Vortex film recenzja gaspar noe

Vortex to najbardziej przerażający film roku

7 minut czytania
Komentarze

„Vortex” w reżyserii Gaspara Noe, autora jednego z najbardziej kontrowersyjnych filmów XXI wieku, choć nie jest horrorem per se, zmrozi wam krew w żyłach i na długo wdrukuje się w waszą pamięć.

Vortex – opis fabuły filmu

Vortex recenzja filmu

Na dobrą sprawę fabuła filmu „Vortex” jest obezwładniająco prosta. To historia dwójki starszych ludzi – małżeństwa (w tych rolach kolejno legenda włoskiego horroru, reżyser Dario Argento i legenda francuskiego aktorstwa Françoise Lebrun), które pod jednym dachem zmaga się z pukającą do ich drzwi śmiercią. Kobieta zaczyna dramatycznie szybko popadać w mentalną ruinę w skutek zmagania się z demencją. Mężczyzna próbuje jakoś wspierać ją w tym wszystkim jednocześnie starając się napisać książkę o związkach filmów ze snami.

Vortex – spadając w pustkę

Gaspar Noe jest reżyserem znanym z poruszania szokujących, prowokujących, czasem ekstremalnie brutalnych i mrocznych tematów. Przemoc, gwałt, morderstwo, zemsta, nawet film o tańcu, który popełnił („Climax”) obrazuje tancerzy, którzy przedawkowali LSD. Jego jedyny film w pełni o miłości („Love”) to pornos. Uwielbia on skrajności i często wybiera się ze swoimi opowieściami do granicy człowieczeństwa. Lubuje się badaniu i przyglądaniu ekstremom i ludziom, którzy się z nimi mierzą.

W filmie „Vortex” przede wszystkim zwolnił tempo. Nie jest to film tak szalony, niespokojny, rozedrgany i działający na bodźce jak jego poprzednie dokonania. To film o starości. Dedykowany wszystkim tym, których umysły rozpadną się wcześniej niż serca. O krańcowym etapie życia. O rozpadzie człowieczeństwa. O demencji, która zabiera istotę samego siebie kawałek po kawałku. Z tymże w „Vortex” Noe nie tyle pokazuje nam to wszystko, ale zabiera nas w tę otchłań razem z bohaterami. Poznajemy ich gdy rozpoczynają jeden ze swoich kolejnych dni i niedługo później ekran zaczyna powoli dzielić się na dwie połowy. Od tego momentu śledzimy męża i żonę w oddzielnych kadrach stanowiących połówki ekranu. Nawet gdy są razem, to oglądamy ich oddzielnie, z innego ujęcia.

Vortex recenzja

Ten genialny w swojej prostocie zabieg formalny nie tylko sprawia, że możemy ich obserwować jednocześnie gdy wykonują inne czynności, ale też służy narracji ukazując wizualnie oddzielenie kobiety chorującej na Alzheimera od jej męża i na odwrót. Podział ekranu na pół daje nam też całą masę świetnie zainscenizowanych sekwencji. Choćby ta z pierwszych minut filmu, gdy kobieta zaczyna błąkać się po sklepach, a jej mąż próbuje spisać swoje notatki do książki nad którą pracuje, po czym orientuje się, że żona wyszła z mieszkania i idzie jej szukać. Noe przy tym wszystkim stosuje do tego długie ujęcia bez wielu cięć, co tylko potęguje realistyczny, niemal dokumentalny sznyt całości.

Jeśli znacie poprzednie filmy Gaspara Noego i czytając to wszystko sądzicie, że tym razem jest to Noe w wersji light niestety muszę was ostrzec, że mimo iż „Vortex” jest dziełem spokojniejszym i pozbawionym wcześniejszych ekstremów widocznych w jego dziełach, to nie zmienia faktu, że ów film przeraża. Może nawet bardziej niż jego wcześniejsze dokonania, gdyż pokazuje nam coś, co jest znacznie mniej abstrakcyjne. Choć główną osią fabuły jest powolny rozpad mentalny kobiety wyżeranej przez Alzheimera, to także i mężczyzna ma problemy ze zdrowiem (w filmie pojawia się także ich syn – również z problemami natury psychologicznej oraz walczący z nałogiem). Przede wszystkim jest w zaawansowanym wieku, czyli jego kondycja siłą rzeczy nie jest najlepsza. Do tego ma poważne problemy z sercem. Zarówno on jak i jego żona żyją w mieszkaniu, w którym pełno jest leków. Są niczym niewyraźne cienie samych siebie, podtrzymywani przy życiu przez farmację, uzależnieni od niej, to ona wyznacza im rytm życia i to ona decyduje czy żyją i jak długo jeszcze. Niewielu jest chyba ludzi, którzy na jakimś etapie nie obawiają się starości. „Vortex” dla tych osób może okazać się prawdziwym koszmarem. I to takim, który niestety dla wielu z nas może okazać się smutną, dołującą i wyniszczającą rzeczywistością. Jeśli więc znajdziecie bardziej przerażający film to chętnie bym go poznał. Ja wątpię, że w tym roku znajdzie się jakikolwiek horror, który dorówna pod tym względem filmowi „Vortex”.

Vortex – ocena filmu

vortex film 2021

Poza „Love” na dobrą sprawę każdy film Gaspara Noego był horrorem. Taki jest też i „Vortex”. Oczywiście Noe nie kręci horrorów w sensie dosłownym, nie korzysta z tych samych tropów i schematów, nie wykorzystuje do tego duchów, potworów, szalonych morderców – on szuka tego co przerażające w naszej rzeczywistości. Dlatego też jego dzieła przerażają i są o wiele bardziej sugestywne niż 90% klasycznych horrorów. Nawet gdy stworzył film o starości, który można by nazwać mieszanką „Miłości” Hanekego z „Ojcem” z wybitną rolą Anthony’ego Hopkinsa, to „Vortrex” należy do zupełnie innej ligi niż wymienione wyżej produkcje. Dario Argento oraz Françoise Lebrun w rolach głównych są tak sugestywni jak to tylko możliwe. Argento w większości wypowiada improwizowane kwestie i wypada w nich szalenie przekonująco. Lebrun z kolei nie ma wielu dialogów, ale jej kreacja kobiety, która jest coraz to bardziej zdezorientowana, a jej świat zaczyna się kurczyć wypada fenomenalnie. Co ważne, z jednej strony jako widzowie staramy się współczuć parze staruszków, ale też nie zostali oni przedstawieni jako nieskazitelne postaci. Mąż szczerze kocha swoją żonę i nie widzi opcji, by mogli się kiedykolwiek rozstać, ale też na boku romansuje z inną kobietą, której wyznaje wielką miłość.

Vortex Dario Argento

„Vortex” nie jest jednak filmem idealnym. Średnio przekonał mnie wątek syna starszego małżeństwa, który miał być głosem rozsądku w tym wszystkim, ale Noe uczynił go osobą ze swoimi własnymi demonami co w mojej opinii niepotrzebnie ten już ciężki film ściągnęło jeszcze bardziej w dół. Część dialogów zdawała się być niepotrzebnie przeciągnięta w czasie i na dobrą sprawę tkwić w miejscu, powtarzając w kółko to samo. Niektóre sceny, jak te w której kobieta zaczęła grzebać w toalecie własnymi rękami, co rozumiem miało być symboliczne, uważam również za dość dosadną i już w pewnym momencie niepotrzebną, poetykę. Oczywiście na tyle znam i rozumiem twórczość Gaspara Noego, że wiem iż nie odbiega to od jego stylistyki, wydaje mi się jednak, że takie wtręty za bardzo „podkręcają” to, co reżyser i tak jasno już nam przekazuje. Oczywiście są to w gruncie rzeczy drobne uwagi, bo całościowo „Vortex” to dzieło niezwykle przemyślane, przepełnione empatią, czułością, strachem, z licznymi utkanymi w kadrach odniesieniami do klasyki kina (już samo obsadzenie legend Dario Argento i Françoise Lebrun to swoisty cytat i metaparafraza X muzy). Noe, jak sam twierdzi, nakręcił „Vortex” jako dopowiedz na to, że bliscy w jego otoczeniu (w tym jego matka) zaczęli umierać mniej więcej w podobnym czasie. Sam reżyser też otarł się o śmierć gdyż przeszedł wylew. I to widać. „Vortex” jest dziełem o wiele bardziej refleksyjnym i stonowanym niż jego wcześniejsze dokonania. O wiele bardziej delikatny, jeśli można tak określić jakikolwiek jego film. Ale przede wszystkim „Vortrex” to film o śmierci, umieraniu, przekraczaniu progu naszej egzystencji na tym świecie. To film o końcu. Ale jeśli nasze życie jest tylko snem śnionym we śnie, to może opowiada też o początku?

Ogólna ocena

8/10

Motyw