Strażak pracujący przy pożarze samochodu elektrycznego

Pożary elektryków. Strażak wyjaśnia i obala mity

10 minut czytania
Komentarze

Panuje przekonanie, że pożary elektryków, jak powszechnie mówi się na samochody elektryczne, są trudne do ugaszenia. Tymczasem ze statystyk wynika, że częściej płoną auta hybrydowe niż elektryczne. – Czasami wystarczy jedno uszkodzone ogniwo i może do tego dojść – mówi dla Android.com.pl, bryg. Dariusz Surmacz rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach. Wyjaśnia także, kiedy należy pilnie udać się do serwisu.

Pożary elektryków – mity a rzeczywistość

Biały samochód elektryczny Mustang Mach-E stoi płonący na parkingu podczas gdy strażak gasi pożar, tryskając wodą z węża strażackiego na płonący spód pojazdu.
fot. KM PSP Gdańsk/Facebook.com

Agnieszka Zielińska: Liczba samochodów elektrycznych w Polsce szybko rośnie. Coraz częściej słyszymy też o pożarach „elektryków”. Czy rzeczywiście z ich gaszeniem jest taki problem?

Dariusz Surmacz, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach: Standardy gaszenia samochodów z napędem elektrycznym są takie same jak w autach spalinowych. Różnica jedynie polega na tym, że akumulator trakcyjny auta elektrycznego trzeba dodatkowo „schładzać”, co czasami może trwać wiele godzin. Ten proces jest długotrwały, ponieważ zmagazynowana w akumulatorze energia wskutek pożaru „elektryka”, jest przekształcana gwałtownie w ciepło, w wyniku czego dochodzi do szybkiego wzrostu temperatury, co wydłuża czas akcji ratowniczej.

Czas gaszenia pożaru „elektryka” i schładzania akumulatora to są więc dwie różne sprawy?

Tak. Poza tym pożar samego akumulatora jest niezwykle rzadki. Najczęstszą przyczyną pojawienia się ognia w autach elektrycznych jest rezultatem zwarcia w instalacji elektrycznej lub następstwem innych usterek, które mogą się pojawić podczas eksploatacji.

Panuje jednak powszechna opinia, że auta elektryczne gasi się trudniej niż spalinówki. Na przykład wiosną tego roku gaszenie elektrycznego Mercedesa w Tuchomiu na Kaszubach trwało ponad dwadzieścia jeden godzin. Aby schłodzić baterie, samochód trzeba było umieścić w kontenerze napełnionym wodą. W całej akcji brało udział 16 zastępów straży pożarnej. Jak często w Polsce dochodzi do takich zdarzeń?

W 2021 roku w Polsce doszło do 13 pożarów aut hybrydowych i tylko dwóch elektryków. Z kolei w 2022 roku spaliło się 13 hybryd i 7 elektryków. Jeżeli weźmiemy więc pod uwagę statystyki, okazuje się, że częściej dochodzi do pożarów aut hybrydowych niż elektrycznych.
W tym roku mamy zwielokrotnienie takich zdarzeń. Z ostatnich danych wynika, że do tej pory doszło do spalenia 37 aut hybrydowych oraz 18 elektrycznych. Wzrost liczby takich pożarów jest jednak spowodowany głównie szybkim rozwojem elektromobilności w Polsce, w efekcie czego takich aut jeździ coraz więcej po polskich drogach.

O pożarach aut hybrydowych, które są kombinacją napędu elektrycznego i spalinowego, słyszymy jednak rzadziej.

Tak jak powiedziałem wcześniej, standardy działania w przypadku pożaru samochodów z napędem elektrycznym i hybrydowych są identyczne.
W maju tego roku Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej opublikowała dokument „Standardowe zasady postępowania podczas zdarzeń z samochodami z napędem elektrycznym oraz hybrydowym”, w którym zawarto wytyczne dotyczące postępowania z autami elektrycznymi i hybrydowymi. Zastąpił on przepisy obowiązujące od 2020 r. Ta zmiana była konieczna, ponieważ liczba pojazdów o napędzie elektrycznym rośnie w szybkim tempie. To również reakcja na to, co zmienia się w tym temacie w Europie, zwłaszcza że tworzy się w tej kwestii nowy rynek produktów, które oferuje coraz więcej firm.

Samochód policyjny w płomieniach na poboczu drogi z gęstym dymem unoszącym się w powietrze, w tle inne pojazdy na drodze.
fot. Canva.com/Photospirit

Z tego dokumentu wynika, że dotychczasowe zasady przede wszystkim rozszerzono na pojazdy hybrydowe. Jakie jeszcze zmiany w nim się pojawiły?

Nowo przyjęte zasady zwracają przede wszystkim uwagę na podkreślenie ważności odpowiedniego „rozpoznania” auta (czyli ocenę sytuacji przed podjęciem decyzji o działaniach ratowniczych – przyp. red). Umożliwiają to m.in. zielone tablice rejestracyjne, gniazdo ładowania czy brak rury wydechowej. Kolejną kwestią są rozwiązania stosowane przez samych producentów, które mogą ułatwić strażakom prowadzenie działań i rozpoznanie samochodu.

Pomocne są zwłaszcza karty ratownicze pojazdów. Są one dostępne dla wielu modeli aut m.in. poprzez takie aplikacje jak: Euro Rescue, Rescuecode, Crash Recovery. Niektóre marki stosują też oznaczenie kodami QR umieszczanymi na szybie, po którego zeskanowaniu uzyskuje się dostęp do karty ratowniczej.

Nowo przyjęty dokument reguluje także kwestię m.in. poziomu temperatur, które kwalifikują do podjęcia decyzji o konieczności chłodzenia akumulatora trakcyjnego i jego zakończenia.

Gaszenie pożaru samochodu elektrycznego – jak to wygląda w praktyce?

Od czego zależy czas trwania pożaru „elektryka”?

Najistotniejsza jest pierwsza faza pożaru. Jeżeli rozprzestrzeni się on na wnętrze samochodu, to sytuacja robi się znacznie poważniejsza. Trzeba zdawać sobie sprawę, że wnętrze auta zawiera ok. 200 – 300 kg materiałów z tworzyw sztucznych, które podczas pożaru emitują wysoką temperaturę, co sprzyja rozprzestrzenianiu się ognia. Może to również doprowadzić do nagrzania i uszkodzenia akumulatora a w konsekwencji do niestabilności termicznej. Dlatego im szybciej zajmiemy się gaszeniem źródła ognia, tym lepiej.

Ile może trwać pożar takiego auta, jeśli akcja gaśnicza jest szybka?

W tym kontekście warto m.in. przypomnieć sytuację do jakiej doszło w ubiegłym roku w Gdańsku. Jej wynikiem był pożar akumulatora trakcyjnego Forda Mustanga Mach-E na stacji paliw. Strażacy ugasili pożar w kilka godzin. Samochód nie uległ dużym zniszczeniom, a wnętrze auta pozostało nietknięte.

Teoretycznie współczesne samochody mają systemy, które powinny informować o potencjalnym zagrożeniu.

Dlatego nie należy ich lekceważyć. Może to świadczyć o jakiejś usterce układu elektrycznego i w przypadku braku odpowiedniej reakcji sami narażamy się na niebezpieczeństwo. Warto więc w takim wypadku niezwłocznie pojechać do serwisu.

Wróćmy jeszcze do kwestii gaszenia samego pożaru auta. W jakim momencie należy podjąć decyzję o schładzaniu akumulatora?

Temperatura obudowy akumulatora nie może przewyższać 50 st. C. Jeżeli jest ona wyższa, należy rozpocząć proces schładzania przez 10 minut. Można do tego celu wykorzystać kurtyny wodne, a także specjalistyczne lance do gaszenia samochodów elektrycznych oraz chłodzenia akumulatorów.

Po tym czasie na trzy minuty należy przerwać proces schłodzenia, aby dokonać pomiarów temperatury w wielu punktach akumulatora. Pomagają w tym kamery termowizyjne czy pirometry. Jeżeli temperatura spadnie do poziomu poniżej 50 stopni Celsjusza i nie będzie dalej rosnąć, należy skończyć schładzanie i przez 30 minut kontrolować temperaturę.

Czy po ugaszeniu elektryka może dojść do ponownego pożaru?

Istnieje takie zagrożenie, samochód, który został ugaszony, może się powtórnie zapalić, dochodzi wówczas do wtórnego pożaru auta elektrycznego. Dlatego wskazane jest zapewnienie odpowiedniej odległości dla takiego auta od innych samochodów, a także budynków na otwartej przestrzeni. Bezpieczny dystans wynosi co najmniej 5 metrów.

Strażacy wyciągają wąż gaśniczy podczas akcji ratunkowej
fot. Depositphotos/IgorVetushko

Jakie urządzenia są przydatne podczas akcji gaśniczej?

Na pewno użyteczna jest specjalna wtyczka Emergency Plug, która służy do zablokowania pojazdu elektrycznego podczas akcji ratowniczo-gaśniczej. Jest to zabezpieczenie, aby pojazd w trakcie akcji nie ruszył, ponieważ mogłoby to spowodować zagrożenie dla strażaków. Przydatnym urządzeniem jest również bezdotykowy tester prądu stałego DC50, który pomaga strażakom w bezpiecznym testowaniu i informuje o zagrożeniach związanych z prądem stałym.

Edukacja kierowców i zakazy wjazdu dla elektryków

Zastanawiam się, czy właściciele aut elektrycznych i hybrydowych nie powinni być dodatkowo edukowani, aby potrafili w porę dostrzec niebezpieczeństwo.

Na pewno każde zdarzenie drogowe, w tym np. najechanie na niewielką przeszkodę powinno skłonić ich do pojawienia się w warsztacie. Tym bardziej że na polskim rynku pojawia się coraz więcej aut sprowadzanych z zagranicy, które są po różnych kolizjach i stłuczkach. Takie samochody powinny być poddawane testom i dokładnie sprawdzane w wyspecjalizowanych warsztatach, ponieważ mogą stanowić duże zagrożenie, jeżeli chodzi o kwestię ewentualnego pożaru. Czasami wystarczy tylko jedno uszkodzone ogniwo, aby do tego doszło.

Coraz więcej osób decyduje się na zainstalowanie stacji ładowania przy swoim domu jednorodzinnym. Na co szczególnie powinni zwrócić uwagę?

Przydomowe stacje ładowania pojazdów elektrycznych i hybrydowych, muszą posiadać szereg zabezpieczeń przeciwporażeniowych oraz przeciwprzepięciowych, aby były bezpieczne.

Niewłaściwie wykonana stacja może być niebezpieczna zarówno dla użytkownika, jak i dla instalacji elektrycznej, do której jest podłączona. W takim wypadku może dojść m.in. do przegrzewania wtyczek i uszkodzenia gniazda elektrycznego, co może stwarzać zagrożenie dla auta. Z tego powodu często dochodziło do pożarów w garażach budynków, gdzie znajdowały się ładowarki.

W ostatnim czasie wiele wspólnot mieszkaniowych zastanawia się nad wprowadzeniem zakazu wjazdu do budynków mieszkaniowych dla elektryków na wzór zakazu dla pojazdów z napędem LPG. Czy powinno się wprowadzić zakaz wjazdu dla „elektryków” do garaży podziemnych?

Straż Pożarna nie wydaje takich zaleceń. Zakaz parkowania samochodów elektrycznych w garażach podziemnych nie wynika również wprost z żadnego przepisu prawa. Takie decyzje podejmowane są przez same wspólnoty. Warto jednocześnie pamiętać, że każdy parking czy garaż podziemny powinien być odpowiednio zabezpieczony na wypadek pożaru. Zgodnie z art. 61 prawa budowlanego właściciele lub zarządcy budynków odpowiadają za bezpieczne użytkowanie obiektu. Oni decydują więc o ewentualnych zakazach korzystania z pojazdów elektrycznych na terenie danego obiektu.

Co konkretnie mówią przepisy na ten temat?

Wymagania przeciwpożarowe dla stacji ładowania czy też garażowania pojazdów elektrycznych w obiektach budowlanych nie są do końca określone w Polsce. Natomiast w rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów te kwestie są częściowo uregulowane. Budynki powinny zapewnić poziom bezpieczeństwa ich użytkowników poprzez zastosowanie zarówno rozwiązań techniczno-budowlanych oraz zabezpieczeń przeciwpożarowych.

Trzy lata temu w Warszawie, w budynku przy ulicy Górczewskiej doszło do pożaru parkingu podziemnego, w wyniku czego spłonęło kilkadziesiąt samochodów. Wówczas podawano, że stało się to na skutek pożaru auta elektrycznego. Po akcji ratunkowej budynek nie nadawał się do zamieszkania. Jego remont trwał ponad rok. Prokuratora wszczęła postępowanie, następnie podano, że nie jest możliwe podanie jednoznacznej przyczyny. Czy auta elektryczne często wybuchają?

Do takiej sytuacji może dojść zawsze w momencie rozszczelnienia ogniw w akumulatorze. Gazy palne i toksyczne np. wodór lub tlenek węgla wydobywające się podczas termicznego rozkładu akumulatora trakcyjnego mogą wywołać niewielkie eksplozje.

Akcja gaszenia pożaru samochodu na drodze
fot. 10 Tampa Bay/ YouTube

Takie sytuacje mogą zniechęcać do zakupu takich aut…

Warto pamiętać, że samochody elektryczne dziś są nowością i tak jak każde inne auta, mają swoje plusy i minusy. Gdy kiedyś na rynek wchodziły samochody z napędem LPG, również wiele mówiło się o dużym ryzyku ich pożarów czy zagrożeniu wybuchem takich instalacji. Jednak dziś wszyscy przeszli nad tym do porządku dziennego.

Potrzeba więc czasu, żebyśmy się „przestawili” na korzystanie z samochodów z napędem elektrycznym. Dodatkowo trzeba mieć świadomość, że takich aut będzie przybywać na polskich drogach. Dlatego w tej kwestii cały czas się szkolimy.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw