Grałem w Resident Evil 4 Remake i już wiem, że na premierę muszę kupić nowe spodnie

3 minuty czytania
Komentarze

Grałem w Resident Evil 4 Remake, które to swoją oficjalną premierę będzie miało 24 marca tego roku. Do debiutu zostało więc jeszcze sporo czasu, ale na specjalnym pokazie pozwolono mi przez pół godziny zanurzyć się w świecie, gdzie niebezpieczeństwo czyha na każdym rogu. I choć jeszcze sporo za wcześnie, by oceniać całą produkcję, to już wiem, że na ten tytuł będę czekał tak samo mocno, jak czekałem na The Callisto Protocol.

Grałem w Resident Evil 4 Remake – ta gra potrafi przestraszyć

Resident Evil 4 Remake zdjęcie z gry

Wiadomo, że tematyka zombie w grach i serialach nie jest niczym nowym, a Capcom dobrze o tym wie. W końcu to dzięki nim możemy dziś grać w serię Resident Evil, która to niebawem po raz kolejny doczeka się odświeżonej wersji. Tym razem kultowej już 4-ki, która podobnie jak poprzednie części, będzie miała dopisek Remake. Oryginał ma już prawie 18 lat, więc najwyższa pora na to, by zyskał należytą oprawę godną konsol nowej generacji. I tutaj faktycznie czuć, że Resident Evil 4 Remake to faktycznie nowa i zrobiona od podstaw produkcja, która po prostu wygląda tak, jak przystało na tytuł z 2023 roku.

Choć jak spojrzymy na porównanie obu tytułów, to zauważymy, że Resident Evil 4 wcale się aż tak nie zestarzał. Wiadomo, że Remake będzie bardziej dopieszczony pod względem tekstur czy inteligencji przeciwników, ale to nie aż tak odczuwalny przeskok, jak przy poprzednich odświeżeniach.

Krótki fragment rozgrywałem na konsoli PlayStation 5 i jestem pod dużym wrażeniem tego, jak prezentuje się sama gra. Nie widziałem może zbyt dużo, bo zaledwie drogę do wioski i jej kawałek, ale to już mi wystarczyło, bym czekał na premierę z utęsknieniem. Czuć klimat i to chyba najmocniej potrafi działać na wyobraźnię. Jak lubicie grać ze słuchawkami na uszach, to mogę wam zagwarantować, że kilka razy podskoczycie na krześle. Może wizualnie nie jest perfekcyjnie, ponieważ niektóre elementy otoczenia wymagałby jeszcze poprawek, to całość jest zdecydowanie „na plus”. Fabularnie trudno tutaj cokolwiek jeszcze mówić, ale nawet ten krótki fragment rozgrywki pokazał mi, że pewne zmiany zostały wprowadzone. Może nie takie, które będą rzutowały na całość, ale wierni fani oryginału od razu je wychwycą.

Zobacz też: Rzeczy, których mogłeś nie wiedzieć o Resident Evil.

Kolejny remake, ale co w tym złego?

Resident Evil 4 Remake zdjęcie z gry

Ostatnio swoją premierę miał Dead Space Remake, który został wyjątkowo ciepło przyjęty, a jeszcze wcześniej The Last of Us Part I, gdzie zdania były mocno podzielone. Nie da się jednak zaprzeczyć, że dobry remake i to tytułu, który ma na karku kilkanaście lat, może być dobrym ruchem. Pod warunkiem, że do gry podejdzie się z odpowiednim szacunkiem. Nikt nie zmusza graczy do tego, by kupowali dany tytuł. Nie lubisz odświeżonych wersji? Okej, nie kupuj ich, ale daj żyć innym. Resident Evil 4 Remake wydaje się produkcją, która nie powstała „dla kasy”, ale z potrzeby serca. Jakkolwiek górnolotnie by to nie brzmiało, czuć w tym projekcie zaangażowanie.

Sam nie jestem specjalnie fanem powracania do tytułów, które niekoniecznie się jeszcze zestarzały. Jednak w tym przypadku czekam i to bardzo. Resident Evil 4 „kupił” mnie od pierwszego podejścia i ten krótki czas, który mogłem spędzić w grze, sprawił, że wiem, co będę robił pod koniec marca. Zabijał zombiaki z uśmiechem na ustach. Dobra, nie zombiaki, ale uśmiech i tak będzie.

Źródło zdjęć: Capcom

Motyw