Dopiero w drodze są rewolucje w akumulatorach, a jedną z nich może być grafen, którym zainteresowany jest Samsung. Dzisiaj producenci daja nam kompromis w postaci szybkiego ładowania, które w ostatnich latach przeszło wiele zauważalnych ewolucji. Przez długi czas to OnePlus wyróżniał się w tej kwestii poprzez Dash Charge, mimo że było to VOOC od Oppo ze zmienioną nazwą. Jednak czasy się zmieniły i dzisiaj matematyczna firma teoretycznie została w tyle. Niemniej u podstaw nadal wygrywa z Galaxy Note10+ i tym, co Samsung oferuje po wyjęciu z pudełka.
Samsung Galaxy Note10+ ma wyjątkowo szybkie ładowanie, ale za dopłatą. Domyślnie powinien przegrać z OnePlus 7 Pro
Dzisiaj OnePlus oferuje Warp Charge, które oferuje moc 30 W. OnePlus 7 Pro może pochwalić się ogniwem o pojemności 4000 mAh, co teoretycznie jest dodatkowym atutem w stosunku do Samsunga Galaxy Note10+ (25 W, 4300 mAh). Oczywiście Koreańczycy wyposażyli swojego najlepszego smartfona w możliwość ładowania z mocą 45 W, ale w zestawie znajdziemy słabszą ładowarkę. Na papierze Samsung jest przegrany, ale powyższe porównanie pokazuje coś innego i Galaxy Note10+ wygrywa z OnePlus 7 Pro. Jak to możliwe? Wszystko sprowadza się do tego, że pełna moc nie jest wykorzystywana przez cały czas, aby oszczędzać ogniwo. Z racji, że Notes obsługuje zdecydowanie wyższe prędkości, tak może przez zdecydowanie dłuższy czas działać na pełnych obrotach słabszego zasilacza. Doskonale pokazuje to wykres zamieszczony przez autora filmu w okołicach 9 minuty.
Zobacz też: Xiaomi Mi 9S 5G nadchodzi! Poznaliśmy jego wygląd i specyfikację.
Czy to oznacza, że akumulator Samsunga szybciej się zużyje? Niekoniecznie. Oczywiście, jeśli chcecie smartfona na lata, to jeśli nie potrzebujecie szybko regenerować ogniwo, to najlepiej wyłączyć tę funkcję lub korzystać ze słabszych zasilaczy. Niemniej technologie szybkiego ładowania są z nami już tak długo, że… nie odczuwa się nadmiernego zużycia.
Źródło: GSM Arena