Super Mario Bros Wonder
LINKI AFILIACYJNE

Recenzja Super Mario Bros. Wonder. Nie musisz być dzieckiem, by się w tej grze zakochać

10 minut czytania
Komentarze

Super Mario Bros. Wonder to owoc 11 lat oczekiwań na kolejną dwuwymiarową platformówkę z wąsatym hydraulikiem. Bałem się tej konfrontacji, gdyż w ostatnich latach ogrywałem kilka bardziej charakternych produkcji (Crash Bandicoot 4: Najwyższy Czas, New Super Lucky’s Tale czy też — również ze stajni Nintendo — Donkey Kong Country: Tropical Freeze) i obawiałem się, że nowy Mario może okazać się dla mnie zbyt klasyczną grą, nawet jeśli nowe mechaniki wyglądały na zapowiedziach bajecznie.

Okazuje się jednak, że Super Mario Bros. Wonder zaskakuje, pomimo zastosowania klasycznej od 2006 r. skórki na świat legendarnego bohatera Nintendo. Moim zdaniem, to również pierwsza odsłona serii tak bardzo skierowana dla najmłodszych, głównie przez jeden aspekt rozgrywki związany z dubbingiem. Dlatego i tu brak polskiej wersji językowej boli najbardziej, choć nie oznacza to, iż najnowszą platformówkę Nintendo należy przez to zignorować.

Zalety

  • Cudowne Kwiatki (z ang. Wonder Flowers), które zmieniają KAŻDY duży etap na niezwykle kreatywne sposoby
  • rewolucyjny system rozgrywki sieciowej, który jest wyłącznie opcjonalny
  • przyjemna, żywa kolorystyka poziomów
  • mocny nacisk na wykorzystanie przeciwników i elementów otoczenia do odkrywania sekretów
  • sprawne działanie w 60 FPS, niezależnie od trybu działania konsoli
  • niezwykle łatwo się nowym Mario „nasycić”, przez to jak etapy są szybkie i intensywne…

Wady

  • …co dla mnie okazało się bardziej wadą, niż zaletą
  • brak polskiej wersji językowej zabije humor gry dla najmłodszych graczy
  • wyzwanie dla doświadczonych fanów platformówek praktycznie tu nie istnieje

Super Mario Bros. Wonder — podsumowanie recenzji

Super Mario Bros. Wonder to gra idealnie skrojona pod Nintendo Switch. Krótkie, nieprzewidywalne oraz intensywne etapy tej platformówki sprawiają, że można mieć już dosyć po pół godziny. Jednocześnie jednak, zawsze potem chciałem do niej wrócić, by zobaczyć, co jeszcze Nintendo udało się tu wymyślić. A udało się wiele, co warto zobaczyć na własne oczy.

8,5/10
Ocena

Super Mario Bros. Wonder (Nintendo Switch)

  • Grywalność 9
  • Oprawa A/V 8
  • Klimat 9
  • Warstwa Techniczna 8

Super Mario Bros. Wonder to ostatni tak duży hit na Nintendo Switch

Kalendarz nadchodzących gier first-party (czyli tych bezpośrednio od Nintendo) jasno wskazuje, iż Super Mario Bros. Wonder to ostatnia tak duża premiera na Nintendo Switch. Następne wydawnictwa to albo odświeżenia (Super Mario RPG Remake, Mario vs. Donkey Kong), albo mniejsze projekty (WarioWare: Move it!, Princess Peach: Showtime). Trzeba jednak uczciwie przyznać, że gigant z Kioto żegna starą platformę z pompą, a wieści o następcy trzyma na najdalszy możliwy moment, pomimo presji branżowych plotkar.

Wróćmy jednak do Super Mario Bros. Wonder. Na pierwszy rzut oka to typowa dla Nintendo platformówka 2D, z wyraźnym podziałem na światy i etapy. Uroczy jest fakt, że po włożeniu kartridża do konsoli, gra nie wymaga żadnej aktualizacji oraz pobierania dodatkowych danych. Wspomniałem jednak na początku o ogromnej kreatywności nowego Mario, bo choć podstawowa skórka gry jest nam znana od New. Super Mario Bros (2006, Nintendo Wii), to diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach.

Już w pierwszym etapie poznajemy się z Mario-słoniem, który rozwala wszystko na drodze i podlewa okoliczne kwiatki, o ile zgromadzi wcześniej wodę w trąbie (fot. Szymon Baliński / android.com.pl)

Ogromny słoń to nie wszystko, co Super Mario Bros. Wonder proponuje. To również obecność Cudownych Kwiatów (z ang. Wonder Flowers) w KAŻDYM dużym etapie, które drastycznie zmieniają konstrukcję poziomu na kilkadziesiąt sekund. Czasami to platformy zaczną się poruszać, czasami wpadniemy w biegnące stado owiec, a czasem to Mario stanie się skaczącym klockiem, który musi odbić kolczaste kule tak, by rozbiły cegły i odblokowały przejście.

Muszę uczciwie napisać, że zdobycie Cudownego Kwiatka do najbardziej ekscytujący moment każdego z odgrywanych etapów. Poziomy i bez tego proponują wiele nowych rodzajów przeciwników, dlatego też gra łatwo odwracała moją uwagę i nie pozwalała domyślić się, co przyniesie kolejna transformacja. Niezależnie od tego, czy wyzwanie składało się na zebranie kilku żetonów lub pokonanie określonego segmentu w krótkim czasie, kwiatkowych atrakcji wyglądałem w Super Mario Bros. Wonder najbardziej, mimo że i bez tego jest to bardzo dobra platformówka.

Dotarcie do mety segmentu z Cudownym Kwiatkiem nagrodzi Was Cudownym Nasionkiem. Te zbieramy po to, aby odblokowywać kolejne segmenty mapy i osłabiać główny statek Bowsera, który szykuje niecny plan podboju Kwiecistego Królestwa. Choć fabuła Super Mario Bros. Wonder nie jest niczym odkrywczym, jest jeden element gry, przez który znów narzekam na brak polskiej lokalizacji w dziełach Nintendo.

Super Mario Bros. Wonder zostało skrojone pod dzieci jak żadna inna gra Nintendo

Wspomnianym wyżej elementem są gadające kwiatki, które gęsto spotykamy podczas przechodzenia etapów w Super Mario Bros Wonder. Ich rola jest różna — od kibicowania graczowi, poprzez krótkie podpowiedzi dotyczące sekretów, na prostych reakcjach na wydarzenia w grze kończąc. Wypowiedzi kwiatków często obfitują w różne gry słowne i bardzo chciałbym zobaczyć, jak poradziliby sobie z nimi nasi lokalni tłumacze.

No i znów, nie wszystkie dzieci znają język angielski tak dobrze, a to do nich Super Mario Bros. Wonder jest skierowane najbardziej. Dlatego też polskiej wersji językowej znów szkoda, szczególnie że kwiatki bardzo naturalnie ożywiają każdy z poziomów najnowszej gry Nintendo. Niestety, ubocznym skutkiem dostosowania gry do najmłodszych jest również jej dość niski poziom trudności, choć i tu mamy małą, ale na szczęście, opcjonalną rewolucję.

Kwiatki jako jedyne postacie mają pełny angielski dubbing. Pozostali bohaterowie gry wydają klasyczne dla siebie odgłosy, czyli Wa-Hoo, Wowie-Zowie, Yoshi, etc. (fot. Szymon Baliński / android.com.pl)

Tytuł ma dość niski poziom trudności, nawet gdy ujmę w rozważaniach te najtrudniejsze etapy, oznaczone na mapie świata czterema gwiazdkami. Jeżeli ginąłem, to przeważnie z braku wystarczającego skupienia (wywołanego 30+ życiami na koncie) lub chęci zdobycia maniakalnego wszystkich błyskotek na planszy. A i tak zabawę w Super Mario Bros. Wonder można sobie jeszcze bardziej ułatwić, i to na dwa sposoby.

Pierwszym z nich są odznaki, które łatwo odnaleźć podczas zabawy. To nic innego, jak dodatkowe (pasywne lub aktywne) umiejętności, jakie można wykorzystać w trakcie przechodzenia gry. Co ważne, Super Mario Bros. Wonder nie ogranicza tu graczy i nie zablokuje dostępu do etapu, jeśli nie będziemy mieli którejś z odznak. Przykładowo, pasywną umiejętnością będzie rozstawienie po każdej z map specjalnych bloków z wykrzyknikiem lub jednorazowe wyciągnięcie gracza z przepaści.

Możemy też założyć aktywną zdolność i wykonywać szybkie odbicia podczas pływania lub wykorzystać podciąganie się na platformach. Tytuł też przygotował pojedyncze wyzwania z najważniejszymi umiejętnościami (za Cudowne Nasionka), więc nie raz gracz ma okazje podjąć praktyczną decyzję, co będzie dla niego najlepsze.

Kolejnym ułatwieniem jest podłączenie gry do sieci (wymagana subskrypcja Nintendo Switch Online). Wtedy do naszej rozgrywki trafiają duchy innych graczy, rozgrywających ten sam poziom w czasie rzeczywistym. Jeżeli więc zginiemy, możemy naszym duszkiem podlecieć do innej osoby (lub jej pieczątki) i gdy zdążymy, unikniemy utraty życia.

Wspomniane pieczątki służą też do pokazywania innym graczom sekretów. To w dziwny sposób przypomniało mi o Death Stranding, gdzie gracze mogli sobie także wzajemnie pomagać, pomimo braku bezpośredniego trybu sieciowego. Nie ma jednak żadnej przeszkody, aby nie korzystać z tych ułatwień i odkrywać tajemnice Super Mario Bros. Wonder samodzielnie.

Jedyna wada Super Mario Bros. Wonder, która może być też zaletą

Mam wrażenie, że Super Mario Bros. Wonder dzieli podobny problem z Ghostrunner 2, tylko objawia się on w troszkę inny sposób. Pisałem przy okazji recenzji tamtej gry, że jeden poziom dostarcza tak wielu emocji (przez swoją długość i wysoki stopień trudności), iż po jego ukończeniu, zazwyczaj odkładałem tytuł na kolejny dzień. Z Super Mario Bros. Wonder mam podobnie, lecz nie przez poziom trudności.

Najnowsza gra z Mario składa się na duże etapy, wykorzystujące efekt Cudownych Kwiatków, ale też i krótkie, dwuminutowe wyzwania z odznakami (nowe umiejętności), wyścigi czy też drobne poszukiwania błyskotek. Ta dziwna szybkość przechodzenia etapów oraz intensywność (roboczy termin: tiktokizacja) rozgrywki sprawia, że Super Mario Bros. Wonder dostarcza mi w godzinkę tak wiele emocji, że bardzo szybko potrafię się tym nasycić.

W kilku poziomach Mario ślizga się po linach tak szybko, że mógłby się ścigać z Sonikiem (fot. Szymon Baliński / android.com.pl)

Podejrzewam, że to idealna sytuacja dla osób, które nie mają tak wiele czasu na granie. Przejazd komunikacją miejską lub godzinka ze Switchem w łóżku po pracy to fantastyczny scenariusz dla szybkiej partyjki w Super Mario Bros. Wonder, które przez swoje nowe mechaniki jest bardzo intensywną grą. Pociachanie etapów na tak krótkie segmenty ma też sprawić, że najmłodsza publika nie znudzi się tak szybko (stąd wspomnienie o TikToku).

To działa, ale ma też drugą stronę medalu. Przynajmniej moim zdaniem, Super Mario Bros. Wonder absolutnie nie nadaje się na dłuższe sesje przy telewizorze. Dla mnie to jest wada, choć tak naprawdę to bardzo subiektywna kwestia, która dla wielu obróci się z pewnością w zaletę. Tyle dobrego, że najnowsza gra Nintendo jest kolejnym popisem możliwości Switcha. Nie tylko przez stałe 60 FPS w trybach zadokowanym oraz przenośnym, ale też i fantastyczną oprawę audiowizualną, po której widać ducha klasycznego Mario, pomimo szaleństw z Cudownymi Kwiatkami.

Przez to jak wiele kapitalnych gier Nintendo wypuściło w cyklu życiu Switcha, Super Mario Bros. Wonder nie robi aż tak wielkiego wrażenia, jak powinno. Mówiąc jednak szczerą prawdę, w sugerowanej cenie 249,80 złotych, będzie to kapitalny prezent dla każdego posiadacza konsoli giganta z Kyoto, i tego najmłodszego, i tego nieco starszego. Osobiście mam nadzieję, że wysoka kreatywność mechanik z Cudownymi Kwiatkami zrodzi nie tylko jeszcze bardziej odjechany sequel, ale zainspiruje też kolejnych twórców na nową falę dwuwymiarowych platformówek. Bo jak się okazuje, to ciągle jest gatunek, w którym jeszcze można coś mądrego dla graczy zaproponować.

Skoro interesuje cię świat gamingu, być może korzystasz też ze Snapchata? Jeśli tak, z pewnością przyda ci się nasz poradnik krok po kroku dotyczący tego, jak odzyskać dni na Snapie.

Grę otrzymaliśmy od Nintendo. Dostawca nie miał wpływu na treść materiału — prezentowana opinia jest niezależnym i subiektywnym poglądem autora tekstu. Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw