Najlepsze filmy 2022 Wszystko wszędzie naraz

Najlepsze filmy 2022 roku. Ten rok obfitował w świetne produkcje

8 minut czytania
Komentarze

Koniec roku to jak zawsze czas podsumowań. Mijające 12 miesięcy w polskich kinach i streamingu, nawet jeśli nie zachwycały filmowo tak jak era przedcovidowa, to jednak rok 2022 był zdecydowanie lepszy niż poprzednik pod tym względem. Oto więc najlepsze filmy 2022 roku!

Najlepsze filmy 2022 roku

Osobliwość film Netflix

Dostaliśmy naprawdę świetne produkcje reprezentujące kino ambitne, a także jednego fenomenalnego blockbustera (nie, nie chodzi o „Avatar: Istota wody”), do którego z pewnością będę wracać i nie ulotni się z mojej pamięci, jak chociażby ostatnie produkcje Marvela. Nowe filmy Stevena Spielberga czy Roberta Eggersa zostawiły po sobie mocny ślad, ale i kilka skromniejszych oraz niepozornych produkcji okazało się nadzwyczaj znakomite. Ale nie ma co się rozwodzić — przejdźmy do konkretów. Przed wami najlepsze filmy 2022 roku. Wybrane spośród tych, które swoje premiery miały od stycznia do grudnia w kinach bądź serwisach streamignowych. Przed wami najlepsze filmy 2022 roku!

Ludzie

Ten skromny i niepozorny film mógł umknąć wielu widzom, ale absolutnie na to nie zasługuje. To historia rodziny, która spotyka się razem w nowojorskim mieszkaniu, by świętować święto Dziękczynienia. Przy okazji jednak wychodzą na wierzch ich problemy osobiste, nieumiejętność dogadania się, wszelkie pretensje. Pod tym względem nie jest to może filmy odkrywczy, ale został na tyle świetnie napisany i genialnie zagrany (w obsadzie m.in. Richard Jenkins i Steven Yeun), że ogląda się to fantastycznie. Do tego całość, choć ma ewidentny rodowód teatralny, została udanie przeniesiona na medium filmowe choćby poprzez zobrazowanie niszczejących fragmentów budynku stanowiących metaforę erozji relacji wewnątrz rodziny.

Wiking

„Wiking” od Roberta Eggersa to dzieło szalenie intensywne. Ogląda się je niczym rozedrgany trans. Całość opętana jest rządzą zemsty, surową brutalnością, złością, gniewem. To tyleż samo ponadczasowa historia o zemście i przeznaczeniu, co studium ludzkiej natury i jej skłonności do przemocy i wojen między sobą. Znakomicie wyreżyserowane i sfilmowane (nie brak tu kapitalnych sekwencji, w tym kręconych na jednym ujęciu). Mocny, krwawy i sugestywny seans, ale też taki, który ogląda się z fascynacją i zachwytem.

Tutaj przeczytacie pełną recenzję filmu „Wiking”.

Najgorszy człowiek na świecie

Wspaniały i niezwykle humanistyczny portret młodej kobiety z Oslo u progu 30 lat, która próbuje zrozumieć siebie w sposób tak zabawny, smutny i realistyczny, że wydaje się, iż podglądamy kogoś, kogo znamy od lat. Podzielona na rozdziały opowieść chwilami was poirytuje, momentami rozbawi, innym razem wzruszy, ale całość na pewno wciągnie was bez reszty. Dawno nie widziałem filmu, który w tak szczery i bezpretensjonalny, a jednocześnie głęboki sposób opowiada o sprawach przyziemnych, na dobrą sprawę banalnych. Całość jest kapitalnie zagrana przez Renate Reinsve, a reżyser Joahim Trier zastosował w swoim dziele sporo ciekawych rozwiązań formalnych. Jeden z bardziej satysfakcjonujących seansów roku.

Tutaj przeczytacie pełną recenzję filmu „Najgorszy człowiek na świecie”.

Osobliwość

„Osobliwość” to film, który szalenie mnie zaskoczył, gdyż okazał się jedną z najlepszych pełnometrażowych produkcji serwisu Netflix. Choć akcja rozwija się w nim powoli, przez co nie jest to produkcja, która może spodobać się każdemu, to prowadzi do satysfakcjonującego i pełnego emocji finału. „Osobliwość” to też ciekawy przykład dramatu psychologicznego, który chwilami nastrojem i tematyką przypomina horror. W dodatku podszyty interesującą zagadką, wokół której obraca się fabuła. To film o szkodliwości religii, ślepej wierze, zabobonom, które są w stanie przynieść zgubę, ale twórcy nie wskazują winy na religię czy wiarę samą w sobie, tylko na ludzi, którzy ją wypaczają. „Osobliwość” to też film o cieniach patriarchatu, na szczęście nie ogląda się go przy tym, jak dydaktycznego pamfletu filmowego. Kapitalne są tu zdjęcia, atmosfera oraz Florence Pugh w roli głównej, która dźwiga cały ten film. I udowadnia przy tym, że jest obecnie w czołówce najlepszych aktorek swego pokolenia, a przed nią rysuje się wspaniała przyszłość.

Tutaj przeczytacie pełną recenzję filmu „Osobliwość”.

Córka

Gęsty, pełen nieoczywistości i genialnie zagrany dramat psychologiczny, w którym to Olivia Colman potwierdza, że należy do ścisłej czołówki najlepszych aktorek na świecie. „Córka” to film o kobiecie i matce, ale opowiedziany z zupełnie innego punktu widzenia. Poddający wiwisekcji oraz kwestionujący te role społeczne, a konkretniej to jak je widzi społeczeństwo. Całość, wyreżyserowana przez Maggie Gyllenhaal, ubrana jest we wciągającą i poruszającą opowieść, która chwyta naszą uwagę od samego początku do zakończenia.

Zobacz też: Co ciekawego dodano na Netflix, czyli zestawienie nowości na platformie.

Top Gun: Maverick

W czasach, gdy dobre blockbustery wydawały się wspomnieniem przeszłości, sprawy w swoje ręce wziął Tom Cruise i dał nam widowisko, które dosłownie zapiera dech w piersiach. Jakimś cudem twórcom udało się pożenić ze sobą staroszkolne motywy z pierwszego „Top Gun” z 1986 roku ze współczesnością i dać widzom zarówno wspaniałą sentymentalną podróż do przeszłości, jak i elektryzujące doświadczenie, które bije na głowę wszystkie superprodukcje z ostatnich co najmniej pięciu lat. Trudno się więc dziwić, że „Top Gun: Maverick” zdołał zarobić na całym świecie prawie 1,5 miliarda dolarów. Choć absolutnie należy docenić całą ekipę, która pracowała przy tym filmie, to jednak bez wątpienia najważniejszym bohaterem jest tu Tom Cruise, którego nieskończona, młodzieńcza energia i chęć do przekraczania kolejnych fizycznych granic napędza każdą sekundę „Mavericka”.

Tutaj przeczytacie pełną recenzję filmu „Top Gun: Maverick”.

Vortex

„Vortex” to podobnie jak opisany wyżej film „Osobliwość” dramat psychologiczny, ale taki, który ogląda się niczym horror. W przypadku tego filmu jest to nawet bardziej wyczuwalne. Reżyserem jest bowiem Gaspar Noe, który tak naprawdę kręci horrory, tylko przebrane za inne formy gatunkowe. W „Vortex” śledzimy losy pary staruszków w ich mieszkaniu, w którym to oboje czują na swoich plecach oddech śmierci. Mężczyzna ma problemy z sercem, a jego żona cierpi na demencję i każdego dnia jest z nią coraz gorzej. To film o starości. Dedykowany wszystkim tym, których umysły rozpadną się wcześniej niż serca. O krańcowym etapie życia. O rozpadzie człowieczeństwa. Gwarantuję wam, że jest w stanie przerazić bardziej niż niejeden klasyczny w formie horror.

Tutaj przeczytacie pełną recenzję filmu „Vortex”.

Fabelmanowie

Steven Spielberg opowiada o swoich młodzieńczych latach. I w „Fabelmanach” robi to, jak na mistrza przystało, po prostu porywająco. Jego najnowsze dzieło to przepiękny i poruszający list miłosny do czasów i chwil, które ukształtował go jako twórcę filmowego. W trakcie seansu znajdziemy tutaj porozrzucane po kadrach sceny i sytuacje, które po latach znalazły swoje odbicie w jego przyszłych filmach. „Fabelmanowie” to opowieść o pasji, miłości do kina, dorastaniu w latach 60., ale też o rodzinie i tym, jak skomplikowana jest to komórka społeczna. Obsada jest fenomenalna, Paul Dano i Michelle Williams w roli rodziców dali nam zapadające w pamięć kreacje. Także Gabriel LaBelle jako filmowe alter-ego młodego Spielberga nie tylko przypomina go wyglądem, ale też zagrał fantastycznie. Naprawdę wielkie kino.

Wszystko wszędzie naraz

Do niedawna nie przypuszczałem, że kiedyś przyjdzie taki czas, że w zestawieniu „Najlepsze filmy roku xxxx” na pierwszym miejscu zamieszczę szaloną produkcję o multiwersum, ale ten czas właśnie nadszedł. Jest to resztą swoisty symbol zwariowanych czasów, w których żyjemy. I twórcy „Wszystko wszędzie naraz” też niejako właśnie o tym opowiedzieli w swojej najnowszej produkcji. Multiwersum jest we „Wszystko wszędzie naraz” kapitalną platformą reżyserskiego duetu Daniel Kwan i Daniel Scheinert do opowiedzenia nam historii kobiety, która próbuje okiełznać swoje życie. Całość przedstawiona nam została jako ekwilibrystyczna zabawa przeróżnymi gatunkami filmowymi — od dramatu, przez science fiction, filmy o sztukach walki, komedię po musical i satyrę. Całość nie tylko jest jednym z najbardziej oryginalnych i zwariowanych filmów, jakie widziałem w ostatnich latach, ale też jednym z najlepszych. Wcale nie musiałem się zanadto zmuszać do tego, by ten film docenić, polubić, zafascynować się nim czy naprawdę dobrze się i śmiać i bawić, i momentami szczerze wzruszać. Takie szalone mikstury nieczęsto działają, ale duetowi Daniels jakimś cudem udało się okiełznać ten chaos i stworzyć z niego wspaniałą opowieść i wyjątkowy film w jednym.

Tutaj przeczytacie pełną recenzję filmu „Wszystko wszędzie naraz”, a ten film ostatnio dodano na Amazon Prime Video.

Motyw