Kompozycja urządzeń Apple z elektronicznych: smartfona, tabletu i inteligentnego zegarka z wyświetlanymi różnorodnymi aplikacjami i funkcjami, w tym sklep App Store.
LINKI AFILIACYJNE

Microsoft planuje otworzyć sklep z aplikacjami dla iPhone’ów. Oto, czego możecie się spodziewać

5 minut czytania
Komentarze

Sklepy z aplikacjami to wspaniałe miejsca, w których użytkownik może pobrać pożyteczne programy. Najbardziej popularnymi wydają się Google Play i App Store. To właśnie dzięki nim, telefony są bardziej „smart”, ponieważ wzbogacają doświadczenia użytkownika. W Androidzie korzystający mogą jednak pobierać pliki z innych źródeł niż oficjalny sklep. W iOS jest to na razie niemożliwe, jednak zmieni się w najbliższej przyszłości.

To oznacza, że klienci Apple, którzy korzystają z App Store, nie będą na niego skazani. Pojawią się bowiem alternatywy. Przykładem może być tu Windows 11, gdzie oprócz Microsoft Store, można pobrać sklep Amazona i pobierać z niego aplikacje z ekosystemu Androida. Rewolucja w iOS sprawi, że niektóre firmy zechcą wejść do tego ekosystemu i zaoferować użytkownikom alternatywę. Jedna już podobno stoi w przedbiegach – chodzi o Microsoft.

Apple naciskane przez instytucje w USA i UE

Apple ios
Fot. Materiały prasowe Apple

Państwa i ich zrzeszenia działają prężnie, żeby ograniczyć monopolistyczne zapędy dużych koncernów. Ich regulacje sprawiają, że obywatelom może żyć się lepiej. Przykład Unii Europejskiej, która zmusiła Apple do zastosowania USB-C w iPhone’ach, pokazuje, że duże przedsiębiorstwa muszą dostosować się do obowiązującego prawa albo zwinąć działalność z danego obszaru (co oczywiście nie wchodzi w grę).

Apple musi też zrewidować swoją hermetyczność w kwestii App Store, który jest jedynym źródłem pobierania programów na iOS. Firma jest naciskana przez rząd USA w celu „otworzenia drzwi iOS” i wpuszczeniu tu innych podmiotów. Jednak największe problemy mogą pojawić się ze strony Unii Europejskiej, o czym pisałem już w 2022 roku:

Pracownicy Apple mają ręce pełne roboty – pracują nad zmianami w iOS, które dopuszczą inne sklepy do systemu. To spowoduje, że pojawią się tam zupełnie nowe aplikacje, wcześniej niedostępne na tę platformę. To może też stworzyć pewien chaos, którego się obawiam. Bloomberg twierdzi, że Apple ma czas do 2024 roku – jeśli chce zdążyć odpowiedzieć na regulacje Unii Europejskiej. Wszystko wskazuje zatem na to, że zmiany mogą pojawić się już w iOS 17.

Jedno się nie sprawdziło – w iOS 17 nie zobaczyliśmy zmian, które przewidywałem rok temu. Jednak nie oznacza to, że problem został zamieciony pod dywan. Unia Europejska nie zaakceptowała tłumaczeń Apple, że klienci mogą kupować i sprzedawać też wersje aplikacji na Androida. UE uznała, że firma z Cupertino ma monopol na sprzedaż aplikacji na iPhone’a i iPada. Z drugiej strony Apple boi się, że otwarcie iOS i umożliwienie użytkownikom ręcznego instalowania aplikacji (znane jako „sideload”), stanowi doskonałą okazję dla przestępców internetowych do kradzieży danych użytkowników iPhone’ów.

AppStore

To duży problem, którego nie da się rozwiązać inaczej, jak poprzez wpuszczenie tu innego gracza, który zadba o odpowiednie zabezpieczenia. Apple ma czas na to do 6 marca 2024 roku.

Microsoft zainteresowany wejściem do świata Apple

Jak podaje portal 9to5mac, cytując agencję Bloomberg, Phil Spencer, który jest szefem działu Xbox, stwierdził, że rozmawia z takimi partnerami jak Apple i Google, aby uruchomić sklep z grami mobilnymi w ich systemach.

„To ważna część naszej strategii i coś, nad czym aktywnie pracujemy dzisiaj nie tylko sami, ale rozmawiając z innymi partnerami, którzy również chcieliby mieć większy wybór sposobów zarabiania przez telefon. Nie sądzę, że stanie się to za kilka lat, myślę, że stanie się to wcześniej”.

– powiedział Spencer w jednym z wywiadów.
grafika prezentująca tryb kompaktowy od Xbox
Microsoft
Fot. Xbox materiały prasowe

Mogę śmiało stwierdzić, że pomysł uruchomienia sklepu Xboxa z grami na Androidzie i iOS „spada Apple z nieba”. Firma z Cupertino mogłaby to rozegrać marketingowo, twierdząc, że na iOS są dostępne usługi i gry z platformy Xbox. Dodatkowo żaden rząd czy regulator, nie przyczepiłby się do monopolistycznego AppStore.

Co z tego miałby Microsoft? Gigant z Redmond teoretycznie zyskałby dostęp do rzeszy potencjalnych klientów, którzy korzystają z urządzeń Apple. Mógłby w ten sposób z powodzeniem promować markę Xbox i zachęcać użytkowników iPhone’ów do kupna konsol i gier.

Co to oznacza dla użytkowników iPhone’ów?

Wprowadzenie nowego sklepu to mała rewolucja, biorąc pod uwagę jak hermetyczny jest iOS. Pojawi się tu dodatkowy podmiot, ale z ograniczoną liczbą aplikacji (głównie gier). Z punktu widzenia użytkownika, to oznacza większą swobodę funkcjonowania w iOS. Najpierw jednak Microsoft musi wprowadzić sklep do systemu, a następnie trafić z przekazem do użytkowników – poinformować ich o jego istnieniu. Jednak standardowy klient z pewnością nie zainteresuje się wprowadzeniem nowego rozwiązania, skoro nadal może w bezpieczny i szybki sposób pobierać aplikacje z AppStore’a. Nowy sklep spodoba się garstce geeków, którzy będą wniebowzięci, że mają wybór.  

iOS 17
fot. Apple

Sytuacja będzie wyglądała nieco inaczej z punktu widzenia deweloperów. Microsoft znany jest z niskich prowizji, jakie pobiera od programistów w Microsoft Store. Firma chwaliła się tym wielokrotnie, jak wprowadzała zmodernizowaną jego wersję w Windows 11. Deweloperzy zatem chętniej będą chcieli oferować swoje aplikacje w miejscu, w którym mogą na nich więcej zarobić na jednym pobraniu. To może wpłynąć na pojawianie się w nowym sklepie aplikacji unikatowych, które nie będą dostępne w AppStore. Pojedyncze przypadki mogą skusić użytkowników do jego pobrania. Jednak większego sukcesu tu nie widzę.

A jeśli kiedykolwiek podczas korzystania ze smartfona zastanawiałeś się, gdzie jest schowek w telefonie, zerknij na nasz poradnik. Być może przyda ci się jeszcze wskazówka dotycząca rozszerzeń Chrome – dowiedz się, jak zainstalować dodatki z Web Store na Androidzie.

Źródło: 9to5mac, bloomberg

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw