Twitter

Elon Musk przejął Twittera. Zaczął od zwolnienia CEO i osoby odpowiedzialnej za zbanowanie Trumpa

2 minuty czytania
Komentarze

Po wielotygodniowej batalii, podczas której nie było już pewne, czy Elon Musk chce przejąć Twittera, czy tylko przesadził z wygłupami, serwis trafił w końcu w jego ręce. I chociaż sam zarząd firmy zaczął od niego wymagać wykupienia jej pod koniec tego około półrocznego cyrku, to raczej szybko pożałuje swojej decyzji. Elon Musk chwali się, że uwolnił ptaka, a przy okazji rozpoczął sezon na zwolnienia w Twitterze.

Zwolnienia w Twitterze

Jednak nie tylko ptak jest wolny, ale także wielu jego byłych już pracowników. A właściwie nie wolnych, tylko zwolnionych. I cięcia poszły tu od samej góry. Pracę stracili między innymi prezes wykonawczy Parag Agrawal; dyrektor finansowy Ned Segal; Vijaya Gadde, szefowa moderacji, która jest odpowiedzialna za blokadę Donalda Trumpa i Sean Edgett, ogólny radca Twittera. Sami nie odpowiedzieli na komentarz, tak jak przedstawiciele Twittera – tu się nie dziwię, z takim szefem nikt nie chce się wychylać. 

Tu warto przypomnieć, że Elon Musk wcześniej ogłosił, że zamierza zwolnić 75% pracowników Twittera, czyli około 5500 osób. Jednak po przejęciu ogłosił pracownikom firmy, że nie zamierza wykonywać tak drastycznych cięć. Biorąc pod uwagę, że miliarder nie uchodzi za osobę zbyt wiarygodną pod względem deklaracji, oraz nie jest znany z szacunku do pracowników, to tak naprawdę nie wiadomo, jaki będzie ostateczny efekt. 

Warto także podkreślić, że po przejęciu firmy wydał on masę bardzo… pozytywnych deklaracji. Na przykład stwierdził, że nie interesują go pieniądze, a przeją Twittera, aby…

(…) spróbować pomóc ludzkości, którą kocham.

Zwrócił się także do reklamodawców, którzy do tej pory współpracowali z serwisem:

Powodem, dla którego nabyłem Twittera, jest to, że ważne dla przyszłości cywilizacji jest posiadanie wspólnego cyfrowego placu miejskiego, gdzie szeroki zakres przekonań może być dyskutowany w zdrowy sposób, bez uciekania się do przemocy. Fundamentalnie, Twitter aspiruje do bycia najbardziej szanowaną platformą reklamową na świecie, która wzmacnia Twoją markę i rozwija Twoje przedsiębiorstwo.

Czy to oznacza, że każdy będzie mógł napisać, co tylko zechce? No cóż, okazuje się, że nie do końca. Jak podkreślił miliarder: 

Twitter oczywiście nie może stać się piekłem free-for-all, gdzie wszystko może być powiedziane bez żadnych konsekwencji!, Oprócz przestrzegania praw ziemi, nasza platforma musi być ciepła i przyjazna dla wszystkich, gdzie można wybrać pożądane doświadczenie zgodnie z własnymi preferencjami, tak jak można wybrać, na przykład, oglądanie filmów lub granie w gry wideo od wszystkich grup wiekowych do dojrzałych.

Co z tego wyniknie? Odpowiedź na to pytanie poznamy w ciągu najbliższych miesięcy. 

Źródło: Twitter, variety.com

Motyw