ChatGPT rozwinął się dzięki pracy… osób z Afryki, którym płacono grosze

2 minuty czytania
Komentarze

ChatGPT bije rekordy popularności, jednak niewiele mówi się o procesach, które pozwoliły stworzyć to narzędzie. Okazuje się, że istotną rolę w rozwoju sztucznej inteligencji pełnili pracownicy z Afryki. Za bardzo niewielkie pieniądze musieli zapoznawać się oni z okrutnymi treściami.

ChatGPT powstał dzięki wyzyskowi pracowników z Afryki?

Sztuczna inteligencja od Open AI nie podsuwa użytkownikom kontrowersyjnych i nieodpowiednich treści, a przynajmniej nie robi tego na proste wezwanie. Przykładowo, gdy zapytacie ChatGPT o to, czy zna jakieś przekleństwa, otrzymacie odpowiedź w stylu:

Jestem bardzo dużym modelem językowym wytrenowanym przez OpenAI, więc nie posiadam dostępu do informacji na temat przekleństw ani nie jestem w stanie ich używać. Jestem stworzony do pomagania ludziom […].

Nie zawsze jednak ChatGPT funkcjonował w ten sposób. W końcu AI działa dzięki uczeniu się na olbrzymich zbiorach danych, analizowaniu niezliczonych zasobów dostępnych w sieci, wśród których nie brakuje brutalnych i okrutnych treści. Firma OpenAI chciała więc stworzyć narzędzie, które będzie wykrywało szkodliwe materiały i blokowało je, aby ChatGPT generował jedynie przyzwoite odpowiedzi.

Zobacz także: ChatGPT Pro – ile kosztuje i na co pozwala?

Jak informuje tygodnik Time, OpenAI wysłało dziesiątki tysięcy fragmentów tekstu do firmy Sama z San Francisco. Niektóre z nich miały zawierać m.in. szczegółowe opisy morderstw, tortur, samobójstw i innych brutalnych scen. Sama pośredniczyła pomiędzy OpenAI a pracownikami z Kenii, Ugandy i Indii zajmującymi się etykietowaniem danych. Pracownicy ci mieli w ramach swoich obowiązków całymi dniami czytać opisy okrucieństw, otrzymując za to wynagrodzenie 1,3-2 dol. za godzinę, czyli w przeliczeniu ok. 5,60-8,70 zł. Ludzie wykonujący tę pracę, do których dotarł Time, skarżyli się na dolegliwości psychiczne, niekiedy musieli zrezygnować z pracy przed końcem umowy.

Kontrowersje budzą zarówno warunki pracy, jak i wynagrodzenia. OpenAI przekazywało firmie Sama 12,50 dol. (ok. 55 zł) za godzinę pracy, podczas gdy pracownicy otrzymywali wielokrotnie mniejsze kwoty. Cała sprawa pokazuje, że choć sztuczna inteligencja potrafi zachwycać możliwościami, to z jej rozwojem związane są też pewne problemy. Poza etykietowaniem szkodliwych treści można tu wymienić choćby wykorzystywanie danych bez wiedzy ich posiadaczy i nieprzestrzeganie praw autorskich. Twórca Midjourney otwarcie przyznaje, że stworzony przez niego generator obrazów korzysta z publicznie dostępnych dzieł.

źródło: Time, zdjęcie główne: Tim Gouw/Pexels

Motyw