Huawei Mate 20 Pro

Huawei Mate 20 Pro – czyli och, ach! Moje wrażenia o flagowcu roku

4 minuty czytania
Komentarze

Do momentu premiery, niejednokrotnie wychwalałem Huawei Mate 20 Pro. No i w końcu stało się, 17 października złożyłem zamówienie na flagowca w kolorze czarnym, a dwa dni później go odebrałem. Zdziwiło mnie to, ponieważ wysyłka miała być dopiero 4 listopada! Tak czy owak od tygodnia cieszę się nowym flagowcem, a przesiadka nastąpiła z Huawei P20 Pro. Co sądzę o Huawei Mate 20 Pro po tygodniu użytkowania?

Huawei Mate 20 Pro – design

We flagowcu mamy do czynienia z 6,39-calowym ekranem OLED, który jest zakrzywiony po bokach. Dla mnie jest to atut, dzięki któremu urządzenie prezentuje się naprawdę pięknie. Nie zdarzyło mi się wcisnąć niczego przez przypadek (podobnie miałem z Galaxy S8+). Jakość wyświetlacza w końcu jest świetna, czego nie można było powiedzieć o modelu P20 Pro. Nie przeszkadza mi także notch w górnej części smartfona. Na bocznej prawej krawędzi widać przyciski głośności i świetnie wyglądający czerwony włącznik, lewy bok jest natomiast „czysty”. W górnej części urządzenia znajduje się otwór, dzięki któremu można emitować wiązkę podczerwieni. Możemy zatem wykorzystać flagowca, jako pilot do telewizora – działa to wyśmienicie. Na dolnej krawędzi znajduje się złącze USB-C, w którym zamontowano głośnik oraz wyciągalna tacka na kartę SIM i kartę nanoSD. Tylny panel urządzenia to zaokrąglona na bokach tafla szkła z charakterystycznym miejscem na 3 aparaty. Także i ta część smartona budzi moje pozytywne wrażenia estetyczne.

Huawei Mate 20 Pro – najważniejsze funkcje, które stanowią trzon urządzenia

Na pewno zachwyca mnie piękny wyświetlacz urządzenia. Ponadto jestem fanem zabezpieczeń biometrycznych i te zawarte w Mate 20 Pro sprawdzają się wyśmienicie. Niejednokrotnie marudziłem na temat działania skanera twarzy czy tęczówki oka, a nawet czytnika linii papilarnych w Galaxy S8+. Tutaj wszystko działa szybko i precyzyjnie. Nie zdarza mi się, że moja twarz lub linia papilarna nie została rozpoznana. W końcu zatem mogę używać telefonu, w którym funkcje te działają płynnie i bezproblemowo. Na co dzień korzystam z Face ID, gdyż jest to najszybsze i wręcz naturalne dla mnie rozwiązanie.

Potrójny aparat jest świetny. To nie powinno nikogo dziwić, gdyż już w P20 Pro był on bardzo dobry. Huawei w modelu Mate 20 Pro zmniejszył agresywne działanie AI, które niejednokrotnie przekoloryzowało fotografie. Ponadto zdjęcia robione w nocy to ponownie bajka.

Czas działania na baterii jest satysfakcjonujący. Piszę to jako użytkownik, który praktycznie non-stop korzysta ze smartfona, zatem mam wysokie oczekiwania. Ustawienia poziomu jasności wyświetlacza to auto, rozdzielczość najwyższa oraz włączona funkcja Always-On-Display. SOT jaki osiągam to między 6-7 godzin w zależności od tego, w jaki sposób używam smartfona, czy tylko na LTE czy także przez Wi-Fi oraz z jakich aplikacji najczęściej korzystam. Przy mniejszym natężeniu użytkowania, bateria powinna wytrzymać nawet dwa dni. Do tego warto wspomnieć o świetnym Super Charge 2.0. Funkcja ta dzięki 40W ładowarce, pozwala naładować baterię smartfona prawie do 70% w nieco ponad 30 minut.

Huawei Mate 20 Pro – EMUI 9.0

Pewnie się powtarzam, ale nigdy nie byłem fanem EMUI. Jednak przyznam, że wersja 9 nakładki jest zjadliwa. Mam na myśli jej kolorystykę – białe tło z kolorowymi ikonami oraz funkcjonalność. Ustawienia są teraz bardziej schludne i łatwiej znaleźć pożądaną opcję. Świetnie działa także obsługa urządzenia gestami. Przyciski nawigacyjne u dołu ekranu są mi zbędne i zastanawiam się, jak mogłem żyć bez nawigacji gestami, która jest rewelacyjna. Bardzo podoba mi się też (od dawna dostępna) możliwość wprowadzania gestów za pomocą knykcia. Przykładowo muśnięcie knykciem od lewej do prawej strony przez środek ekranu otwiera multitasking, a narysowanie kółka pokaże funkcję szybkich zrzutów ekranu i ich udostępniania.

Zobacz także: Messenger 4 – nadchodzi rewolucja

Huawei Mate 20 Pro – podsumowanie

Dawno nie byłem tak podekscytowany flagowcem, jak jestem Mate 20 Pro. Nawet P20 Pro był dla mnie zwyczajny, a przede wszystkim nie grzeszył urodą i wyświetlaczem. Teraz w końcu chyba mam smartfona idealnego, który mam nadzieję, że zagości w mojej kieszeni dłużej niż rok. Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące Mate’a 20 Pro, chętnie odpowiem na nie w komentarzach.

P.S. Smartfon przeszedł mały „scratch test” wywołany przez osobnika widocznego na zdjęciu, który wszedł na ekran flagowca…

Motyw