Spacex Musk

Twitter zamyka biura. Pracownicy masowo uciekają z cyrku Elona Muska

2 minuty czytania
Komentarze

Ultimatum nie zadziałało. Pracownicy Twittera masowo stwierdzili, że nie chcą brać udziału w budowaniu platformy według wizji Elon Muska. Najwyższe kierownictwo tak przestraszyło się potencjalnego buntu, że zamknęło wszystkie biura w korporacji do poniedziałku. Czy obserwujemy właśnie koniec ptasiego medium społecznościowego?

Elon Musk przekroczył pewne granice

Odwiedziny na Twitterze nie pozostawiają żadnych złudzeń. #RIPTwitter, #Mastodon, #Discord to nieliczne z hasztagów, jakie zalały ptasią platformę społecznościową. Przypomnijmy — ultimatum wystosowane przez Elon Muska zakładało, że pracownicy będą skrajnie zaangażowani w budowę Twittera 2.0., spędzając w korporacji znacznie więcej godzin niż w standardowym trybie.

Brak akceptacji tych warunków oznaczał zwolnienie z pracy i odprawę w wysokości wynagrodzenia za trzy miesiące. Elon Musk nie spodziewał się jednak, że pracownicy wybiorą rezygnację z pocałowaniem ręki. Wskutek silnego oporu, szef korporacji intensywnie negocjował z topowymi przedstawicielami kadry nawet 6 minut po końcu ważności linku w wysłanym przez niego ultimatum.

Pracownicy Twittera mówią „salut!”

Niebieskie serca i salutujące emotikonki zalały wewnętrzne czaty wśród (byłych?) pracowników ptasiego medium społecznościowego. Choć nie znamy dokładnej liczby osób, które zdecydowały się opuścić obecne miejsce pracy, strzępki danych z czatów utworzonych na platformach Signal, Slack i Blind mówią o przynajmniej kilkuset jednostkach.

Warto też zauważyć, że wiele oficjalnych profili zaczęło komunikować swoim odbiorcom gdzie ich znaleźć w wypadku niespodziewanego krachu aplikacji. Jest to absolutnie możliwe tak jak potencjalne bankructwo korporacji. Jeżeli coś nagłego stanie się z platformą, osoby mogące ją naprawić najprawdopodobniej nie pracują już w firmie.

Na obecną chwilę, portal społecznościowy wydaje się mocno niestabilny. Aplikacja dla pracowników szwankowała już w czwartek wieczorem, a to zwykle zwiastuje kłopoty na wersji dla zwykłych użytkowników. Nawet DownDetector odzwierciedla te informacje, przyjmując ostatnio więcej raportów od użytkowników ćwierkacza niż zwykle.

Tu należy też przypomnieć, że zanim Elon Musk przyszedł do korporacji, ta zatrudniała ok. 7500 osób. Ok. 3700 z nich zostało wyrzucone, a teraz pozostali mogą odejść nie tylko przez drastyczne ultimatum, ale i fiasko z płatną weryfikacją oraz całkowite odejście od pracy zdalnej. Sytuacja wygląda tak, jakby właściciel Tesli i SpaceX w ogóle nie liczył się z kulturą pracy, jaka panowała w ptasiej firmie, zanim ten przyszedł ją zrujnować.

źródło: The Guardian

Motyw