Szybkie ładowanie akumulatorów to swego rodzaju kompromis w drodze po długi czas pracy smartfonów. Producenci prześcigają się w tworzeniu coraz to szybszych technologii, a ostatnim liderem jest Xiaomi, które pokazało rozwiązanie o mocy 200 W. Naturalnie w przyrodzie musi być równowaga, więc obok fanów takich technologii znajdziemy przeciwników. Ich główną obawą jest żywotność ogniwa, co naturalnie ma sens. Szybkie ładowanie często wiąże się z wyższymi temperaturami, które negatywnie wpływają na żywotność akumulatorów. Jak to jest w przypadku rozwiązania Xiaomi? Firma podała szczegóły.
Szybsza degradacja baterii potwierdzona przez Xiaomi – szybkie ładowanie 200 W ma swój koszt
Bez zbędnego przedłużania, Xiaomi potwierdziło w Q&A na Weibo, że po 800 cyklach ładowania z mocą 200 W akumulator straci około 20% swojej nominalnej pojemności. Przekładając to na inne liczby, po dwóch latach można spodziewać się, że ogniwo o pojemności 4000 mAh zaoferuje 3200 mAh lub jeszcze prościej – z 5000 mAh pozostanie 4000 mAh. Czy to znaczna degradacja? Zbliżona do tego, co już znamy. Rozwiązanie OPPO (125 W) podaje dokładnie takie same dane. W przypadku mocy 65 W po dwóch latach pozostaje 91%. Tym samym im szybciej, tym żywotność ogniwa się skraca, choć dla wielu mogą to być akceptowalne wyniki.
Niemniej pojawia się pewien szkopuł, gdyż Xiaomi w ramach chińskiej certyfikacji podało, że degradacja baterii przy ładowaniu 200 W ma wynieść 60% po… 400 cyklach. To znaczna różnica, gdyż po roku, zamiast 5000 mAh, mielibyśmy mieć smartfon z baterią 2400 mAh.
Zobacz też: Co zmieniło się w Apple CarPlay w ramach iOS 15?
W takim razie, którym danym można wierzyć? Prawda zapewne jest gdzieś pośrodku. Z jednej strony firma podaje możliwie najlepsze dane publiczności i możliwie najgorsze w ramach certyfikacji, co by każdy w swoich pomiarach był zadowolony.
Źródło: Android Authority