Bliski kadr na laptopa z włączonym paskiem Windows 11

Dewolucja interfejsu użytkownika w systemie Windows 11. Jest coraz gorzej

5 minut czytania
Komentarze

Niewątpliwe najważniejszym elementem graficznego interfejsu użytkownika systemów Windows są… okna. Ale tuż za nimi najważniejszymi elementami od lat pozostają: pasek zadań i umieszczone na nim menu start, które dość szybko wyewoluowały do kluczowych elementów nawigacyjnych spełniających najważniejsze funkcje powłoki systemowej. Droga ta była jednak nierówna i częściej pod górkę niż usłana różami, także w najnowszej historii systemu. A może właśnie „zwłaszcza” najnowszej.

Na początek warto jednak zaznaczyć, że niniejsza publikacja nie ma na celu żmudnego przemierzania historii ewolucji startu i paska zadań w kolejnych odsłonach – takich artykułów powstało już wiele i nie ma większego sensu powielać zawartych w nich informacji. Ma ona natomiast za zadanie zaprezentowanie, że w ostatnich latach, co szczególnie widoczne jest na przykładzie Windowsa 11, zaszło do ogromnej dewolucji, porzucenia już wcześnie zdobytych walorów i tak naprawdę znaczącego zmniejszenia funkcjonalności obu elementów. Jak do tego doszło? Śpieszymy z wyjaśnieniami.

Start menu start

Ale zanim do nich dojdzie, nie sposób oprzeć się pokusie choćby krótkiej podroży sentymentalnej i to odległej, bo aż do epoki systemu operacyjnego Windows 3.1, który swoją premierę miał 31 lat temu! Dzięki możliwościom serwisu PCjs Machines, gdzie na emulatorze IBM AT z procesorem taktowanym z częstotliwością 8 MHz, 2 MB RAM-u i na 20-megabatowym dysku, każdy nawet dzisiaj może dowiedzieć się, jak wyglądało korzystanie z Windowsa jeszcze przed tym, gdy do systemu zawitało menu start i pasek zadań. Te pojawiły się systemie dopiero przy okazji premiery Windowsa 95.

Windows 3.1

A wyglądało ciekawie. Bo mimo braku menu i paska, to właśnie interfejs okienkowy spełniał, i to całkiem nieźle, rolę tych elementów. Interakcje przebiegały następująco: po uruchomieniu wyświetlało okno, gdzie znajdowaliśmy foldery z programami, np. znane już z menu start akcesoria czy folder z programami uruchamianymi wraz ze startem systemu. Po wyświetleniu zawartości folderów można było uruchomić programy, które wyświetlały się w osobnym oknie. Jeśli jednak zminimalizować to okno, to pojawiało się ono w postaci czegoś przypominającego skrót.

Windows 3.1

Skoro nie mamy paska zadań, to nie mamy również wykorzystywanego do dzisiaj mechanizmu przełączania się między oknami, prawda? Kombinacja Alt-Tab jeszcze w Windowsie 3.1 nie działała. Ano nieprawda, bo dostępne była lista zadań, którą wywoływało się klikając dwukrotnie pulpit. Wówczas otrzymywaliśmy coś w rodzaju połączenia paska zadań i menedżera zadań, choć akurat kombinacja Ctrl-Alt-Del miała w Windowsie 3.1 zupełnie inną i dość szaloną funkcję. Wszystko to współgra ze sobą nawet dzisiaj i choć wypada nietypowo, to jest zaskakująco wygodne. W przeciwieństwie do tego, jak to wszystko działa w Windowsie 11.

Co idzie nie tak?

Dość już historii, postęp rozwoju głównych elementów nawigacyjnych przebiegał dość harmonijnie, bo przy zachowaniu rozszerzania jego funkcjonalności dbano także o to, aby było on konfigurowalny, tak aby można go było dostosować do własnych potrzeb. Na Windowsa 8 spuszczamy w miłosierdziu zasłonę milczenia, bo nie brakuje licznych użytkowników, którzy właśnie przez to, jak bardzo spartaczone koncepcyjnie było nowe, pełnoekranowe menu start, w ogóle pominęli tę wersję w swojej przygodzie z Windowsem.

Pochwalić należy za to ewolucję menu start, jaka zachodziła w Windows 10. Tam w zasadzie można było z menu start i paskiem zadań zrobić to co się chciało – schować kafelki, decydować, czy mają być wyświetlane „nowoczesne” przypięte ikony programów czy też znane od dekad pełne i niegrupujące się przyciski z etykietami. Można było decydować się, czy pasek wyszukiwania umieszczać na pasku zadań, czy też korzystać z wyszukiwania, po prostu wpisując frazę po kliknięciu menu start lub klawisza Win na klawiaturze. Oczywiście, nie jest to tak ładne, funkcjonalne, ani konfigurowalne, jak analogiczne menu choćby w linuksowym środowisku graficznym KDE, ale nie ma się co czepiać.

A potem, dość nieoczekiwanie, nadszedł Windows 11. I wszystko to zepsuł. Pewna swoboda w konfigurowalności została zastąpiona w dużej mierze wizją narzuconą z góry, ale co najgorsze – znacząco zmniejszono funkcjonalność zarówno paska zadań, jak i menu start. I to akurat należy zaznaczyć już całkiem serio. Nie ma możliwości wyświetlania etykiet, wszystkie programy mają reprezentację tylko w postaci ikony, a w dodatku automatycznie się grupują i nie da się tego zmienić! Hybrydowy układ łączący ikony bez etykiet przy zamkniętych przypiętych programach i etykiety przy aktywnych też poszedł w las. Każde przełączenie się pomiędzy oknem wymaga przynajmniej jednego dodatkowego kliku w stosunku tego, co dostępne było choćby w Windowsie 10.

Osobna mała katastrofa to taka, która miała miejsce w menu start, które w zasadzie straciło całą funkcjonalność i stało się jakimś niezbyt potrzebnym komukolwiek apletem, w którym wyświetlane są skróty. Oraz oczywiście w coraz większej liczbie treści reklamowe, choćby w postaci skrótów do aplikacji, które nie są jeszcze w ogóle w systemie zainstalowane. A będzie jeszcze gorzej – dostrzeżono już między innymi powiadomienia przy ikonie użytkownika (wyglądające dość groźnie, przyciągające uwagę na równi z powiadomieniem z Defendera), które okazują się… reklamą Microsoft 365.

Iskierka nadziei

Podobno w którymś kręgu insiderskich buildów miały już wrócić funkcje, których pozbycie się z Windowsa 11 mogło irytować najbardziej, choćby podczas pracy biurowej. To jest, trwają testy przywrócenia na pasek zadań wyłączenia automatycznego grupowania wszystkich okien tej samej aplikacji oraz możliwość ponownego wyświetlania etykiet. Widocznie Panos Panay, który szefuje departamentem rozwijającym Windowsa, poszedł, choć na moment, po rozum do głowy i zrezygnował chwilowo z narzucania wszystkim swojej wizji wycyzelowanego i nienaruszalnie pięknego interfejsu Windowsa, czego Państwu, jemu i sobie serdecznie życzę.

fot. unsplash.com, fot. Depositphotos/Wirestock

Motyw