samsung galaxy s10 czytnik linii papilarnych ekran

Czytnik linii papilarnych zintegrowany z PIN-em – Samsung dba o bezpieczeństwo

2 minuty czytania
Komentarze

Nikt nie chce, aby do jego smartfona ktokolwiek otrzymał niepowołany dostęp. Zagrożenia tego typu płyną z wielu stron, czego świetnym przykładem są niedawno odkryte luki w zabezpieczeniach samych kart SIM w postaci Simjacker i WIBattack. Jednak często najcenniejsze dane mamy w samej pamięci, więc połączenia lub SMS-y nie są tak straszne, jak utrata dokumentów czy też zdjęć. W takich wypadkach Samsung chce nas chronić w nowatorski sposób – w końcu PIN każdy może podejrzeć, ale jeśli dodatkowo wymagany jest odcisk palca, to sytuacja mocno się komplikuje dla potencjalnego włamywacza.

Podczas wpisywania PIN-u smartfon Samsunga sprawdzi Twój odcisk palca

samsung pin czytnik linii papilarnych odcisk palca

Pomysł Samsunga wydaje się naprawdę prosty – podczas wpisywania kodu PIN, smartfon będzie też weryfikował nas odcisk palca za sprawą ukrytego pod wyświetlaczem czytnika linii papilarnych. Oczywiście od razu pojawia się szereg pytań. Pierwsze z nich, to konieczność zastosowania odpowiednich pól, na których urządzenie rozpozna nasze dermatoglify. Jak widzicie na powyższych przykładach, możliwości może być wiele. Zdecydowanie najciekawszym jest ten ostatni, który wykorzystuje największą powierzchnię do skanowania. Jak zapewne dobrze pamiętacie, wiele wskazuje na to, że czytnik linii papilarych Galaxy S11 ma być większy. To pierwszy problem, drugim jest sama forma zabezpieczenia. Dotychczas to właśnie PIN stanowi podstawę do stosowania innych form odblokowywania smartfona. Jeśli nasza twarz nie jest poprawnie rozpoznawana lub właśnie odcisk palca nie wpasowuje się w zapisany wzorzec, to wystarczy wpisać minimum 4 cyfry i już mamy dostęp. W swoim pomyśle Samsung ewidentnie chce podnieść ten standard o krok wyżej.

Zobacz też: Należysz do mobilnych graczy? W takim razie Twoje dane mogły zostać wykradzione.

Wcześniejsze problemy były typowo techniczne i teoretycznie proste do rozwiązania. Kolejne związane są z tym, co znamy, czyli nie ukrywajmy, że czytniki linii papilarne w ekranach mają jeszcze wiele przed sobą, aby uznać je za pewną formę zabezpieczenia. W tym wypadku nie chodzi mi o łatwość ich oszukania, bo ta akurat nie występuje, ale ich precyzję w faktycznym rozpoznawaniu użytkownika. Tu niewątpliwie mogą pomóc właśnie większe sensory, ale czy powinniśmy liczyć, że powyższy patent urzeczywistni się już w Galaxy S11? Poczekamy, zobaczymy, ale na pewno pomysł Samsunga ma szansę się urzeczywistnić.

Źródło: SamMobile

Motyw