god of war rangarok ps5

Dawanie napiwków twórcom gier to nie jest tak głupi pomysł [OPINIA]

4 minuty czytania
Komentarze

Czy dawanie napiwków twórcom gier to dobry pomysł w momencie, kiedy nowe produkcje potrafią kosztować po kilkaset złotych? Takiego zdania jest Mike Ybarra, czyli były prezes Blizzarda. I choć mówimy tutaj jeszcze o czysto teoretycznej wersji wydarzeń, to sam pomysł wydaje się dość kontrowersyjny. Trzeba jednak przyznać, że w określonych warunkach, może to być naprawdę dobre rozwiązanie.

Dawanie napiwków dla twórców gier

Diablo 4
Fot. Blizzard / materiały prasowe

Gry są drogie, a ceny niektórych wydać wręcz absurdalnie. Gracze i tak wolą grać w starsze produkcje, niż sięgać po nowości, więc sam pomysł dawania napiwków twórcom takich produkcji wydaje się dość… nietrafiony. Ybarra tłumaczy swoją propozycję w banalny sposób. Jeżeli wydawaliśmy już te 300 złotych na grę, a spędzamy w niej, powiedzmy kilkadziesiąt godzin i dalej do niej wracamy, to dorzucenie kilku kolejnych złotych w formie napiwków, byłoby formą wyrażenia naszego zadowolenia. Trochę tak, jak w przypadku wyjścia do restauracji. Smakowało nam, obsługa była bez zarzutu, dajemy napiwek.

Zrzut ekranu tweeta od Mike'a Ybarra z przemyśleniami na temat dodatkowej płatności za wyjątkowe gry jednoosobowe.
[Tłumaczenie] Jako gracz, ten pomysł chodził mi po głowie od dawna. Kiedy przechodzę grę, niektóre z nich mnie zachwycają tym, jak niesamowite to było doświadczenie. Pod koniec gry często myślałem: „Szkoda, że nie mogę dać tym ludziom kolejnych 10 czy 20 dolarów, ponieważ było to warte więcej niż moje początkowe 70 dolarów, a oni nie próbowali mnie co sekundę okraść”. Gry takie jak HZD, GoW, RDR2, BG3, Elden Ring itp. Wiem, że 70 dolarów to już dużo, ale jest to opcja na koniec gry, którą czasami chciałbym mieć. Niektóre gry są tak wyjątkowe. Wiem, że większości nie spodoba się ten pomysł. 🙂 Przy okazji, zdaję sobie sprawę, że jesteśmy zmęczeni „dawaniem napiwków” we wszystkim innym – ale postrzegam to inaczej niż scenariusz typu nacisk na napiwek, z którym wiele osób się spotyka i na temat którego przekazuje opinie. Fot. X, zrzut ekranu

I sam pomysł ma sporo sensu, ale gorzej byłoby z jego implementacją w rzeczywistość. Jeżeli mówimy o dużych tytułach, jak Starfield czy nawet zbliżające się do premiery Stellar Blade, to kto by ten napiwek dostał? Przy takich grach pracują setki, a nawet tysiące osób. Skala napiwków musiałaby być gigantyczna, by każdy z nich dostał równy procent od nich. I tutaj rodzi się kolejne pytanie. Czy faktycznie każdy zasługuje na taki sam napiwek? Scenarzyści, projektanci lokacji, graficy czy w końcu osoby odpowiedzialne za promocję pracują nad jednym tytułem, ale w różnym stopniu.

Kto mógłby na tym zyskać?

Postać w grze komputerowej Stellar Blade z mieczem stoi naprzeciwko fantastycznego potwora na holograficznym treningowym poligonie, z widocznym menu opcji gry i instrukcji ataków po obu stronach ekranu.
Fot. Stellar Blade / własny zrzut ekranu

Takie dawanie napiwków, czyli dodatkowa zapłata, kiedy tytuł nam się podobał, pewne skończyłoby się wielkim niepowodzeniem, a sami twórcy i tak byliby poszkodowani. Przynajmniej w przypadku gier typu AAA, czyli tych z naprawdę dużymi budżetami. Jednak w przypadku mniejszych produkcji, nad którymi pracuje często niewiele osób, dawanie napiwków mogłoby się faktycznie sprawdzić.

Takie gry nie są kupowane przez miliony graczy. Tutaj garstka oddanych i zadowolonych graczy mogłaby zapewne uratować niejedno studio. Oczywiście na razie to tylko pomysł, który pewnie nie zostanie zrealizowany, ale nigdy nie wiadomo. W końcu jeszcze kilka lat temu mało kto sądził, że będziemy mieli dostęp do tysięcy gier w formie abonamentu, jak w Xbox Game Pass. I skoro już wspomnieliśmy wcześniej o starszych produkcjach, to warto sprawdzić kody do Heroes 3 czy Gothic, by trochę urozmaicić sobie rozgrywkę.

Źródło: X. Zdjęcie otwierające: Sony / materiały prasowe

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw