Postać w stylu anime z gry Stellar Blade w opancerzonym stroju walczy z groteskowym potworem, trzymając w rękach broń z ostrzem, na tle zrujnowanego mostu i mrocznego nieba.

Zagrałem w demo Stellar Blade. Jest dobrze, ale nie tego się spodziewałem

5 minut czytania
Komentarze

Z dwójki najbliższych premier second-party na PlayStation 5 – Rise of the Ronin oraz Stellar Blade, to właśnie ta druga ciekawiła mnie bardziej. Choć premiera gry będzie mieć miejsce dopiero 26 kwietnia 2024 r., już teraz mogłem zagrać w wersję demonstracyjną dzieła koreańskich twórców ze studia Shift Up.

Po solidnej godzinie zabawy muszę przyznać, że mój stosunek do Stellar Blade zmienił się z neutralnego na dobry. Produkcja nie zapowiada się na łatwą grę, bo inspiracje Dark Souls i jego pochodnymi widać na każdym kroku. Aczkolwiek, jest to też zaskakująco dynamiczna adaptacja tego podgatunku, która może się podobać nie tylko ze względu na wizerunek głównej bohaterki.

Stellar Blade jest trudne, ale uczciwe wobec gracza

Portret postaci komputerowej ze Stellar Blade z grą światła na futurystycznym stroju, z detaliczną teksturą skóry i wyrafinowaną biżuterią.
EVE, protagonistka gry, to postać równie piękna, co niebezpieczna. Fot. Stellar Blade / własny zrzut ekranu

Stellar Blade jest nietypowym połączeniem slashera oraz soulslike’a z widokiem z trzeciej osoby mogącym być ciekawą alternatywą dla graczy, którym rozgrywka w stylu Lies of P lub Elden Ring nie podeszła. Z jednej strony mamy charakterystyczną, zaskakująco krwawą walkę opartą na kontrze. Niezależnie od tego czy moim celem były uniki lub parowanie, nawet w otoczeniu słabszych przeciwników czułem się, jakbym to ja był w defensywie.

Z drugiej strony jednak walka w Stellar Blade zdecydowanie należy do tych bardziej efekciarskich. Perfekcyjne parowania naszym mieczem są nagradzane szybszym naładowaniem jednego z ataków specjalnych. Gdy ulepszymy stosowne umiejętności, idealne uniki mogą przeradzać się zaś w dodatkowe ciosy, opatrzone filmową wręcz pracą kamery. Odczuwałem, że z podejścia na podejście do bossa staję się coraz lepszy i na normalnym poziomie trudności nie było problemem mi zgrać się czasowo z tym, co działo się na ekranie.

Postać w grze komputerowej Stellar Blade z mieczem stoi naprzeciwko fantastycznego potwora na holograficznym treningowym poligonie, z widocznym menu opcji gry i instrukcji ataków po obu stronach ekranu.
Arena treningowa mocno przypomina mi podobne pokoje z bijatyk, gdzie w spokoju możemy potrenować ciosy, parowanie i uniki. Sporym ułatwieniem jest wyświetlający się po prawej stronie monitor wciskanych przycisków. Fot. Stellar Blade / własny zrzut ekranu

Szczerze mówiąc, gdy w wersji demonstracyjnej napotkałem pierwszych trudniejszych przeciwników, obawiałem się, że poziom trudności Stellar Blade będzie barierą dla wielu graczy. Tytuł jednak świetnie uczy nowych umiejętności, nie tylko przez odpowiednią sygnalizację zachowań stworków i bossów, ale też bezpieczną przestrzeń w postaci areny treningowej, dostępnej przy każdym obozie (ichniejszym odpowiedniku ogniska z Dark Souls).

Stellar Blade aspiruje do innych trzecioosobowych hitów Sony

Postać w futurystycznym stroju z gry Stellar Blade przechodzi po linie na tle zrujnowanego miasta z robotami w oddali, na ekranie wyświetlono opcje sterowania postacią i dialog "Widzisz tę wodę niżej? Gdy spadniesz, to po tobie".
EVE nie rozmawia z małym dronem, a jej towarzyszem Adamem, który porozumiewa się z nią za pomocą latającego robota. Fot. Stellar Blade / własny zrzut ekranu

Koreańskie Shift Up bardzo dobrze odrobiło pracę domową zleconą przez PlayStation Studios. Przez slasherowo-soulsowy sznyt przebija się klasyczna, trzecioosobowa przygoda, jakich Sony zaserwowało nam już wiele w obecnej i poprzedniej generacji konsol. EVE rozmawia z innymi postaciami w trakcie rozgrywki, fantastycznie porusza się po prostych sekwencjach platformowych, gdzie czasem trzeba poskakać na drążkach, a czasem przepłynąć kilka metrów w wodzie, by zdobyć schowane przedmioty ułatwiające walkę i wirtualną walutę.

Scena z gry wideo Stellar Blade, pokazująca postać gracza w obliczu wielkiego, potwornego przeciwnika o nazwie Abaddon na dystopijnej miejskiej arenie.
Boss, który kończy wersję demonstracyjną gry. Jeżeli nie gracie często w tak szybkie gry, pokonanie go może wam sprawić dużą trudność. Fot. Stellar Blade / własny zrzut ekranu

Jednocześnie jednak pomimo sporadycznych skoków w bok podczas eksploracji zrujnowanego miasta na Ziemi, dalej czułem, iż jest to gra przede wszystkim skupiona na walce. Co rusz napotykałem mniejsze lub większe stworki, a atmosferę pojedynku podbijała dynamiczna muzyka elektroniczna z wokalem. Gdybym miał to do czegoś porównać, to wyobraźcie sobie typową grę akcji Sony, tylko że mocno nasączoną azjatyckim klimatem nowszych bijatyk z serii Tekken, od piątki wzwyż.

Zagrajcie i przekonajcie się sami. Demo będzie dostępne za darmo

Zwiastun gry Stellar Blade

Osobiście czekam na premierę, bo jak widać, tytuł ma znacznie więcej do zaoferowania niż uroczą, azjatycką protagonistkę. Walka w Stellar Blade naprawdę zapowiada się satysfakcjonująco i dynamicznie, szczególnie jeśli spojrzymy na wszystkie umiejętności dostępne w potężnym drzewku rozwoju. Spodziewałem się slashera będącego bliżej Devil May Cry, a dostałem mocne inspiracje soulsami i uzależniający groove jak w grach z serii Tekken. Internauci porównują tytuł także do NieR: Automata, ale tu nie grałem, więc uwierzę im na słowo.

Co prawda dalej najpiękniejszą grą TPP na PS5 pozostaje w moim odczuciu Horizon: Forbidden West, ale przygoda EVE także działa w płynnych 60 FPS, więc nie ma na co narzekać. No, to jest raczej tyle, ile chciałbym wam napisać bez spoilerów, zanim sami zagracie w wersję demonstracyjną Stellar Blade, za darmo. Ta zostanie udostępniona już 29 marca o godz. 15:00 czasu polskiego, na niecały miesiąc przed premierą gry. Polecam też zabawę w wersji kinowej, z polskimi napisami i koreańskim dźwiękiem, bo to właśnie taka konfiguracja najlepiej odda klimat dystopijnego dzieła studia Shift Up.

Sama gra będzie w podstawowej wersji kosztować 339 złotych, czyli standard w świecie wysokobudżetowych produkcji. Czekam na końcówkę kwietnia i mam nadzieję, że pełna wersja sprawi, iż zachowam ten sam optymizm wobec Stellar Blade.

Zdjęcie otwierające: Stellar Blade / własny zrzut ekranu

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw