recenzja nothing phone (2) test opinie
LINKI AFILIACYJNE

Recenzja Nothing Phone (2). Najlepsza ewolucja ostatnich lat

15 minut czytania
Komentarze

Przed Wami recenzja Nothing Phone (2), czyli smartfona, który ma potwierdzić, że Nothing dobrze zrobiło, przypuszczając atak na mobilny rynek. Pierwsza generacja została ciepło przyjęta, choć siłą rzeczy nie był to idealny model (patrz: recenzja Nothing Phone (1)). Jednak unikalność i specyficzne podejście do marketingu sprawiły, że producent może pochwalić się drugą generacją, która przede wszystkim poprawia bolączki poprzednika, praktycznie w ogóle nie zrywając z pierwotną koncepcją. Co z tego wyszło? Przekonajcie się sami, czytając nasz test Nothing Phone (2), do którego serdecznie Was zapraszam.

Zalety

  • Próżno szukać drugiego takiego samego smartfona chociażby za sprawą Glyph
  • Multimedialna czołówka: świetny wyświetlacz, dobre głośniki, w pełni wystarczająca wydajność
  • Udany zestaw aparatów
  • Ciekawy pomysł na system operacyjny

Wady

  • Oprogramowanie wciąż nie do końca lubi się z polskimi znaczkami
  • Ubogi zestaw

Recenzja Nothing Phone (2) w trzech zdaniach podsumowania

Testowany Nothing Phone (2) zdecydowanie spodoba się każdemu, kto szuka niecodziennego smartfona, a przy tym nie chce liczyć się z kompromisami. Nothing wyeliminował wszystkie bolączki pierwowzoru, nie tworząc tak właściwie nowych. Dlatego jest to jeden z najlepszych smartfonów w swojej klasie, który potrzebuje tylko drobnych szlifów, aby w pełni zmiażdżyć konkurencję.

8,4/10
Ocena

Nothing Phone (2)

  • Zestaw 6
  • Specyfikacja techniczna 9
  • Budowa 9
  • Wyświetlacz 9
  • Akumulator 8
  • Aparaty 8
  • Oprogramowanie 9
  • Wydajność 9

Zestaw, specyfikacja techniczna i cena Nothing Phone (2)

recenzja nothing phone (2) test opinie
Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Po zakupie Nothing Phone (2) przywita nas pudełko, które wciąż trzeba częściowo zniszczyć. Jednak zaszła pewna zmiana, bo dopiero po oderwaniu papierowego paska wysuwamy właściwe opakowanie, które jest w miarę klasycznie zamykane. W ten sposób pozostaje pewna możliwość przechowywania urządzenia w oryginalnym opakowaniu.

Z kolei w samym pudełku znajdziemy niewiele, czyli tu nie zmieniło się nic. Obok smartfona pojawia się sekcja z makulaturą oraz jedyne dodatki w postaci nowego, charakterystycznego kabla USB-C – USB-C, a także kluczyka do tacki na karty SIM. Wszystko pozostaje w duchu bycia eko oraz transparentności.

Cena Nothing Phone (2) jest wyższa, ale też konkurencja się zmieniła

Nothing Phone (2) oficjalnie do sprzedaży w Polsce trafia 21 lipca, a do tego czasu można kupić urządzenie na oficjalnej stronie firmy. Oferta sprowadza się do trzech wersji pamięciowych, których cena kształtuje się następująco:

  • 8/128 GB: 2990 złotych
  • 12/256 GB: 3290 złotych
  • 12/512 GB: 3790 złotych

Odmiana podstawowa pozostanie na wyłączność do nabycia na stronie Nothing.

Ciężko wskazać konkretnego rywala dla recenzowanego smartfona, gdyż konkurencja poszła w nieco inną stronę. Na pewno nie znajdziemy nic równie oryginalnego, jeżeli chodzi o design i podejście do oprogramowania. Jednak patrząc na samą cenę i podzespoły, Nothing Phone (2) może się mierzyć z:

Od części z wymienionych urządzeń Nothing jest na tę chwilę droższy, ale w tym budżecie warto rozważyć właśnie nieco szerszy przedział. Jeżeli jesteście ciekawy naszego zestawienia, to sprawdźcie ranking najlepszych smartfonów do 3000 złotych.

Specyfikacja techniczna Nothing Phone (2)

recenzja nothing phone (2) test opinie kluczyk i karta sim
Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl
  • 6,7-calowy wyświetlacz OLED
    • rozdzielczość: FullHD+ (2412×1080, 20:9, 394 ppi)
    • 10-bitowa paleta barw (1,07-miliarda kolorów)
    • jasność do 1600 nitów
    • HDR10+
    • częstotliwość odświeżania:
      • obrazu: 1-120 Hz (LTPO)
      • panelu dotykowego: 240 Hz
  • układ Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1
    • litografia: 4 nm
    • CPU:
      • 1x Cortex X2 (3 GHz)
      • 3x Cortex A710 (2,5 GHz)
      • 4x Cortex A510 (1,8 GHz)
    • GPU: Adreno 730
  • 8 lub 12 GB LPDDR5 RAM
  • 128, 256 lub 512 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika (UFS 3.1)
  • aparaty:
    • przód: 32 MPx (f/2.45, Sony IMX615)
    • tył:
      • 50 MPx (f/1.9, Sony IMX890, OIS)
      • 50 MPx (f/2.2, Samsung JN1, szerokokątny)
  • akumulator o pojemności 4700 mAh
    • ładowanie przewodowe: 45 W (USB Power Delivery, PPS)
    • ładowanie bezprzewodowe: 15 W (Qi, zwrotne 5 W)
  • łączność:
    • 5G (Dual SIM)
    • Wi-Fi 6e (802.11ax)
    • Bluetooth 5.3
    • NFC
    • USB-C (2.0)
  • czytnik linii papilarnych w ekranie, Glyph, głośniki stereo, certyfikat IP54
  • Android 13 (Nothing OS 2)
  • wymiary: 162,1×76,4×8,6 mm
  • waga: 201,2 g
  • wykonanie:
    • front: szkło Gorilla Glass
    • korpus: aluminium
    • tył: szkło Gorilla Glass
  • wersje kolorystyczne: szara, biała

Główne zmiany względem Nothing Phone (1)? Przede wszystkim w Phone (2) pojawia się nieco większy wyświetlacz, który tylko minimalnie zmienił wymiary całego urządzenia. Jednak oferuje pełną adaptację odświeżania obrazu. Do tego dochodzi flagowy układ obliczeniowy (poprzedniej generacji, z 2022 roku), który w połączeniu z ulepszonym zestawem aparatów pozwoli teoretycznie uzyskać lepszą jakość zdjęć i filmów. Do tego dodajmy większy akumulator z szybszym ładowaniem i na papierze to by był komplet istotnych nowości.

Budowa Nothing Phone (2) i jakość wykonania

Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Z racji, że prywatnie korzystam z Nothing Phone (1), tak dużo łatwiej było mi wychwycić wszelkie różnice w Phone (2) po roku użytkowania pierwowzoru. W ten sposób moja opinia na temat tytułowego urządzenia może być bardziej precyzyjna, a zaczynamy od obudowy, która na pierwszy rzut oka nie zmieniła się aż nadto.

Wciąż mówimy o szklano-aluminiowej kanapce, która wykonana jest z bardzo dobrych materiałów i równie dobrze spasowana. Umiejscowienie większości elementów pozostało bez zmian, aczkolwiek tylna powierzchnia została nieco wysunięta i zaokrąglona przy bocznych krawędziach. Efekt? Aluminiowe boki mniej wbijają się w dłoń, zwiększając komfort użytkowania.

Na froncie główna zmiana to przeniesienie aparatu do selfie z rogu na centralną część ekranu. Zmieniona matryca pozwala robić znacznie lepszej jakości zdjęcia, które ogólnie w tej klasie możemy uznać za dobre, choć miejscami chciałoby się zobaczyć więcej kontrastu.

Przód zdobi fabrycznie założona folia. W samym ekranie Nothing zatopiło dobry czytnik linii papilarnych, a na górze wyżłobiono szczelinę z głośnikiem, który jest częścią zestawu stereo.

Szklany tył, a właściwie jego zaokrąglenie przy krawędziach dobrze widać w ramach nachodzącego światła. Sama powierzchnia zbiera smugi i drobne zabrudzenia, ale widoczne są one dopiero pod odpowiednim kątem. Minimalnie wystające obiektywy nie przeszkadzają w codziennym użytkowaniu.

Glyph potrafi teraz jeszcze więcej

recenzja nothing phone (2) test opinie
Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Tymczasem Glyph został podzielony na większą liczbę sekcji, co sprawiło, że teraz możemy uzyskiwać dodatkowe efekty świetlne. Najciekawszy to zdecydowanie szeroko rozumiany minutnik, czyli odliczanie czasu poprzez wygaszanie prawej, górnej części koła wraz z upływającym czasem. Jedynie trzeba pamiętać, że nie jest to zsynchronizowane z wbudowanym, standardowym programem z Androida. W ten sam sposób możemy śledzić, za ile czasu dojedzie do nas kierowca Ubera i miejmy nadzieję, że podobną implementacją zainteresuje się jeszcze więcej firm.

W ustawieniach pojawia się jeszcze opcja automatycznej regulacji jasności lub wymuszenia jednego z jej trzech poziomów. Podobnie do gry wszedł kompozytor, czyli sami możemy nagrać swój zestaw animacji świetlnej, którą przypiszemy do powiadomień lub konkretnych kontaktów. Bez zmian pozostały wskazania głośności, naładowania lub informacje o indukcyjnym ładowaniu zwrotnym.

Krawędzie na pierwszy rzut oka pozostały bez zmian

Na krawędziach pojawiły się jedynie minimalne roszady. Doszło więcej pasków antenowych, a część elementów została delikatnie przesunięta. Wciąż nie ma problemów z poprawnym chwytem aluminiowych boków, na których znajdziemy:

  • góra — dodatkowy mikrofon
  • dół — tacka na karty SIM, główny mikrofon, złącze USB-C, głośnik multimedialny
  • lewa strona — klawisze od regulacji głośności
  • prawa strona -— przycisk blokady.

Głośniki stereo przeszły wyraźną przemianę na plus. Teraz dźwięk jest pełniejszy, wyraźnie słychać niskie tony, a efekt stereo jest więcej niż zadowalający. Oczywiście wciąż to dolne źródło jest tym przodującym, ale bez zasłaniania ciężko to wychwycić. Tym sposobem głośniki Nothing Phone (2) oferują bardzo dobrą jakość dźwięku, jedną z lepszych w swojej klasie cenowej.

Wyświetlacz Nothing Phone (2) i jakość obrazu

Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Wyświetlacz Nothing Phone (2) to pierwsza z tych kluczowych nowości w tej generacji smartfona. Fakt, że ekran minimalnie urósł, nie jest przełomowy, ale już jakość obrazu została wyraźnie poprawiona. Szczególnie odnosi się to do jasności, która w szczytowym momencie ma osiągać 1600 nitów. Jest to oczywiście wartość punktowa, ale zmierzone przeze mnie ponad 1200 nitów w słońcu nadal robi bardzo dobre wrażenie. W normalnych warunkach panel generuje ~550 nitów, czyli standardową wartość. Do tego dołóżmy bardzo dobrą reprodukcję 1,07-miliarda barw z niskim przekłamaniem (deltaE < 2) i poprawną pracę certyfikatu HDR10+ we wszelkich materiałach na czele z Netflixem.

Mówimy o panelu LTPO, więc to tak naprawdę sprawia, że Nothing Phone (2) aspiruje do znacznie wyższej klasy urządzeń. Te cztery litery oznaczają, że panel jest w stanie precyzyjnie dostosowywać częstotliwość odświeżania obrazu (teoretycznie) od 1 Hz do 120 Hz. W praktyce dominuje najwyższa wartość, 90 i 60 Hz. Jednocześnie są to poziomy, które były sensownie wybierane przez oprogramowanie. Domyślam się, że w ramach Always-on Display panel schodzi jeszcze niżej, bo nie zauważyłem znacznego zużycia energii z włączonym tym trybem lub bez niego. Nieco gorzej wygląda sytuacja w grach, gdyż niestety Nothing OS blokuje częstotliwość odświeżania obrazu do 60 Hz w niemalże wszystkich tytułach, które testowałem.

Akumulator Nothing Phone (2) — czas pracy i ładowania

recenzja nothing phone (2) test opinie akumulator bateria ladowanie
Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Minimalnie większy ekran (6,7-cala) pozwolił na zastosowanie pojemniejszego akumulatora (4700 mAh), a co za tym idzie również przyspieszenie ładowania. Czas pracy może nie jest specjalnie rewelacyjny, ale przez 1,5 dnia w porywach do 2 dni możemy spokojnie działać. Tym sposobem jest ciut gorzej względem konkurencji, która przy takiej wielkości wyświetlaczach oferuje ogniwo o pojemności 5000 mAh. Przekładając to na czas włączonego ekranu, otrzymamy następujące wyniki:

  • 7 godzin spokojnej pracy (Chrome, social media, YouTube)
  • 3,5 godziny pracy na pełnych obrotach.

Szybsze ładowanie sprowadza się do zastosowania technologii USB Power Deliver, PPS oraz Quick Charge 4 z ograniczeniem mocy do 45 W (wcześniej 33 W). Tym samym możemy być pewni, że recenzowany Nothing Phone (2) naładuje się w pełni w około 1 godzinę, co stanowi akceptowalny wynik. Po 30 minutach na ekranie ujrzymy ponad 75%. Są szybsi, są wolniejsi w tej klasie.

Co ciekawe, Nothing podaje również czas ładowania bezprzewodowego. Korzystając z ładowarki indukcyjnej o mocy 15 W (Qi), telefon zregenerujemy w nieco ponad 2 godziny, a w praktyce w zderzeniu z letnimi upałami będzie to bliżej 3 godzin.

Aparaty Nothing Phone (2) — jakość zdjęć i filmów

recenzja nothing phone (2) test opinie aparaty jakosc zdjec i filmow
Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Aplikacja aparatu Nothing ewidentnie nie chce być tą z największą liczbą trybów lub najbardziej rozbudowanym interfejsem. Stawia ona na proste rozwiązania i podstawowe moduły, co też ma swój urok. Na pewno nie pogubimy się w tym wszystkim, choć pod względem ergonomii i dostępem do poszczególnych przełączników konkurencja radzi sobie minimalnie lepiej. Jednak nie są to tak ogromne różnice, aby w tym momencie całkowicie skreślać recenzowany model.

Nothing Phone (2) pozwala nagrywać filmy w następujących rozdzielczościach:

  • 1080p w 30 i 60 kl./s.
  • 4K w 30 i 60 kl./s.

Znaczna poprawa w aparatach objawia się już tym, że obiektyw szerokokątny jest dostępny w pełni w niemalże wszystkich ustawieniach. Tylko najwyższe (4K@60FPS) nie pozwala przełączyć się na szeroki kąt, jeżeli nie wybraliśmy go na początku. Podczas nagrywania zapala się na pleckach smartfona dodatkowa, czerwona dioda.

Jakość zdjęć przeszła rewolucję

Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Rozgrzeszanie aparatów w przypadku Nothing Phone (2) tak naprawdę nie ma najmniejszego sensu, bo nie ma zbędnych matryc. Pojawiają się dwa obiektywy i oba mają rację bytu. Nie ma co prawda teleobiektywu, ale jest cyfrowy zoom (2x), którego jakość jest akceptowalna. Niemniej zacznijmy od szerokiego kąta, za którym kryje się dobra matryca Samsunga ze wsparciem dla elektronicznej stabilizacji obrazu.

Prezentowane zdjęcia jednoznacznie pokazują, że obiektyw szerokokątny jest bardzo zbieżny z główną matrycą, co w tej klasie cenowej można uznać za świetny wynik. Poziom detali i reprodukcja barw w dzień jest bardzo dobra. Podobnie ciężko narzekać na kontrast i inne aspekty. W nocy niezbędny jest odpowiedni tryb, aczkolwiek ten działa automatycznie i całkiem sprawnie, więc nie ma obaw o poruszone ujęcia.

W przypadku głównej matrycy mogę przyczepić się wyłącznie do jednego aspektu, czyli wyraźnych flar od źródeł światła. Nie była to kwestia zabrudzonego obiektywu, a po prostu ten typ tak ma i czasami ciężko zminimalizować rozproszenie światła. To jedyna niedogodność, którą zauważyłem podczas testów Nothing Phone (2). Flagowa matryca Sony połączona z takim samym przetwornikiem obrazu to wyraźny skok naprzód względem poprzednika. Jednocześnie pokazuje, że testowanego Nothinga można postawić w czołówce, jeśli chodzi o jakość zdjęć w swoim segmencie.

Na filmach szczególnie widać ograniczoną jasność szerokiego kąta, co nie objawia się w zdjęciach przez odpowiedni tryb do dłuższego naświetlania. Widać też, że mimo obecności optycznej stabilizacji obrazu, to elektronika wciąż się wtrąca i czasami zdarzają się wyraźne skoki obrazu. Niemniej to główne uwagi, które mogę zanotować przy jakości filmów nagrywanych przez Nothing Phone (2). Jak na tę klasę cenową jest to naprawdę dobrze skrojony zestaw aparatów.

Oprogramowanie i wydajność Nothing Phone (2)

recenzja nothing phone (2) test opinie
Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Z testowanym smartfonem debiutuje Nothing OS 2, który nie różni się znacznie od OS 1.5, który dotychczas był na Nothing OS 1.5. Jednak nowości jest sporo, bo przede wszystkim launcher coraz bardziej zachęca do korzystania z autorskich widżetów i ikon, aby zachować specyficzny charakter marki. Do tego doszedł nowy system Glyph i to z grubsza wszystko.

Firma nie wspomina już nic o NFT lub opcjach związanych z eksperymentami pokroju współpracy z Teslą. Niemniej w sekcji pojawiła się wzmianka o poprawie reakcji panelu dotykowego w grach. Trzeba też pamiętać, że większość tych nowości pojawi się w ramach aktualizacji dla Nothing Phone (1). Niestety, ale firma wciąż nie wyświetla w swojej czcionce polskich znaków, więc te wyróżniają się w całym systemie.

Nothing Phone (2) debiutuje z Androidem 13 i gwarancją wsparcia w ramach 3 dużych aktualizacji, czyli smartfon teoretycznie skończy swój cykl życia z Androidem 16. Do tego dochodzą 4 lata aktualizacji bezpieczeństwa, więc mówimy o dobrym podejściu.

Wydajność to kolejny punkt, który stanowi istotną zmianę w recenzowanym Nothing Phone (2) względem Nothing Phone (1). Firma postawiła na flagowy procesor, który czuć, że ma dużo więcej mocy obliczeniowej i może śmiało mierzyć się z najmocniejszymi modelami na rynku. Nie jest to bieżąca generacja, ale wciąż z ogromnym zapasem, który powinien starczyć na bardzo długo.

Jeszcze warto wiedzieć, że jak Snapdragon 8+ Gen 1, jak to układ z 2022 roku, nagrzewa się podczas pracy, ale na szczęście nie ma problemów z ograniczaniem procesów lub ich całkowitym wyłączaniem z powodu zbyt wysokiej temperatury.

Im więcej punktów, tym lepiej.

Recenzja Nothing Phone (2). Podsumowanie i nasza opinia

recenzja nothing phone (2) test opinie
Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Kończymy test Nothing Phone (2) i muszę przyznać, że jest to wzorcowy przykład tego, jak powinno ulepszać się smartfony. W mojej opinii Nothing zaadresował większość problemów, które pojawiły się przy pierwszym smartfonie firmy. Recenzowany sprzęt jest wydajniejszy, odpowiada flagowym konkurentom, do tego dochodzi lepszy ekran i sensowny zestaw aparatów. Do tego Glyph jest bardziej użyteczny, który wciąż sprawia, że próżno szukać drugiego podobnego modelu.

Szczególnych wad Nothing Phone (2) tak naprawdę nie ma. To świetny smartfon, który oczywiście swoje zmiany i poprawki przekłada na wyższą cenę, ale zdecydowanie jest ona zrozumiała.

Produkt na okres testów został udostępniony przez Nothing. Dostawca nie miał wpływu na treść materiału — prezentowana opinia jest niezależnym i subiektywnym poglądem autora tekstu. Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw