Kobieta i dwa małpy stoją na piaszczystym terenie z patykami w rękach.

Recenzja filmu Królestwo Planety Małp. Małpy razem silne

7 minut czytania
Komentarze

Przyznam, że po finale Wojny o Planetę Małp nie spodziewałem się, że kolejne części powstaną, a przynajmniej nie tak szybko. Tym razem już pod banderą Disneya wracamy do świata serii Planeta Małp. Czy nowa odsłona, Królestwo Planety Małp, to rzecz warta uwagi? Przekonacie się poniżej.

Królestwo Planety Małp: opis fabuły filmu

królestwo planety małp recenzja film
Fot. materiały prasowe dystrybutora

Jak dowiadujemy się początku seansu filmu Królestwo Planety Małp, minęło wiele pokoleń od śmierci potężnego przywódcy Cezara. Szympans Noa (Owen Teague) i jego najlepsi przyjaciele, Soona (Lydia Peckham) i Anaya (Travis Jeffery), przygotowują się do ważnego rytuału dojrzewania. Jednak przy okazji natrafiają na tajemniczego intruza, który okazuje się ludzką młodą kobietą.

Ściąga ona swoją obecnością potężną małpę o imieniu Proximus (Kevin Durand) wraz z jego silną armią do wioski naszych bohaterów, którą Proximus niszczy, bierze w niewolę jej mieszkańców (wraz z matką Noy) i zabija ojca Noy. Noa przysięga, że odnajdzie swoich bliskich i sprowadzi ich do domu.

Po drodze znajduje pomoc od mądrego orangutana o imieniu Raka (Peter Macon), który opowiada mu o Cezarze i jego legendzie. Spotykają także bezdomną Mae (Freya Allan), którą Noa już wcześniej zauważył, ale dotąd była w stanie podążać za nim w ukryciu.

Królestwo Planety Małp: Niech żyje Cezar?

królestwo planety małp film 2024 recenzja
Fot. materiały prasowe dystrybutora

Za kamerą najnowszej części sagi Planeta Małp stanął Wes Ball, reżyser znany głównie z serii Więzień labiryntu. Miał on przed sobą trudne zadanie wejścia w buty Matta Reevesa, który po wyreżyserowaniu filmów Ewolucja Planety Małp i Wojna o Planetę Małp przeniósł się do Gotham City i dał światu Batmana z 2022 roku.

Niestety nie udało mu się dorównać poziomem ani do dwóch odsłon Reevesa, ani pierwszej części z 2011 roku. Królestwo Planety Małp to poprawnie zrealizowane widowisko udanie kontynuujące historię przedstawioną w poprzednich odsłonach i przenosząc ją setki lat do przodu, tym samym też zbliżając nas coraz bardziej do wizji z oryginalnego filmu z 1968 roku.

Przede wszystkim mam jednak poczucie, że ta historia nie wnosi czegokolwiek nowego, co byłoby warte nowego filmu, a być może nawet nowej trylogii. Królestwo Planety Małp podąża dość przewidywalnymi torami fabularnymi, nie funduje nam ani żadnych wielkich zaskoczeń, ani nie angażuje przesadnie w historię i perypetie bohaterów.

Zwiastun nowego filmu z serii.

Oczywiście znajdziemy tu względnie interesujące wątki, dla mnie do takich zalicza się ten, który pokazuje, jak po setkach lat co niektóre małpy wypaczyły nauki Cezara i wykorzystują jego słowa oraz czyny do własnych, niecnych, celów. Można w tym znaleźć oczywiste analogie do wszelkiej maści przywódców bądź postaci religijnych z naszej realnej historii.

Królestwo Planety Małp w ciekawy sposób, trochę między wierszami, pokazuje też ogólnie, że upływ czasu potrafi zniekształcić wszystko, sprawić, że świat zapomni o tym, że kiedyś rządzili nim inteligentni ludzie, zapomni o tych wszystkich technologiach, całym dorobku cywilizacyjnym, tak samo, jak co niektórzy zapomną o tym, jaki był sens filozofii wyznawanej przez Cezara. Historię tworzą zwycięzcy i potem oni kształtują ją, jak chcą, a po nas może nic nie zostać.

Jest skromniej, choć ładnie

Jak napisałem, ten motyw przewija się gdzieś w tle, natomiast Królestwo Planety Małp jest, ogólnie rzecz biorąc, o wiele bardziej skromnym i mniej ambitnym filmem od swoich trzech poprzedników. Oczywiście warstwa wizualna jest tak samo znakomita, jak można było zobaczyć poprzednio.

W sumie prowadzi nas to też do trochę chyba smutnych wniosków obrazujących to, że kino pod względem rozwoju technologicznego osiągnęło szczyt swoich możliwości i coraz trudniej będzie nas czymś na nowo zachwycić, pokazać coś, czego wcześniej nie widzieliśmy. Nie wiem wręcz, czy to jest już w ogóle możliwe.

Przeczytaj także: Będzie nowy Władca Pierścieni. Film ma już swój tytuł.

Wizualnie Królestwo Planety Małp wygląda właściwie tak samo, jak Wojna o Planetę Małp z 2017 roku, a więc mówimy o siedmiu latach różnicy. Pamiętam też seans Ewolucji Planety Małp, w której po raz pierwszy mogliśmy oglądać tak dużo scen ze stworzonymi w CGI małpami i podziwiać ich fotorealizm wówczas osiągający perfekcję. To było prawie dokładnie 10 lat temu.

Cóż… kino nie jest w stanie rozwijać się w nieskończoność. W każdym razie umknął gdzieś z tej serii element zachwytu nad czymś nowym i świeżym, została sama historia, która niestety nie należy do wybitnych. To klasyczne kino przygodowe, jak wspominałem, bez żadnych fabularnych zaskoczeń, zwrotów akcji oraz angażujących bohaterów. Nie jest oczywiście tak, że bohaterowie tego filmu są nijacy, ale jak porównujemy je z szalenie charyzmatyczną postacią Cezara, to wypadają blado.

królestwo planety małp recenzja film 2024
Fot. materiały prasowe dystrybutora

Ogólnie Królestwo Planety Małp jako całość wydaje się w absolutnym cieniu poprzedniej trylogii, to widać i czuć. Nie jestem w stanie wskazać żadnego powodu, dla którego ten film powinien powstać (oprócz oczywiście zarobku dla Disneya).

Jasne jest to porządnie zrealizowane kino przygodowe, w żadnym wypadku nie jest to rzecz zła i nieudana, ale też daleko jej do bycia porywającym widowiskiem, którym była cała poprzednia trylogia.

Fabularnie Królestwo Planety Małp nie wnosi też kompletnie nic niezbędnego do istniejącego uniwersum, także na dobrą sprawę można go traktować jako odrębny film, czy też spin–off, który obejrzeć można, ale absolutnie nie trzeba. I chyba tak bym go podsumował.

Przy całym moim szacunku do ekipy aktorskiej oraz technicznej, która włożyła masę pracy w to dzieło. Niestety bolączką tego filmu, jak i wielu w ostatnich latach, jest scenariusz. Nie jest on w tym przypadku po prostu zły. Jest porządnie napisany i ma wszystko to, co w teorii dobry scenariusz powinien mieć. Sęk w tym, że nie jest to rzecz porywająca oraz wychodząca poza solidną średnią.

Przeczytaj także: Ciche miejsce: Dzień pierwszy na nowym zwiastunie. To może być najlepszy horror tego roku.

Oczywiście widzę pewien postęp, bo jeszcze niedawno scenariusze hollywoodzkich widowisk były w poważnym kryzysie, ale to nadal nie ten poziom, co jakąś dekadę temu. Tym bardziej że warstwa wizualna nie jest w stanie nas zachwycić i oczarować tak samo, jak 5 czy 10 lat temu. Doszliśmy do punktu, w którym nic nowego już raczej pod tym względem nie zobaczymy, tak więc tym bardziej autorzy muszą się mocniej skupiać na scenariuszach.

Królestwo Planety Małp: ocena filmu

Małpa wojownik z kijem siedzi na koniu, obok kobieta i orzeł na przedramieniu małpy, w tle zielone, mgliste lasy i drewniane konstrukcje.
Fot. materiały prasowe dystrybutora

Kina nie mają łatwego życia w obecnych czasach, więc nie mam serca totalnie odradzać seansu filmu Królestwo Planety Małp. Jeśli jednak mam być jak najbardziej obiektywny – nie jest to film, który absolutnie trzeba zobaczyć.

Jeśli jesteście głodni niezłej i względnie widowiskowej przygody dla całej rodziny na dużym ekranie, to ostatecznie warto, natomiast nie spodziewajcie się tak samo naładowanego emocjami oraz pełnego fantastycznych sekwencji wizualnych spektaklu, jak to miało miejsce w poprzedniej trylogii, którą polecam obejrzeć albo w streamingu albo zakupić sobie w 4K. Bo to nadal jedna z najlepszych serii filmowych XXI wieku i nie tylko.

Film obejrzany dzięki uprzejmości Cinema City Sadyba. Zdjęcie otwierające: materiały prasowe dystrybutora

Ogólna ocena

6/10

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw