Samochód elektryczny Cupra Born czarny na tle stacji do ładowania pojazdów elektrycnzych.

Trzy najczęściej powtarzane mity o samochodach elektrycznych. Oto prawda

5 minut czytania
Komentarze

Elektromobilność – temat, który od lat dzieli kierowców na miłośników zielonych rozwiązań i przeciwników pojazdów z napędem EV. Ze względu na to, że w sieci krąży mnóstwo informacji na temat elektryków, które czasem niestety mijają się z prawdą, samochody elektryczne doczekały się wielu „legend” na swój temat. Przyjrzymy się zatem kilku takim mitom i postaramy się dociec, jaka jest prawda.

Elektromobilność – tak czy nie?

Odkąd są dostępne na rynku, samochody elektryczne stanowią polaryzacyjny temat wśród kierowców. Miłośnicy cenią je przede wszystkim za ich ekologiczny charakter, ponieważ emitują mniej zanieczyszczeń niż samochody spalinowe. Są też często bardziej ekonomiczne w utrzymaniu, mają niższe koszty eksploatacji i mogą oferować nowoczesne technologie oraz lepsze osiągi, szczególnie w zakresie przyspieszenia.

Nie brakuje również przeciwników, którzy mają swoje solidne argumenty. Często wskazują na ograniczony zasięg, długi czas ładowania i wyższe koszty zakupu w porównaniu do tradycyjnych pojazdów spalinowych. Istnieją również obawy dotyczące wpływu produkcji i utylizacji baterii na środowisko, a także ograniczonej infrastruktury ładowania w niektórych regionach. Ponadto niektórzy mają obawy związane z długoterminową niezawodnością i wydajnością baterii oraz, co tu kryć, z bezpieczeństwem. Niejednokrotnie dochodzą do nas bowiem informacje o zajęciu się baterii ogniem.

To, na czym powinniśmy się skupiać w tej debacie, to kwestia innowacji – nie da się ukryć, że pojazdy elektryczne to przyszłość transportu, więc rynek skupiony jest na ulepszaniu elementów pojazdów EV. Na horyzoncie widać bowiem już ulepszone, trwałe i bardziej bezpieczne baterie, które mają mieć zasięg aż 1200 km i ładować się… 10 min. Takie wyniki to prawdopodobnie tylko kwestia czasu.

Marka CUPRA postanowiła na własnym przykładzie obalić trzy mity powtarzane przez przeciwników elektromobilności. Prześledzimy zatem, jakie są fakty dotyczące trzech obszarów budzących pewną niepewność.

Elektryki są dobre tylko do miasta

fot. mp Orlen

Często powtarza się, że elektryk jest przydatny, ale tylko w przestrzeni miejskiej ze względu na ograniczony zasięg. Oczywiście w miastach takie pojazdy sprawdzają się idealnie z powodów ekologicznych rozwiązań – napęd nie emituje spalin i hałasu, a kierowca ma możliwość darmowych postojów w obszarach płatnego parkowania. Warto zwrócić uwagę, że niedługo do dużych miast starszymi spalinówkami nie wjedziemy w ogóle, ponieważ zbliża się wprowadzenie stref czystego transportu.

Ale technologia baterii stale się rozwija, co pozwala na pokonywanie dłuższych dystansów na jednym ładowaniu. Na przykład model CUPRA Born z akumulatorem 77 kWh oferuje zasięg do 552 km oraz maksymalną moc silnika do 231 KM, co sprawia, że samochód ten będzie idealny nawet na dłuższe, pozamiejskie trasy.

Imponujące wyniki osiągają Tesla Model S Long Range – ta wersja jest znana z bardzo dużego zasięgu, przekraczającego 650 km na jednym ładowaniu. Kolejnym przykładem jest Lucid Air Dream Edition, który mógł osiągnąć nawet ponad 800 km na jednym ładowaniu w optymalnych warunkach. Inną kwestią oczywiście jest cena tych modeli, która już nie jest tak zachwycająca – ten wariant Tesli zaczyna się od 90 000 dol., a Lucid Dream to kwota od 150 000 dol.

Tesla Model S Long Range

Czasochłonne planowanie trasy

Planowanie trasy nie musi być bardziej uciążliwe niż w przypadku pojazdów spalinowych. Barcelońska marka oferuje w swoim pierwszym pojeździe elektrycznym system nawigacyjny planujący trasę i uwzględniający punkty ładowania – kierowca CUPRY Born ma możliwość ustawienia wielu parametrów tj.: sieci preferowanych ładowarek, minimalny zasięg przy ładowarce na trasie oraz minimalny zasięg w miejscu docelowym.

Planowanie trasy umożliwiają także interaktywne aplikacje, które same znajdą najlepsze połączenie na trasie z uwzględnieniem wielu wprowadzonych przez nas danych. O nich więcej poniżej.

Brakuje niezbędnej infrastruktury

Oczywiście nie da się nie zgodzić, że infrastrukturę ładowania dla elektryków należy ciągle rozwijać, a stacje muszą pojawić się w bardziej odległych od dużych miast terenach, aby dostęp do nich nie stanowił dla kierowców pojazdów EV problemu. Ale nie oznacza to, że mapa ładowarek w Polsce jest zupełnie pusta.

Według danych zawartych w serwisie Arinea, pod koniec sierpnia 2023 roku w Polsce funkcjonowały 3003 stacje ładowania samochodów elektrycznych, oferując łącznie 6006 punktów ładowania. Z tych stacji, 33% to szybkie ładowarki DC, a pozostałe 67% to ładowarki AC o mocy do 22 kW. Według przewidywań PSPA (Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych) do 2030 roku ogólnodostępna sieć ładowarek wzrośnie do 99,7 tys.

Istnieją strony takie jak PlugShare czy Chargemap, które oferują interaktywne mapy ładowarek samochodów elektrycznych na całym świecie, w tym w Polsce. Jedną z nich oferuje także Elektrowóz w połączeniu z mapami Google. Można tam znaleźć informacje o lokalizacji, typie ładowarki, dostępności oraz opinii użytkowników.

Podsumowując, mity dotyczące elektryków co prawda nadal będą się mnożyć, ale z czasem rozwój technologii w branży EV pozwoli na obalanie ich jeden po drugim. Tym, co jednak obecnie stanowi barierę wejścia dla kierowców, jest cena. Jeśli kwoty za samochody elektryczne nie ulegną zmianie, na gwałtowną i dynamiczną rewolucję w zakresie elektromobilności nie ma co liczyć.

Źródło: mp CUPRA, oprac. własne

Motyw