Nie ufam Google od dawna, ale tym razem naprawdę przegięli [OPINIA]

5 minut czytania
Komentarze

Google to gigant, który kojarzony jest przede wszystkim z wyszukiwarką. Jedną amerykańska firma to olbrzym odpowiedzialny za oprogramowanie i wiele popularnych aplikacji. Chyba każdy zna YouTube, Mapy czy Dysk. Z pewnością miliony użytkowników miały styczność z systemem Android. Amerykańska firma pokazała, że potrafi robić świetne oprogramowanie. Jednak w wielu sytuacjach nie można na niej polegać. Już od dawna nie ufam gigantowi, a ostatnio jeszcze bardziej. Google mnie definitywnie zniechęciło do swoich usług i aplikacji po ubiciu Stadii.

Sprawdź też: Kupuj iPhone’a 13 w szokującej promocji, zanim inflacja podniesie jego cenę! Spiesz się!

Dlaczego nie ufam Google

wszystkie usługi Google

Od momentu funkcjonowania na rynku, Google próbowało swoich sił z wieloma projektami. Są to zarówno aplikacje jak i usługi, a także produkty hardware’owe. Gigant wielokrotnie pokazał, że nie jest w stanie zawojować rynku z uwagi na brak pomysłu na dany projekt. Niektóre z nich były reklamowane jako świeże, mogące zmienić przyzwyczajenia użytkownika. Wielu fanów Google się na nie skusiło, a potem musiało uciekać do konkurencyjnych rozwiązań. Ubicie tych aplikacji i usług już wcześniej spowodowało, że przestałem ufać firmie:

  • Allo – komunikator, który miał zmienić oblicze rynku i być konkurentem nawet dla Messengera. Został zapowiedziany w 2016 roku, a zaledwie trzy lata później firma go ubiła, rekomendując alternatywę w postaci Google Messages.
  • Hangouts – kolejny komunikator, który na rynku istniał jednak trochę dłużej (dokładnie 8 lat). Deweloper przez pewien okres nie wiedział, co zrobić z Hangouts, które wystartowało w 2013 roku. W ostatnich latach pojawił się pomysł, żeby aplikacja przeznaczona była jedynie dla firm i instytucji, jednak Google postanowiło ją ostatecznie ubić, a użytkowników zaprosił do Google Chat. Wkurzyło mnie to, bo z tego programu korzystałem regularnie.
  • Google+ – internetowy gigant próbował swoich sił również w obszarze portali społecznościowych. Działo się to w najgorszym możliwym czasie – wtedy gdy Facebook święcił triumfy i był „modny”. Google nie poddawało się i przez 8 lat mamiło użytkowników, obiecując lepsze doświadczenia od konkurencji. Aplikacja była wyjątkowa, wprowadzała tzw. kręgi, część osób faktycznie się do niej przekonało. Niestety w 2019 roku Google postanowiło ją bezpowrotnie ubić, nie oferując niczego w zamian.
  • YouTube Gaming – interesujący pomysł osobnej aplikacji do streamowania gier, która miała być konkurencją dla Twitcha. Projekt wystartował w 2015 roku, jednak 4 lata później firma stwierdziła, że gracze powinni streamować gry przez normalnego YouTube’a.
google plus logo

Takie działania, to tylko najpopularniejsze przykłady, w których internetowy gigant zraził mnie do siebie przez lata. Jego niekonsekwencja i brak wizji powodują, że niektóre obszary pozostawione są same sobie.

Kolejnym przykładem niech będzie Wear OS. Platforma na smartwatche zadebiutowała pod nazwą Android Wear w 2014 roku. Przez 7 lat została zostawiona sama sobie. Mam wrażenie, że gdyby nie determinacja Samsunga, któremu zależało na stworzeniu dobrego systemu we współpracy z Google, Wear OS zniknąłby z rynku. Użytkowanie platformy przez wiele lat było koszmarem. Dopiero Galaxy Watch4 od Samsunga i wprowadzenie zupełnie nowego oprogramowania, doprowadziło ten obszar do porządku. To jednak trwało zbyt długo i także wpłynęło na mój negatywny odbiór giganta.

Kolejny problem to koniec blokowania reklam w Google. Ideą przeglądarki, która powstała na silniku Chromium miała być możliwość jej wzbogacenia o rozszerzenia do pobrania. Użytkownicy przez lata cenili dodatki, które pozwalały na blokowanie reklam np. AdBlock. Niestety od początku następnego roku, Google zablokuje tego typu programy. To kolejny powód, który mnie zniechęca do używania aplikacji firmy.

Koniec Google Stadia

Wisienką na torcie jest natomiast ubicie Google Stadia. Już na starcie usługi, wielu deweloperów miało wątpliwości co do jej przyszłości i nie chciało koncentrować swoich zasobów na portowaniu czy tworzeniu gier na platformę. Start Stadii miał miejsce w listopadzie 2019 roku. Po hucznych zapowiedziach i obietnicach niewiele zostało, a gracze wkurzyli się brakiem 4K czy niższą liczbą klatek na sekundę. Google nie zachwyciło też biblioteką gier, która nie zachęcała do odejścia od konkurencji. Po starcie – z miesiąca na miesiąc o Stadii mówiło się w mediach coraz rzadziej. W jaki sposób miałem więc zaufać projektowi, który żył sam sobie? Moje podejrzenia w tym wypadku znalazły finał w ubiciu Stadii – gracze otrzymają zwroty i muszą szukać konkurencyjnych rozwiązań, które spełnią ich oczekiwania.

Dziwne i nagłe decyzje Google

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że według plotek, Google podjął decyzję w przypadku Stadii bardzo szybko. Firma rzekomo nie ostrzegła nawet pracowników przed zamknięciem usługi. Ponadto gigant nie powiadomił też deweloperów pracujących nad grami dla platformy.

Google wspiera ukraińskie startupy

Na miejscu klientów i wszystkich, którzy nawiązali współpracę z firmą, wkurzyłbym się niemiłosiernie. Po takim zachowaniu giganta trudno będzie mu zaufać w przyszłości, jeśli na horyzoncie pojawi się nowy projekt. Rozwój jakiejkolwiek firmy polega na proponowaniu nowych rozwiązań, więc trudno oczekiwać, że takie się w przyszłości nie pojawią.

Google ma jednak okropny zwyczaj startowania z nowymi usługami, które są niedopracowane i pozostawiania ich samym sobie. Mam wrażenie, że gigant oczekuje, że dany projekt stanie się legendarnym perpetuum-mobile, które będzie przynosiło zyski bez potrzeby ponoszenia nakładów finansowych. To niestety tak nie działa.  

Trudno nie bać się, patrząc na inne aplikacje i usługi – czy one nie będą następne? To wszystko dzieje się w momencie, gdy Google prezentuje swoje nowe urządzenia z serii Pixel, w tym pierwszego smartwatcha. W takich okolicznościach trudno będzie firmie zdobyć zaufanie klientów, którzy wolą sprawdzone i wspierane produkty konkurencji np. Samsunga.

Źródło: androidauthority

Motyw