Teleskop Webba dostarczył kolejną fotografię, która pozwala nam lepiej poznać przestrzeń kosmiczną. Zdjęcie, na którym widać Uran, robi niemałe wrażenie. Na pierwszy rzut oka można pomylić planetę z kadrem z filmu sci-fi.
Teleskop Webba i zdjęcia planety Uran. Spis treści
Teleskop Webba i zdjęcie planety Uran
Niemal równo dwa lata temu mogliśmy śledzić start teleskopu Webba z kosmodromu Europejskiej Agencji Kosmicznej w Gujanie Francuskiej. Dzięki tej misji mogliśmy już choćby zobaczyć wyjątkowe zdjęcia pokazane przez NASA, a także dowiedzieć się czegoś o bliźniaczej do Ziemi egzoplanecie.
Tym razem efektem pracy teleskopu jest zdjęcie Urana, siódmej planety od Słońca. Przypomina ono trochę fotografię, o której pisaliśmy w kwietniu tego roku, jednak robi jeszcze większe wrażenie. Okazuje się, że teleskop przechwycił światło w widmie podczerwonym. Efektem jest zdjęcie, na którym widać samą planetę, ale też otaczające ją pierścienie, a nawet księżyce.
Zdjęcie udostępnione przez NASA i ESA (Europejską Agencję Kosmiczną) sprawia wrażenie, jakby było kadrem z filmu sci-fi. Portal engadget porównuje wygląd Urana na zaprezentowanej fotografii do portalu do innego wymiaru i rzeczywiście trudno uniknąć takich skojarzeń.
Jak wygląda proces powstawania zdjęć z teleskopu Webba?
Teleskop Webba przesyła zdjęcia w postaci surowych danych. Naukowcy muszą odpowiednio przerobić te fotografie, żebyśmy mogli się z nimi zapoznać. Na początku ma miejsce kalibracja danych. Chodzi o usunięcie wszelkich zakłóceń i błędów wynikających z działania instrumentów teleskopu. Szumy, artefakty czy inne niepożądane efekty mogą znacznie obniżyć jakość obrazu, dlatego są one eliminowane. Kalibracja obejmuje także korekcję ekspozycji, tła i geometrii obrazu, co jest kluczowe dla uzyskania dokładnych i czytelnych danych.
Następnie liczne zdjęcia tego samego obszaru są łączone w jedną, bardziej szczegółową fotografię. Korygowane są też wpływy atmosferyczne i optyczne. Kolejny krok to analiza spektralna, dzięki której naukowcy mogą poznać skład chemiczny oraz temperaturę badanych obiektów. Potem badacze łączą zdjęcia zarejestrowane w różnych zakresach spektralnych, przypisując im różne kolory. Nie jest bowiem tajemnicą, że surowe dane z teleskopu są zazwyczaj w odcieniach szarości. Teleskop rejestruje intensywność światła, ale nie jego kolor.
Dopiero po wyżej opisanych czynnościach ma miejsce interpretacja i publikacja zdjęć.
Na czym polega misja teleskopu Webba?
Jak mogliście przeczytać w naszym kompendium wiedzy o teleskopie Webba, jego misja ma kluczowe znaczenie w badaniu najbardziej odległych i zagadkowych zjawisk we Wszechświecie. Jest to przedsięwzięcie o wielu ważnych aspektach, które może przynieść ludzkości istotne korzyści w zrozumieniu kosmosu.
Jednym z zadań Teleskopu Webba jest badanie pierwszych galaktyk, które uformowały się niedługo po Wielkim Wybuchu. Obserwacje tych galaktyk pozwolą naukowcom zgłębić wiedzę o ich wzajemnych oddziaływaniach i ewolucji w czasie. Kolejnym ważnym obszarem badań jest proces powstawania gwiazd i planet. Teleskop będzie badał molekularne chmury, miejsca narodzin gwiazd i układów planetarnych, co umożliwi zrozumienie, jak młode gwiazdy i planety przyjmują swoją ostateczną formę.
Ważnym aspektem misji Teleskopu Webba jest również charakterystyka egzoplanet, czyli planet poza naszym Układem Słonecznym. Oprócz tego teleskop Webba pozwoli na głębsze zrozumienie kosmicznego pyłu i jego roli w powstawaniu gwiazd, planet oraz wpływie na ewolucję we Wszechświecie.
Teleskop Jamesa Webba bez wątpienia otwiera nowe możliwości dla nauki, potencjalnie zmieniając nasze postrzeganie Wszechświata. Może przyczynić się do odkrycia zjawisk, co do których do tej pory naukowcy jedynie snuli domysły, a także takich, które będą całkowicie zaskakujące. Jego misja stanowi istotny krok w poszerzaniu naszej wiedzy o kosmosie i jego tajemnicach.
źródło: X/NASA, engadget, zdjęcie główne: NASA Desiree Stover
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.