Smartfon Samsunga Galaxy Note7

Smartfon Samsunga zapalił się w samolocie. Mam déjà vu

3 minuty czytania
Komentarze

Chyba wszyscy pamiętają aferę Samsunga z modelem Galaxy Note7. Urządzenie miało wadliwą baterię, a to co się z nim działo to historia na telenowelę technologiczną. Piszę o tym, ponieważ przedwczoraj w samolocie zapalił się smartfon Samsunga.

Smartfon Samsunga w płomieniach

Wczoraj wieczorem na międzynarodowym lotnisku Seattle-Tacoma wylądował samolot, na którego pokładzie doszło do poważnego incydentu. W maszynie wybuchł ogień, który wytworzył tyle dymu, że załoga zainicjowała ewakuację wszystkich pasażerów za pomocą dmuchanych zjeżdżalni. Podczas procedury nikt nie został poważnie ranny.

Zobacz także: Dlaczego użytkownicy urządzeń Apple nie korzystają z Chrome?

smartfon Samsunga Samsung Galaxy A21s specyfikacja

Według miejscowych mediów, za pożar podobno jest odpowiedzialny smartfon Samsunga. Chodzi o model Galaxy A21. Urządzenie to jest względnie nowym na rynku, ponieważ pojawiło się w drugim kwartale 2020 roku. Można je zaliczyć do budżetowców. Właściciel smartfona, a zarazem pasażer lotu, potwierdził nazwę urządzenia policji. Telefon był jednak na tyle mocno uszkodzony, że wizualne potwierdzenie tego było niemożliwe.

Według pasażera, telefon nagle pękł i spowodował mały pożar. Załoga próbowała ugasić pożar, jednak w międzyczasie zdecydowano, że konieczna jest ewakuacja. Na pokładzie było za dużo dymu. Problem został dość szybko zażegnany i nie wpłynął negatywnie na inne loty tego dnia.

Warto pamiętać, że baterie w urządzeniach, które nie są odpowiednio przechowywane, mogą być narażone na tego typu zdarzenia. Czy Galaxy A21 jest wadliwy? Raczej to wątpliwe, ponieważ jest to jednostkowy przypadek z tym urządzeniem. Jednak ta sytuacja przypomniała mi głośną aferę z Galaxy Note7.

Mam de ja vu – czyli afera z Galaxy Note7

Smartfon Samsunga Galaxy Note7

2 sierpnia 2016 roku Koreańczycy pokazali światu Galaxy Note’a 7. Smartfon został ciepło przyjęty przez media. Zaledwie 2 tygodnie po tym wydarzeniu ruszyła sprzedaż w USA, a jakiś czas później w Europie. Nikt się wtedy jednak nie spodziewał, że spółka z Azji popełniła falstart, który odbije się szerokim echem na wszystkich portalach informacyjnych.

Samsung długo pracował nad rozwiązaniem problemu. Najpierw wymieniał wadliwe egzemplarze na rzekomo naprawione, a później całkowicie wycofał Galaxy Note7, gdy okazało się, że większość modeli ma wadliwe baterie.

Galaxy Note7 został zbanowany z wielu linii lotniczych na skutek różnych incydentów. Dopiero po kilku tygodniach Samsungowi udało się wyjaśnić, gdzie tkwił problem. Ogniwa do Galaxy Note7 były wytwarzane przez dwa oddzielne przedsiębiorstwa: Samsung SDI oraz Amperex Technology. Okazało się, że obydwa typy baterii były wadliwe. Ogniwa w Galaxy Note7 potrafiły się przegrzewać i zapalać z uwagi na kombinację wadliwego designu i procesu wytwarzania. W przypadku podzespołów od Samsung SDI, problem dotyczył deformacji w narożnikach baterii oraz zbyt cienkich wewnętrznych separatorów. Z kolei w akumulatorach od Amperex wadliwa była taśma izolacyjna oraz również wewnętrzne „oddzielacze”.

[Aktualizacja] Oświadczenie Samsunga:

W Samsung bezpieczeństwo jest dla nas priorytetem. Jesteśmy świadomi sytuacji i obecnie prowadzimy wnikliwe dochodzenie.

Źródło: androidauthority

Motyw