Konsola-pecet, czyli Steam Deck OLED, na ekranie widać menu główne systemu a na nim kilka gier, które można uruchomić - m.in. Cyberpunk 2077

PlayStation Portal i Steam Deck chcą powtórzyć sukces Nintendo. Ale żadnemu z nich się to nie uda [OPINIA]

9 minut czytania
Komentarze

Jeszcze kilka lat temu żaden gracz nie pomyślałby, że nowe konsole przenośne będą co roku wyrastać jak grzyby po deszczu. A tymczasem, wybór jest tylko coraz większy. Od urządzeń opartych o autorskie systemy operacyjne (Nintendo Switch) przez handheldy będące wprost komputerami PC (Steam Deck OLED, ASUS ROG Ally, Lenovo Legion GO), na odtwarzaczach do streamingu (PlayStation Portal, Logitech G Cloud Gaming) oraz przenośnych konsolach retro kończąc.

Problem polega jednak na tym, że prawie żaden z producentów tych gadżetów nie rozumie, co sprawiało, że przenośne konsole były wyjątkowe. Doskonale wiem, dlaczego kiedyś kupiłem PlayStation Portable i dlaczego w zeszłym roku sprawiłem sobie podstawowy model Nintendo Switch. Nie oznacza to jednak, że taki Steam Deck lub ASUS ROG Ally nie są potrzebne, wręcz przeciwnie. Wyniki sprzedaży pokazują, że rynek pecetowych handheldów jest potrzebny. Może nie dla 100 mln osób, ale dla tych 3-4 mln już tak.

Przenośne konsole. Na czym polegała ich magia kiedyś?

Przenośna konsola PlayStation Portable
PlayStation Portable, model PSP-3004 (fot. Szymon Baliński / android.com.pl)

Każda przenośna konsola, do czasów takich sprzętów jak Nintendo 3DS (2011) oraz PlayStation Vita (2011) miała jedną wspólną cechę. Oferowała mobilne doświadczenie, jakiego nie można było zaznać na żadnej innej platformie. Działo się to głównie poprzez produkcję ekskluzywnych gier, które wykorzystywały pełnię mocy obliczeniowej sprzętu oraz jego unikalne funkcje.

Przykładowo, wiedziałem, że chcąc zagrać w niesamowicie wówczas wyglądające God of War: Duch Sparty (2010), muszę mieć PSP. Jeżeli interesowały mnie efekty 3D w takich grach jak Super Mario 3D Land (2011) lub The Legend of Zelda: A Link Between Worlds (2013), musiałem posiadać Nintendo 3DS.

Długo też nie zapomnę, jak wiele ekscytacji wywoływała sama myśl o wymienianiu się Pokemonami za pośrednictwem Link Cable na przenośnych konsolach rodziny Nintendo GameBoy, czy też — już w bardziej nowoczesnych czasach — haptyczne wibracje kontrolerów Joy-Con (Nintendo Switch) potrafiące wygrywać świąteczne melodyjki. To również zaledwie wierzchołek góry lodowej, jeśli mowa o unikalnych funkcjach przenośnych konsol.

Gry stworzone pod te konsole były projektowane z myślą o przenośnej rozgrywce. Mowa o tytułach, w które przyjemnie się grało nawet przez 15 minut jazdy autobusem, czy 5 minut stania w kolejce. I chociaż duża część tytułów na Switcha to multiplatformy, to wszystkie gry na wyłączność wciąż spełniają ten wymóg.

Paweł Maretycz, redaktor Android.com.pl

Ekskluzywne gry oraz unikalne funkcje konsoli sprawiają, że sprzęt zyskuje własną tożsamość. Szczególnie gdy jest wspierany przez co najmniej 5 lat, a z każdym upływającym rokiem ceny nowych egzemplarzy tej samej konsoli tylko maleją. Co mi po komputerze PC w skórce przenośnej konsoli, jeżeli oprócz surowej mocy obliczeniowej, nie oferuje mi on żadnych wyjątkowych doświadczeń?

Dlaczego nowe przenośne konsole nie osiągną sukcesu Nintendo Switch?

przenośna konsola Nintendo Switch
Nintendo Switch (fot. Szymon Baliński / android.com.pl)

Nintendo Switch, do 30 września 2023 r. sprzedało się w 132,46 mln egzemplarzy. Wszystko wskazuje na to, że do momentu całkowitego wycofania sprzętu z rynków, japońska korporacja dogoni wynik Sony PlayStation 2, czyli 155 mln sprzedanych konsol. Ten ogromny sukces wynika z dwóch czynników, które opisywałem powyżej.

Po pierwsze, ekskluzywne gry. Super Mario Odyssey, The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom czy też Super Mario Bros. Wonder to tylko nieliczne hitowe produkcje, dla których warto po prostu Nintendo Switch mieć. Po drugie, wyjątkowe doświadczenie. Na konsoli można grać klasycznie, z wykorzystaniem telewizora (i stacji dokującej), ale sprzęt można wyjąć, podłączyć do niego kontrolery jak powyżej na obrazku i grać w trybie przenośnym. Zresztą, zamiast pisać o oczywistościach, pozwolę się wypowiedzieć naszemu Pawłowi, który posiada Nintendo Switch dłużej ode mnie.

Jako fanatyk mobilnego grania postawiłem na Switcha Lite, który zastapił mi w roli głównej konsoli Nintendo 3DS. I chociaż wciąż mam w szufladzie GPD Win 1.3, to właśnie konsola od Nintendo zawsze grała u mnie pierwsze skrzypce.

I nie chodzi tu tylko o same gry, ale i o wygodę.
Uśpienie i przywrócenie konsoli z grą trwa tyle samo, co otworzenie klapy/włączenie przycisku. Mogę więc błyskawicznie powrócić do zabawy. Do tego sprzęt praktycznie się nie nagrzewa i pozwala na dość długie sesje z grami.

Z co najważniejsze mieści się w kieszeni, czego o nowych konsolach z Windowsem, czy Steam Decku powiedzieć nie można. Owszem, są to konsole przenośne, ale na pewno nie są to kieszonsolki.

Paweł Maretycz, redaktor Android.com.pl

No i po trzecie, prostota zabawy. Wkładam kartridż lub kupuję grę z cyfrowego sklepu na kartę pamięci i gram. Żadnych komplikacji, sprawdzania list kompatybilności (Steam Deck OLED) lub kombinatoryki związanej z ustawieniami graficznymi na przenośnych konsolach z Windows 11. Czy gra osiągnie stałe 60 FPS na średniej konfiguracji, a może powinienem zjechać na niskie ustawienia? A nie daj Boże potrzeba jeszcze jakiegoś specjalnego sterownika do karty graficznej, który łata błąd związany z naszą grą.

ASUS ROG Ally odtwarzający Colin McRae Rally 2.0
Zaletą otwartych systemów jak ASUS ROG Ally jest fakt, że mogę odpalić na nim wszystko, nawet starocie pokroju Colin McRae Rally 2.0. Z tym jednak poradzi sobie tzw. heavy-user, a nie przeciętny gracz szukający prostych doświadczeń (fot. Szymon Baliński / android.com.pl)

Nie zrozumcie mnie źle, dalej tęsknie za ASUS ROG Ally, lecz to nie jest sprzęt dla przeciętnego użytkownika, który chce sobie po prostu pograć. Systemy na konsolach stacjonarnych i przenośnych często były zamknięte po to, aby uprościć ich obsługę jak najbardziej się dało. A jeżeli ktoś chciał wykorzystać moc tych sprzętów w sposoby nieprzewidziane przez producenta, łatwo mógł odnaleźć na ten temat poradniki w internecie.

Również, przez to, że taki Lenovo Legion GO lub ASUS ROG Ally działają na Windows 11, to wiele gier nie jest dostosowywanych pod te sprzęty, nie ma jasnych wskaźników pokazujących, co działa, a co nie działa na systemie oprócz chałupniczych testów oraz metody prób i błędów. Surowa moc obliczeniowa pozwala na wiele, aczkolwiek brakuje tu magicznych ustawień, które automatycznie dostosują tryb gry pod kątem najlepszej wydajności. Tutaj komputery PC przebrane za konsole przenośne mają spory problem, który nie będzie łatwy do rozwiązania.

Valve jako jedyny producent komputerów PC w skórce przenośnej konsoli rozumie, że musi upraszczać swój system operacyjny, jak tylko się da (fot. Valve)

Tu oczywiście trzeba zaznaczyć, że taki Steam Deck OLED korzysta z własnego systemu (opartego o Linuxa, ale to i tak lepiej niż Windows 11), a Valve weryfikuje mnóstwo gier, żeby bez zająknięcia działały na przenośnej konsoli. Taki Cyberpunk 2077 ma na przykład schemat ustawień dedykowany do Steam Decka, bo to i on obecnie wiedzie prym w kategorii „przenośne konsole w skórce komputera PC”. Niemniej jednak, trzeba zwracać uwagę na „zielone haczyki”, bo każda próba uruchomienia niezweryfikowanej gry może prowadzić do niepożądanych zachowań sprzętu.

Przenośne konsole bez mocy obliczeniowej, czyli dziwactwa na tle trendu

Istnienie Steam Deck OLED oraz ASUS ROG Ally ma o tyle sensu, że obydwa sprzęty są dobrą alternatywą dla Nintendo Switch. Za odpowiednio wyższą cenę otrzymujesz większą moc obliczeniową, otwarte środowisko dla „gamingowych majsterkowiczy”, a także większą kompatybilność z nowymi grami. Rezygnujesz za to z unikalnego doświadczenia i gier ekskluzywnych, ale hej, nie można mieć wszystkiego.

Przy tym jednak wyrastają takie dziwactwa jak PlayStation Portal. Przenośne konsole były kiedyś domeną Sony, lecz trudno to urządzenie zaliczyć do tej kategorii. To, uwaga, odtwarzacz do strumieniowania gier z PlayStation 5. Aby PS Portal mogło działać prawidłowo, musimy też posiadać PS5. Dokładnie tego gamingowa publika spodziewa się po korporacji, która w 2004 roku wypuściła przełomowe i potężne wówczas PSP. „Innowacja” PlayStation Portal polega na tym, że to 8-calowy ekran Full HD zespawany z kontrolerem DualSense. Urządzenie nie odtwarza jednak żadnych gier natywnie, a streamuje obraz i dźwięk z domowej PlayStation 5 za pośrednictwem sieci WiFi.

PlayStation Portal
Fot. PlayStation Blog

To szczerze mówiąc, więcej sensu ma już taki Logitech G Cloud Gaming, który potrafi streamować gry z chmury Xbox Cloud Gaming oraz NVIDIA GeForce NOW. Niestety, ten gadżet też potrzebuje jednak stabilnego WiFi do działania, więc trudno ten gadżet zabrać w podróż. Jak opisuje to poniżej Paweł, granie w chmurze może mieć też pewien aspekt psychologiczny, dla niektórych nie do przeskoczenia.

Mocno wierzyłem w strumieniowanie gier. Dlatego też po przeprowadzce w miejsce z dostępem do światłowodu postanowiłem od razu rzucić się na Xbox Cloud Gaming. Nie dość, że nie ukończyłem żadnej gry, to jeszcze żadnej tak na dobrą sprawę nie zacząłem.

Zamiast tego w międzyczasie ograłem kilka tytułów na Switchu. Tak, jakby sam fakt, ze gry te nie są uruchamiane natywnie na moim urządzeniu sprawiał, że nie traktuję ich jak pełnoprawnej rozrywki. I to mimo tego, że nie byłem nawet świadomy tego typu uprzedzeń.

Nie twierdzę, że nie można się przy tym dobrze bawić, ale na pewno nie jest to zabawa dla mnie.

Paweł Maretycz, redaktor Android.com.pl

A pamiętajmy, konsole przenośne przecież zostały w ogóle stworzone do umilania nam czasu wtedy, gdy nie mamy dostępu do wielkiego telewizora lub komputera PC. Co pokazuje też ogromny trend na przenośne konsole retro, które za 200-300 złotych oferują masę (głównie pirackiej, ale jednak) klasycznej frajdy. Widmo nowej konsoli od Nintendo sprawia, że wszystkie modele Switcha będą tylko coraz tańsze, a to ogromny kłopot dla każdego, kto będzie chciał z nim konkurować.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw