Susza recenzja HBO Max

Susza nie zostawi nikogo o „suchym pysku”, ale może zmęczyć – recenzja nietypowego kryminału

5 minut czytania
Komentarze

Film Susza w końcu pojawił się na HBO Max, więc postanowiłem go nadrobić. Ta recenzja mam nadzieję, że przekona Was do tego, by postąpić podobnie. Susza może być naprawdę dobrą rozrywką, ale pod warunkiem, że wiemy, na co się piszemy. Nie jest to bowiem klasyczny kryminał, gdzie na dodatek występują liczne zwroty akcji. Tutaj wszystko jest nieśpieszne, a miejscami nawet lekko męczące. Jednak to warto zaliczyć na plus całej produkcji, która w ogólnym rozrachunku wypada naprawdę przyzwoicie.

Recenzja Susza – solidny, oschły i nieśpieszny

Susza recenzja HBO Max

Fani kryminałów oraz thrillerów nie mają zbyt wiele powodów do narzekania. Co chwila pojawiają się bowiem produkcje, które można zaliczyć do jednego z powyższych gatunków. Ostatnio na Netflix pojawił się nowy serial Zachowaj spokój, który oparty jest na kryminale napisanym przez Harlana Cobena. To nie pierwsza filmowa adaptacja jego powieści, a w przypadku Suszy także mówimy o przeniesieniu książki na język filmu. Jednak tutaj całość została zamknięta w około dwóch godzinach, czyli można powiedzieć, że „w sam raz”. Pod warunkiem, że jesteśmy przygotowani na nieśpieszne tempo produkcji, które potrafi zauroczyć. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że wiele osób taka powolna akcja może po prostu zmęczyć. Zresztą zmęczenie wylewa się z ekranu, choć w stopniu mniejszym, niż można byłoby przypuszczać. I już tłumaczę o co mi chodzi, bo tutaj ważne jest tło fabularne.

Film Susza opowiada o… suszy. Można więc powiedzieć, że tytuł idealnie oddaje to, co widzimy na ekranie. Akcja dzieje się bowiem w Australii i miejscu, gdzie od ponad 300 dni nie spadł deszcz. Można więc sobie dobrze wyobrazić, jak wygląda krajobraz po takim czasie bez dostępu do wody. Jest sucho, wietrzenie, ale nie do końca widać to po postaciach, które obserwujemy na ekranie. Jasne, czasem powiedzą o tym, że susza ich dobija i jest ciężko, ale nic ponad to. Widzimy jedynie, że woda w kranie ma kolor słabej herbaty, a czasem potrafi po prostu przestać płynąć. Podobnie jak w pobliskiej rzece, która kiedyś pozwalała na beztroskie kąpiele. Te rzeczy mają ogromne znacznie, ponieważ Susza tak naprawdę rozgrywa się w dwóch planach czasowych. Obserwujemy teraźniejszość, a w retrospekcjach wracamy do wydarzeń z przeszłości. Tych, które ustawiły dynamikę relacji między bohaterami i są równie ważne, co te dziejące się obecnie.

Zobacz też: Recenzja filmu Protegowana – dobre kino akcji dla fanów Johna Wicka.

Susza – fabuła, która nie wnosi wiele nowego

Susza była książkowym debiutem pisarki Jane Harper i jednocześnie otwiera cykl powieści z Aaronem Falkiem, czyli agentem federalnym zajmującym się finansowymi aspektami przestępstw. Przynajmniej tak jest przedstawiony w filmie, ponieważ o jego pracy dowiadujemy się stosunkowo niewiele. Dostajemy tak naprawdę strzępki informacji, które sami możemy sobie poskładać w logiczną całość, czyli tak, jak powinno to wyglądać w kryminałach. Wprawdzie w niektóre rzeczy trochę trudno uwierzyć, ale tutaj musiałbym opisać już sposób prowadzenia śledztwa i wejść w spoilery, a tego robić nie zamierzam. W końcu dużą częścią przyjemności z oglądania czy czytania kryminałów jest to, by samodzielnie odkrywać to, kto zabił. I w Suszy jest to możliwe pod warunkiem, że dokładnie przyglądamy się wszystkiemu, co dzieje się wokół Falka. Powiem tylko, że twórcy niekoniecznie dobrze wyjaśnili wszystkie wątki, ale całość jest dobrze umotywowana i klarowna. No właśnie, a o czym właściwie opowiada film Susza?

Do niewielkiego miasteczka po dwudziestu latach nieobecności wraca Aaron Falk (Eric Bana). Trudno uznać to za szczęśliwy powrót, ponieważ agent przyjeżdża na pogrzeb swojego dawnego przyjaciela Luke’a. Ten w akcie desperacji zastrzelił swoją żonę oraz syna, a oszczędził jedynie niemowlę. Aaron zostaje poproszony przez rodziców mężczyzny, by bliżej przyjrzał się sprawie tego samobójstwa, w które oni oczywiście nie wierzą. To główny wątek Suszy, ale równorzędny z nim jest ten, który odnosi się do przeszłości Aarona oraz Luke’a. Otóż przed laty obaj mężczyźni mogli być zamieszani w tajemniczą śmierć pewnej dziewczyny. Dlatego też Aaron opuścił miasteczko, a teraz kiedy do niego wrócił, na każdym kroku spotyka się z ostracyzmem mieszkańców. Falk musi zjednać sobie przychylność mieszkańców i sprawdzić, czy faktycznie Luke popełnił samobójstwo rozszerzone, a może ta historia będzie miała inny finał. Oczywiście fani kryminałów wiedzą, że nic prostego tutaj nie będzie, ale też nie ma co liczyć na fabularne „fikołki”. Twórcy postawili na realizm i tempo, które miejscami może być wręcz usypiające. Jednak nadaje filmowi odpowiedni klimat i dobrze współgra z suchymi krajobrazami Australii.

Można powiedzieć, że Susza to teatr jednego aktora, ale Erik Bana nie pokazuje tutaj nic wybitnego. Gra wyjątkowo poprawnie, ale taki też jest Falk. Spokojny, opanowany (przynajmniej przez większość czasu) oraz odrobinę wycofany. Reszta obsady stanowi tutaj tło, ale każda z postaci jest dobrze zarysowana i przedstawiona. Widz nie ma problemów z tym, by wczuć się w ich skórę oraz zrozumieć motywacje, które popychają ich do działania. Dwutorowość opowieści sprawia, że choć na ekranie dzieje się niewiele, to całość potrafi mocno wciągnąć widza.

Recenzja Susza – podsumowanie

Susza recenzja HBO Max

Susza nie jest może kryminałem, który zapamięta się na długo, ale można przy nim miło spędzić czas. To kino poprawne i przede wszystkim bardzo dobrze nakręcone. Film w kinach nie zarobił ogromnych pieniędzy, ale takie kino zazwyczaj pozostaje czymś dla nielicznych. Zdecydowanie lepiej sprawdza się w streamingu. Teraz Suszę można zobaczyć na HBO Max i mogę z czystym sumieniem polecić Wam ten film. To dobrze opowiedziana historia i równie dobrze zagrana, co nie zawsze idzie ze sobą w parze. W tym przypadku na szczęście się udało. Tylko podczas oglądania zaopatrzcie się w szklankę wody, bo miejscami może zrobić się Wam sucho w ustach. Podsumowując – Susza to dobry kryminał, który fanom gatunku powinien przypaść do gustu.

Motyw