Po lewej stronie dziennikarz Mateusz Borek z mikrofonem z logo Kanału Sportowego. Po prawej dziennikarz i prezenter Krzysztof Stanowski na konferencji, siedzący uśmiechnięty z mikrofonem.

Kanał Sportowy w ogniu. Borek kontra Stanowski, obaj nie przebierają w słowach

2 minuty czytania
Komentarze

W ostatnich tygodniach Kanał Sportowy stworzył wokół siebie dosyć specyficzną atmosferę. Największa w tym zasługa Krzysztofa Stanowskiego, który zdecydował się opuścić spółkę. Co ciekawe wszystko wskazuje na to, że nie jest to przyjemne rozstanie, ponieważ podczas wczorajszego „Zebrania zarządu” trzech aktualnych właścicieli Kanału mocno skomentowało poczynania swojego młodszego kolegi.

Kanał Sportowy ma poważne problemy? Stanowski odpowiada na zarzuty Borka

Kanał Sportowy ma poważne problemy? Stanowski odpowiada na zarzuty Borka
fot. Kanał Sportowy

Za nami naprawdę intensywny czas, jeśli chodzi o funkcjonowanie Kanału Sportowego w internecie. Przypomnijmy, że twór, który ponad trzy lata temu wspólnie założyli – Krzysztof Stanowski, Mateusz Borek, Tomasz Smokowski i Michał Pol przechodzi przez poważną rewolucję. Związane to jest z opuszczeniem spółki przez pierwszego z wymienionych dziennikarzy, który przy okazji rozstania zdecydował się między innymi na podsumowanie swoich najczęściej oglądanych materiałów. Na napiętą atmosferę wpływa jeszcze wiadomość Stanowskiego o sprzedaży swoich udziałów w Kanale Sportowym i zapowiedź nowego projektu.

Jak łatwo się domyślić, poczynania 41-latka nie przeszły bez echa, a podczas wczorajszego „Zebrania zarządu”, czyli transmisji na żywo, gdzie przy jednym stole zasiedli Mateusz Borek, Tomasz Smokowski oraz Michał Pol doszło do pierwszej konfrontacji obu stron. W trakcie rozmów padło kilka mocnych słów, a internet momentalnie zawrzał dzieląc się na dwa obozy – Team Stanowski oraz Team Kanał Sportowy.

Zobacz też: Wyższa cena YouTube Premium cię oburza? Wbrew pozorom to wcale nie tak dużo

W reakcji na jasne stanowisko Mateusza Borka na platformach X oraz Instagram dosyć szybko pojawiła się odpowiedź Krzysztofa Stanowskiego. W obu tych przypadkach przekaz był taki sam:

Naturalnie w sieci znalazły się także osoby, które nie obierają żadnej ze stron, a raczej są zażenowane lub rozbawione publicznym odbijaniem piłeczek przez „byłych współpracowników”. Cóż, niezależnie od tego, który z tych obozów jest wam najbliższy – zdecydowanie warto śledzić temat, ponieważ jego finał może mocno odbić się na całokształcie sportowych mediów w Polsce. Tymczasem oczekując na kolejne doniesienia, być może zainteresuje was kwestia tego, ile kosztuje HBO Max?

Źródło: YouTube & X

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw