odwoływał. Niemniej wyjątkiem jest cennik i konfigurator, gdyż elektryczna wersja testowanego Hyundaia to zupełnie osobna pozycja. Do tego znacznie droższa, bo podstawowa wersja Smart kosztuje o 50 tys. więcej, gdy zamienimy napis na klapie z Hybrid na Electric. Niemniej jest też nieco lepiej wyposażona, więc dopłacamy nie tylko za napęd.

Jednak niemalże 185 tys. złotych to dopiero początek tego, co oferuje Hyundai Kona II Electric. Klasycznie dla tej firmy na początku wybieramy wersję wyposażenia. Dostępne są trzy poziomy, a nie cztery względem spalinowych modeli — N Line nie łączy się z elektrykiem, choć połączenia prądu i sportu nie wyklucza się, gdy przypomnimy sobie, że Hyundai Ioniq 5 N jest w drodze.

W przypadku elektrycznej Kony mamy do wyboru dwa napędy, ale taki wybór dotyczy tylko w wersji Smart:

  • motor elektryczny o mocy 156 KM + akumulator o pojemności 48 kWh
  • motor elektryczny o mocy 218 KM + akumulator o pojemności 65 kWh (dopłata 17 tys. złotych)

Wyższe wersje Hyundaia Kona II Electric stawiają już wyłącznie na większy akumulator i mocniejszy silnik. To też trzeba uwzględnić, patrząc na koszt poszczególnych szczebli wyposażenia. W końcu w różnicy pomiędzy cenami Smart i Executive, wynoszącej 31 tys. złotych, połowa to właśnie lepszy napęd. Swoją drogą moc przenoszona jest wyłącznie na przednie koła.

Ile kosztuje ubezpieczenie Hyundai Kona II Electric?

Według danych Rankomat ubezpieczenie OC testowanej Kony dla kierowcy z kilkuletnim prawem jazdy może wynieść około 430 złotych. Sprawdź, ile Ciebie będzie kosztować ubezpieczenie Hyundaia, klikając poniższy link.

Do redakcji na testy trafiła Hyundai Kona II Electric w wersji Platinum, która w podstawie kosztuje niecałe 234 tys. złotych. Jednak nasz egzemplarz dodatkowo może pochwalić się następującymi opcjami z konfiguratora:

  • pakiet Sun (elektrycznie sterowane okno dachowe) za 3 tys. złotych
  • pompa ciepła za 2,5 tys. złotych
  • dach w kontrastowym kolorze za 2 tys. złotych
  • lakier Atlas White z dachem Abyss Black za 1,5 tys. złotych
  • tapicerka Sage Green niewymagająca dopłaty

Nic więcej w konfiguratorze nie można zaznaczyć. Dlatego ostateczna cena testowanej Kony II Electric to… niecałe 243 tys. złotych, a więc dużo, naprawdę dużo. Oczywiście trzeba mięć z tyłu głowy dodatkowe upusty od dealerów i dotacje na auta elektryczne, ale nadal uważam, że Hyundai zaszalał z cennikiem. W końcu jest to pułap cenowy, w którym możemy już zacząć konfigurować model Ioniq 5 (patrz: test Hyundai Ioniq 5).

Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Niemniej Hyundai Kona II Electric to świeżynka na rynku. Producent ujawnił polski cennik i uruchomił konfigurator w drugiej połowie września 2023 roku, czyli kilka miesięcy po wprowadzeniu spalinowych odmian Kony II. Przed elektrycznym autem stoi ogromne wyzwanie, gdyż poprzednik, a zarazem pierwowzór, czyli pierwsza Kona z dopiskiem Electric szturmem podbiła serca klientów.

Agresywna stylizacja i zastosowanie sprawdzonych rozwiązań z innych modeli na pewno mają szansę w tym pomóc. Szczególnie że tym razem elektryczna Kona nie różni się aż tak diametralnie względem spalinowych odmian. Po prostu wszystkie wersje rzucają się w oczy niczym Robocop.

Tym sposobem Hyundai Kona II Electric to reprezentant elektrycznych crossoverów segmentu C. W bezpośrednim starciu musi pojawić się rodzimy odpowiednik, czyli Kia Niro EV. Do tego dołóżmy m.in. VW ID.3, Citroena e-C4, Peugeota e-308, Cuprę Born i Renault Megane E-Tech. Całkiem zgrane towarzystwo.

System multimedialny elektrycznej Kony przyjemny w obyciu

Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Kluczowa różnica pomiędzy Koną II Electric i Koną II Hybrid to sam napęd. Dlatego w kolejnych rozdziałach testu elektryka będę odwoływał się do hybrydy, którą bardzo szczegółowo opisałem w poświęconym jej materiale. Tym sposobem system multimedialny to dokładnie to samo rozwiązanie z kilkoma urozmaiceniami, które dotyczą zastosowanego napędu oraz bogatszego wyposażenia. Cała reszta pozostaje bez zmian, więc wciąż mamy do dyspozycji dwa, 12-calowe wyświetlacze, które prezentują czytelne i bogate w opcje oprogramowanie.

Poznaj dokładnie system multimedialny Hyundai Kona II, klikając ten link.

Centralny ekran ze specjalną częścią dla EV

Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Czytelne menu, bezpośrednie opcje i mnóstwo przełączników, które pozwalają sprawić, że Hyundai Kona II Electric dostosujemy bardzo precyzyjnie pod swoje potrzeby. Cała platforma działa bez zarzutu i może się podobać. Szczególnie gdy lubicie błękit, bo akurat motywu przewodniego systemu nie da się zmienić.

Niemniej gra kolorystyczna dobrze komponuje się z wnętrzem auta, więc nie powinien to być punkt do narzekań. Zdecydowanie lepiej skupić się na płynności i funkcjonalności platformy, bo w obu tych aspektach Hyundai nie zawodzi.

Niezależnie, czy potrzebujemy dotrzeć do podstawowych ustawień, dostosować działanie drzwi, świateł lub klimatyzacji, wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Ergonomia i szczegółowość systemu Kony wypada bardzo dobrze i bardzo bogato. Nawet gdy tylko raz zdecydujemy o działaniu konkretnej funkcji, to ważne, że stosowny przełącznik jest dostępny.

Nowością w testowanym Hyundaiu Kona II Electric jest rozbudowany komputer pokładowy skupiony na napędzie elektrycznym. Na dzień dobry otrzymujemy czytelny raport o stanie akumulatora i zużyciu energii. Przyglądając się szczegółom, dowiemy się, co możemy zrobić, aby zwiększyć zasięg auta, a także… ponownie docenić mnogość przełączników. Hyundai nie ograniczał się co do opcji związanych ze sposobem ładowania, działaniem pompy ciepła, rekuperacją i innymi zagadnieniami, które są bardzo istotne w autach elektrycznych. Naturalnie w tym wszystkim nie mogło zabraknąć klimatyzacji postojowej.

Nawigacja nadal z tymi samymi niedogodnościami

Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Nawigacja również została przygotowana tak, aby odpowiadać potrzebom użytkowników aut elektrycznych. Uwzględnia ona nie tylko zasięg auta, ale została wyposażona w bazę ładowarek i zawsze jest w stanie wskazać nam najbliższą stację. Aktualność oceniam na poziomie akceptowalnym. Te najważniejsze i największe ładowarki oznaczone są poprawnie. Co istotne, ustawiając stację jako punkt docelowy, akumulator zostanie odpowiednio wcześniej podgrzany, aby skrócić czas ładowania.

Niemniej nadal muszę przyczepić się samych map, które nie są aktualne i wciąż nie uwzględniają dróg oddanych wiele miesięcy temu do użytku. Dlatego korzystanie z nawigacji Hyundaia jest obarczone pewnym ryzykiem. Jednak zawsze możemy podłączyć swojego smartfona i uruchomić Apple CarPlay lub Android Auto, ale… wyłącznie w przewodowym wydaniu. Na szczęście obie platformy działają w pełni poprawnie.

PS. Hyundai już zapowiedział aktualizację, która odblokuje bezprzewodowe opcje obu platform.

Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Cyfrowe zegary wzbogacone o wyświetlacz przezierny (HUD)

Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Cyfrowe zegary pozostały teoretycznie bez zmian w elektrycznej Konie. Praktyczne różnice sprowadzają się do kilku detali, które wynikają z braku obrotomierza i położeniu większego nacisku na zużycie/odzyskiwanie energii.

Czytelność pozostała równie dobra, dostępnych motywów jest kilka i moga one być spięte z trybami jazdy. Jednak różnice pomiędzy nimi są symboliczne. Do tego dochodzi czytelny komputer pomiędzy okręgami, gdzie zobaczymy nie tylko dane dotyczące zużycia energii, ale też informacje z nawigacji oraz systemów wsparcia i multimediów.

Pozytywnym dodatkiem jest podsumowanie jazdy, które pojawia się po wyłączeniu auta. W szybki sposób jesteśmy informowani o przebytej trasie, zużyciu energii, zaplanowanym ładowaniu lub uruchomieniu klimatyzacji postojowej. Oczywiście największy wskaźnik pokazuje pozostałą energię w akumulatorze. Z innych nietypowych rozwiązań, wartych odnotowania, jest podgląd z kamer z lusterek zamiast cyferblatów, gdy włączymy kierunkowskaz.

Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

W testowanym Hyundaiu Kona II Electric pojawił się wyświetlacz przezierny, który jest żywcem wyjęty z innych modeli firmy (patrz m.in.: test Hyundai Ioniq 6). Oznacza to, że jest czytelny i rozbudowany. Prezentuje nie tylko podstawowe informacje związane z prędkością, nawigacją lub tempompatem. Cały czas na szybie widoczne jest aktualne ograniczenie prędkości, a w razie potrzeby również szczegóły z systemu monitorowania martwego pola.

Wnętrze elektrycznej Kony poznamy po dwóch elementach

Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Podobnie jak wcześniej zaznaczałem, tak i w przypadku wnętrza Hyundaia Kona II Electric przedstawię ogólne wrażenia i skupię się głównie na różnicach, które występują względem wcześniej testowanej odmiany hybrydowej. Tym sposobem, jeśli jesteście zainteresowani poznaniem szczegółów, to odsyłam do recenzji wnętrza Hyundai Kona II Hybrid.

Ogólnie rzecz biorąc, jakość zastosowanych materiałów i sposób wykończenia, a także ogólny design omawianego samochodu zasługują na pochwały. Producent nie poszedł w stronę zupełnie nowatorskich rozwiązań, które niejako stanowią domenę aut elektrycznych. Czuć nowoczesność we wnętrzu, ale jest ona połączona z rozwiązaniami, które powinniśmy doceniać.

Na pokładzie znalazł się system dostępu bezkluczykowego, który rozpoznaje nas po zbliżeniu się do auta, ale centralny zamek odblokuje się w dopiero momencie, gdy włożymy rękę za jedną z przednich klamek. Blokowanie odbywa się w chwili dotknięcia wyżłobienia, również dostępnego wyłącznie w ramach tej samej dwójki drzwi. Do tego dochodzi inteligentna klapa bagażnika, która może otworzyć się sama, gdy znajdujemy się w jej pobliżu z pilotem w kieszeni lub torbie.

W pierwszym rzędzie zabrakło jednej dźwigni

Zaglądając do wnętrza testowanej Kony II Electric, spotkamy nawet dokładnie tę samą tapicerkę, która była na wyposażeniu modelu hybrydowego. Ciężko zapomnieć o tej jakże charakterystycznej zieleni, która dobrze komponuje się z szarymi i srebrnymi elementami. Drzwi wciąż otwierają się szeroko, zasłaniając próg i umożliwiając bezproblemowe wejście do auta.

Fotele w pierwszym rzędzie są elektryczne, podgrzewane i wentylowane, ale kierowca ma nieco lepiej. Otóż jego miejsce jest bardziej komfortowe, a to za sprawą automatycznego odsuwania i przysuwania oraz dodatkowej regulacji lędźwiowej. Oczywiście nie zabrakło opcji leżanki, która w elektryku przydaje się jeszcze bardziej, co docenimy podczas ładowania Kony. Jednym przyciskiem maksymalnie odchylimy fotele, aby zająć półleżącą pozycję.

Kierownica? Także podgrzewana i bardzo wygodna, bo z fizycznymi oraz wygodnymi przyciskami. Do tego dochodzą łopatki do sterowania rekuperacją i charakterystyczna dźwignia od wyboru kierunku jazdy.

Deska rozdzielcza testowanego Hyundai Kona II Electric, a w tle płot i drzewa.
Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Projekt deski rozdzielczej Kony II nawiązuje do serii Ioniq i to nie tylko w wydaniu elektrycznym. Patrząc z tej perspektywy, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy jest to auto spalinowe, czy też nie. Dlatego na pewno warto docenić szereg elementów pokroju obecności samych fizycznych przycisków, dodatkowej półki przed pasażerem, czy też rozbudowanej przestrzeni pomiędzy fotelami.

Jednak chcący doszukiwać się szczegółów, dojrzą, że w elektryku brakuje jednego elementu. Jest nim klasyczne cięgno, które w spalinowych modelach znajduje się przy fotelu kierowcy. Jego zadaniem jest otwieranie klapki od wlewu paliwa. Kona II Electric siłą rzeczy nie potrzebuje takiej opcji. Pokrywę złącza ładowania po prostu wciskamy, aby odskoczyła i tak samo ją zamykamy.

Drugi rząd z elektrycznym dodatkiem

Z tyłu ponownie sytuacja bez zmian. Akumulatory zostały rozplanowane tak, że nie wpływają na miejsce w drugim rzędzie lub sam sposób dostawania się na tylną kanapę. Nadal Hyundai Kona II pokazuje, że jest całkiem praktycznym autem i chowa wiele asów w rękawie, a w przypadku elektryka nawet jeden więcej.

Otóż bez zmian pozostały rozwiązania pokroju regulowanego kąta pochylenia oparcia, podłokietnik z dwoma cupholderami, gazetowniki, a nawet podgrzewane skrajne siedzenia. Wszystko to pozwala komfortowo podróżować dwóm osobom w drugim rzędzie. Trzecia będzie miała ciasno.

Podróżujący mogą też podładować swój sprzęt i to nie tylko z dwóch złącz USB-C. Dodatkowym elementem wyposażenia Hyundaia Kona II Electric jest obecność gniazda 230 V (3,7 kW) w towarzystwie kratek wentylacyjnych (bez trzeciej strefy klimatyzacji). W ten sposób możemy podłączyć nawet konsolę i telewizor, aby urozmaicić podróżowanie.

Główny bagażnik bez zmian — to jeden plus, a drugi jest z przodu

Myślicie, że zaglądając do bagażnika elektrycznej Kony odkryjecie mniejszą przestrzeń? Nic z tych rzeczy. Akurat w przypadku głównej bagażnika nie zmieniło się kompletnie nic. Hyundai przemyślał temat i wszelkie baterie po prostu zastąpiły zbiornk paliwa. Dlatego bak wyleciał, weszły ogniwa i nie ucierpiała na tym pojemność.

Tym sposobem wciąż do dyspozycji mamy ponad 460 litrów, regulowane ułożenie dna (w dwóch pozycjach), a na samym dole dodatkową przestrzeń. Oparcie kanapy składa się w proporcjach 40:20:40, pozwlając ostatecznie uzyskać ponad 1300 litrów na nasze bagaże. Jednocześnie pamiętajmy, ze te same oparcia możemy ustawiać pod różnym kątem.

Z udogodnień pojawiają się dwa haczyki, mocowania na siatkę i inne, drobne dodatki pokroju wydzielonej połki. Szkoda tylko, że nawet w elektryku Hyundai nie dodał gniazda 12 V. Jest to w sumie jedyny brak, który trzeba odnotować w przypadku Kony II.

Niemniej producent wykorzystał zwolnione miejsce pod maską. Dlatego pojawia się tam drugi bagażnik, tzw. frunk, który pomieści 27 litrów. Tym sposobem kilka drobiazgów upchniemy tutaj, w tym także kable do ładowania.

Elektryczna Kona nadrabia jakością jazdy

Tył testowanej Hyundai Kona II Electric na parkingu, przysłonięty żółto-czarnym słupkiem
Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Hybrydową Konę zapamiętałem jako auto bardzo przyjemne w prowadzeniu, ale jednak ospałe i poniekąd ociężałe. Elektryk drastycznie zmienia obraz tego samochodu i zmiana napędu naprawdę odmieniła jakość prowadzenia. Nadal jest to samochód, który może pochwalić się bardzo miękkim zawieszeniem, ale jednak mierzącym się z wyższą masą, bo wynoszącą ponad 1800 kg, czyli o 400 kg więcej od hybrydy. Co ciekawe, nie czuć tych kilogramów, a nawet odniosłem wrażenie, że dobrze wpłynęły one na resorowanie auta. Nie jest ono już tak bujające, ale wciąż świetnie i miękko wybiera wszelkie nierówności.

Koło testowanej Hyundai Kona II Electric na zimowych oponach.
Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Wyższa masa również nie zdaje się mieć istotnego wpływu na układ kierowniczy. Wspomaganie sprawia, że Hyundai Kona II Electric prowadzi się lekko i bardzo pewnie niezależnie od panujących warunków oraz prędkości. Układ hamulcowy z wyraźnym wsparciem systemu rekuperacji także sprawdza się bez zarzutu.

Dynamika elektryka pozwala pewniej poruszać się nawet z wyższymi prędkościami

Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Wyższa moc to oczywiście lepsza dynamika jazdy. O ile hybrydowa wersja Kony doskonale odnajdywała się w mieście i jeździe podmiejskiej, tak elektryczna… zdecydowanie mniej boi się wyższych prędkości. Doskonale widać to już po danych na papierze. Przyspieszenie do 100 km/h spada do nieco ponad 8 sekund z niecałych 11 sekund w przypadku hybrydy, co jest już naprawdę sensownym wynikiem. Do tego mówimy o aucie elektrycznym, więc sam sposób oddawania mocy pozwala zdecydowanie sprawniej poruszać się po drogach, a cały układ nie słabnie aż do prędkości maksymalnej (~180 km/h).

Dostępnych mamy cztery tryby jazdy: Eco, Normal (domyślny, nowy względem hybrydy), Sport i Snow. W zależności od wyboru zmienia się głównie charakterystyka oddawania mocy na koła. Z racji, że testy Hyundaia Kona II Electric przypadły na deszczowe dni, a na samym aucie zostały już założone zimowe opony, to również doskonale wiedziałem, który tryb jest wybrany po tym, jak szybko przednie koła traciły przyczepność. Recenzowana Kona to naprawdę zwinne i dynamiczne auto, którym jeździ się bardzo przyjemnie. Szczególnie z włączonym i-Pedal, czyli jazdą z wykorzystaniem tylko gazu, co ułatwia wykorzystywanie systemu rekuperacji.

Tym sposobem moc, sposób jej oddawania i ogólna frajda z jazdy stoją na wysokim poziomie. Naturalnie nie jest to sportowiec, bo szybsze manewry przypominają o miękkich nastawach zawieszenia w postaci bujania nadwozia lub jego nurkowania w trakcie hamowania. Jednak ogólny charakter auta doskonale sprawdza się zarówno w mieście, jeździe podmiejskiej, jak i przy wyższych prędkościach.

W tym elektryk nie wygra, czyli zużycie energii

Otwarte gniazdo ładowania recenzowanego Hyundai Kona II Electric
Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

O ile hybrydą nie jeździ się tak przyjemnie, co elektrykiem, o tyle połączenie silnika spalinowego z elektrycznym zajedzie po prostu dalej. W tym zakresie Hyundai nie wprowadza żadnej rewolucji, więc posiadacze Kony II Electric muszą przygotować się na częstsze postoje. Tylko jeśli porównamy testowane auto do innych elektryków, to… producent wykonał kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o zużycie energii. Wspomniana rekuperacja i wiele innych czynników sprawiają, że Koną II Electric chce się bić rekordy.

Jeszcze raz przypomnę, że nasze testy auta przypadły na okres typowo jesienny, więc mokro i dosyć chłodno (8-13 stopni Celsjusza), czyli warunki, które niekoniecznie sprzyjają elektrykom. Mimo wszystko w mieście nie miałem najmniejszych problemów uzyskać zużycie energii na poziomie 13 kWh/100 km. Bardziej wytrwali pewnie będą jeszcze w stanie urwać coś z tego wyniku, ale ja jeździłem odpowiednio dynamicznie do panującej sytuacji na drodze.

Za to w jeździe podmiejskiej bardzo dużo zależy od tego, ile będziemy hamować i wykorzystywać rekuperację. Jeśli uda nam się efektywnie odzyskiwać energię, to zużycie energii przy jeździe z prędkościami do 80 km/h powinno zmieścić się w przedziale 12-14 kWh. Na drogach ekspresowych i autostradach sytuacja wygląda następująco:

  • 100 km/h — 17,5 kWh/100 km
  • 120 km/h — 21,5 kWh/100 km
  • 130 km/h — 23 kWh/100 km
  • 140 km/h — 26 kWh/100 km

Ewidentnie widać, że testowana Kona II Electric najlepiej odnajduje się z prędkościami do 120 km/h. Im szybciej, tym zużycie energii znacząco rośnie, co wynika m.in. z opływowości nadwozia, bo podobny schemat rosnącego spalania ma miejsce w hybrydzie. W przypadku elektryka dochodzi do tego wyższa masa. Realny zasięg? Spokojnie ponad 450 kilometrów bez prędkości autostradowych.

Kona II Electric może zabrać na pokład energię w akumulatorze o pojemności 68,5 kWh (brutto, 65,4 kWh netto), a cała platforma bazuje na instalacji 400 V. Oznacza to, że możemy podłączyć się do ładowania z maksymalną mocą 100 kW (DC, CCS). Czas potrzebny na odzyskanie energii do 80% to około trzy kwadranse. Wykorzystując domowe przyłącza (AC, Type 2, 11 kW) Kona naładuje się w ciągu 7 godzin.

Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Jak to w elektrycznych Hyundaiach bywa, na pokładzie znalazła się przejściówka z gniazda Type 2 na klasyczne 230 V (V2L), czyli możemy podłączyć zewnętrzne urządzenia elektroniczne i zasilać je bezpośrednio z akumulatora trakcyjnego Kony. Nie musimy ograniczać się mocą (~3,6 kW) lub śledzić stan ogniw samochodu — o wszystko dba oprogramowanie.

Wsparcie kierowcy to ścisła czołówka

Testowany Hyundai Kona II Electric widoczny pod kątem, z uciętym tyłem i barierką na pierwszym planie
Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Testowane auto w stosunku do hybrydy zostało wyposażone w dokładnie te same rozwiązania dla kierowcy. Dlatego klikając następujący link, dowiecie się, jakie systemy oferuje wsparcia Hyundai Kona II. Jest ich sporo i w mojej opinii są godne uwagi. Dlatego teraz tylko pokrótce przypomnę, na co mogą liczyć użytkownicy Kony II Electric.

Przede wszystkim jeszcze raz przypomina się fakt, że Hyundai bardzo precyzyjnie pozwala sterować poszczególnymi rozwiązaniami, które oferuje na pokładzie swoich aut. Do dyspozycji mamy m.in. przeciętnie działający system czytania znaków, który niestety należy do tych irytujących, bopika za każdym razem, gdy przekraczamy prędkość. Z racji, że system się myli, to często wydaje te dźwięki. Możemy je wyłączyć, ale po ponownym uruchomieniu tę czynność trzeba powtórzyć.

Dla przeciwwagi tym razem muszę pochwalić monitorowanie oczu kierowcy, który upewnia się, czy aby na pewno ten patrzy się na drogę. Odnoszę wrażenie, że względem hybrydy to rozwiązanie zostało poprawione, bo teraz faktycznie daje o sobie znać wyłącznie w momencie, gdy będziemy zbyt długo patrzeć się na system multimedialny lub w ogóle w inną stronę. Okulary przeciwsłoneczne na nosie przestały być problemem.

Spore lusterka pozostały bez zmian i nadal skrywają system monitorowania martwego pola, a także ruchu poprzecznego. Żadne z tych rozwiązań się nie myli i warto z nich korzystać. Oczywiście prawe lustro może opuszczać się podczas cofania.

test hyundai kona ii electric recenzja opini
Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Bez zmian i cały czas bardzo dobrze działa aktywny tempomat z systemem utrzymywania w pasie ruchu. Pewnie utrzymuje on odległość od aut, w miarę sprawnie też przyspiesza, czyli zachowuje się po prost tak, jak powinien zachowywać się w aucie tej klasy.

Naturalnie to asystent utrzymywania w pasie ruchu jest tym punktem, który w przypadku Hyundaia Kony II Electric zasługuje na szczególną uwagę. Bardzo dobrze rozpoznaje linie na drodze i nie odbija się od nich, a co najważniejsze, może działać nawet bez tempomatu.

Reflektory są aktywne i przeciętne, a więc bez zmian. Podstawowy snop światła jest w porządku, ale przy wyższych prędkościach i dłuższych trasach można by oczekiwać nieco więcej. W Konie nie znajdziemy segmentowych świateł, ale też w tej klasie nie musimy wcale ich oczekiwać.

Na koniec zostały kamery 360 stopni, które działają bez zarzutu i oferują dobrą jakość obrazu. Swoją drogą umiejscowienie przedniego oka w połączeniu z białym lakierem Kony II Electric często sprawiało, że myślałem, iż coś uderzyło w zderzak i pojawił się odprysk. W hybrydzie, która ma bardziej rozbudowany przód udało się Hyundaiowi ją schować w towarzystwie czarnych plastików. W elektryku niby też widać ciemne pasy, ale… to detal. Poza tym w parkowaniu mogą pomagać automatyczne systemy, w tym także asystent zdalnego parkowania.

Test Hyundai Kona II Electric. Podsumowanie i nasza opinia

Testowany Hyundai Kona II Electric widoczny pod kątem od tyłu na parkingu galerii handlowej
Fot.: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Kończąc test Hyundai Kona II Electric, nie sposób nie odnieść wrażenia, że jest to auto dużo lepsze jako elektryczne względem hybrydowego. Oczywiście część wspólna, czyli nietuzinkowy wygląd, ergonomiczne wnętrze i bardzo dobre oprogramowanie z systemami wsparcia pozostają zaletami w przypadku obu modeli. Jednak elektryk zyskuje znacznie lepszą jakość prowadzenia i na swój sposób sprawia, że Kona jeździ pewniej we wszystkich warunkach.

Oczywiście lepsze auto musi być też droższe. Dlatego cena Kony II Electric to zdecydowanie jedna z największych bolączek, którą potencjalny kupujący musi przełknąć. Druga niedogodność, która też powiązana jest z napędem, to mniejszy zasięg. Tylko w kontekście samego elektryka Kona zużywa wyjątkowo mało energii.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw