Czarno-białe zdjęcie dwóch postaci z wystylizowanymi na przerażające twarzami, skierowanymi w stronę kamery z agresywnymi wyrazami.

Egzorcysta: Wyznawca – recenzja horroru. Straszniejszy niż oryginał?

5 minut czytania
Komentarze

W 2023 roku minęło 50 (!) lat od premiery filmu „Egzorcysta” w reżyserii Wiliama Friedkina, który wyniósł horrory na szczyty światowej popularności, stając się jednym z najbardziej kasowych filmów w historii. Przy okazji rozpoczął też serię, która trwa do dziś. Jeden z najbardziej wyczekiwanych horrorów w 2023 roku, czyli „Egzorcysta: Wyznawca”, to jej najnowsza odsłona. Czy warta uwagi?

Egzorcysta: Wyznawca – opis fabuły horroru

Egzorcysta wyznawca horror 2023 recenzja

Trzynaście lat po śmierci ciężarnej żony podczas trzęsienia ziemi na Haiti, Victor Fielding (Leslie Odom Jr.) mieszka ze swoją 13-letnią córką Angelą (Lidya Jewett). Są blisko, a Victor jest trochę nadopiekuńczy. Pewnego dnia Angela i jej przyjaciółka Katherine (Olivia O’Neill) idą przez las po szkole i zaczynają wykonywać seans przy świecach. Nietrudno zgadnąć, dokąd zmierza ta sytuacja. Dziewczyny znikają na kilka dni, a kiedy wracają, nie wydają się już sobą…

Egzorcysta: Wyznawcapowtórne opętanie

Film „Egzorcysta: Wyznawca” został wyreżyserowany przez Davida Gordona Greena, który poprzednio popełnił też nowe wersje innego klasyka horrorów – „Halloween”. Nie przestaje mnie zadziwiać to, że hollywoodzkie studia dalej go zatrudniają, biorąc pod uwagę fakt, że niemal za każdym razem niszczy on kultowe marki. Po seansie nowego „Egzorcysty” i mając w pamięci niedawne części „Halloween”, aż chce się wykrzyczeć: „Zabierzcie go od klasyki horrorów!”. O ile może i „Egzorcysta: Wyznawca” nie niszczy kompletnie marki, tym bardziej mając na uwadze, że nie każda z wcześniejszych odsłon serii była udana, delikatnie rzecz ujmując, to jednak po raz kolejny nie udało mu się zrobić dobrego filmu.

Przyznać muszę, że od strony formalnej angaż Greena można uzasadnić. To dobry filmowiec, wywodzący się z niezależnego kina autorskiego, także „Egzorcysta: Wyznawca” sprawia od strony wizualnej wrażenie dzieła dojrzałego, pozbawionego tanich horrorowych chwytów. Nie bardzo jednak rozumiem, czemu ten reżyser nagle zwrócił się w stronę horrorów, które nie do końca czuje i rozumie. I jeszcze gdyby tworzył własne, oryginalne historie, możne nie wychodziłoby to tak źle, natomiast z jakiegoś powodu Green cały czas zabiera się za recykling znanych serii.

Przeczytaj także: Piła X – recenzja. Zagrajmy raz jeszcze.

Green, podobnie jak to zrobił w przypadku „Halloween”, przepisuje historię serii „Egzorcysta” na nowo, bowiem „Egzorcysta: Wyznawca” nie uznaje istnienia sequeli pierwszej części. Tzw. retcon franczyzy to jedna z najbardziej irytujących nowych praktyk Hollywood. Bez względu na to jak zła dana seria była, nagłe układanie jej na nowo wprowadza jedynie zamęt. Jeszcze rozumiałbym chęć zrobienia całkowitego rebootu, ale film Greena „kasuje” wszystko, co było po pierwszym „Egzorcyście” i film „Egzorcysta: Wyznawca” ustanawia nowym sequelem oryginału z 1973 roku.

Głównym „nowością” w filmie „Egzorcysta: Wyznawca”  jest to, że tym razem są dwie opętane dziewczyny, a Kościół Katolicki nie jest już jedynym ani nawet głównym walczącym z demonami. Jest to wielowyznaniowy „Egzorcysta”, ale także mniej uduchowiony. Pierwszy „Egzorcysta” przyzywał demony do świata ludzi. Nowy co najwyżej przywołuje sztampowe rozwiązania horrorowe. W momencie gdy dwie opętane dziewczyny zostają przywiązane do krzeseł, zaczyna się klasyka serii, z wykręcanymi głowami, lewitacją, dziewczynami przemawiającymi głosem demona. Chwilami bliżej temu do współczesnych torture porn, i to z nadmiernym użyciem nieprzekonującego CGI, niż do korzeni serii. Niby tych motywów opętańczych oczekujemy po tej serii, ale z drugiej strony wszystko to już widzieliśmy i to w wersji o wiele bardziej przerażającej.

Green, który od dawna ma oko do castingu, zaludnia film kilkoma świetnymi aktorami. O ile Lesie Odom Jr. nie bardzo pasuje do całości, tak już Ellen Burstyn, nominowana do Oscara za „Egzorcystę”, powraca jako Chris MacNeil. Również Ann Dowd wcielająca się w pielęgniarkę, dodaje filmowi dramatycznego ciężaru.

Przeczytaj także: Nowy Hellraiser w końcu dostępny w streamingu.

Egzorcysta: Wyznawca – ocena filmu

egzorcysta wyznawca horror ellen burstyn

„Egzorcysta: Wyznawca” wypada blado w porównaniu z grozą, jaką wzbudzał oryginał z 1973 roku. Kulminacyjne sceny filmu przemijają ze śmiertelną przewidywalnością. Całość wypada płytko, jest kompletnie nieinteresująca i choć zaprzecza istnieniu wcześniejszych sequeli „Egzorcysty”, to prezentuje praktycznie taki sam poziom jak najgorsze filmy pośród nich (a taki „Egzorcysta III” jest wręcz sporo od niego lepszy). Tym samym sprawiając, że osobiście nie uznaję nowej fabularnej linii, jaką nonszalancko buduje dla siebie Green i pozostanę jednak przy wcześniejszym układzie, choć też był on pełny wad. Ostatecznie dostajemy po prostu kolejny horror należący do znanej serii, który powstał wyłącznie dla pieniędzy, bo niestety twórcy nie przedstawiają nam w nim nic nowego, nic wartego uwagi i nawet w ćwierci nie zbliżają się do poziomu części pierwszej. Naiwne to marzenie, ale mam nadzieję, że twórcy porzucą w końcu ten odtwórczy recykling znanych horrorów i wymyślą coś swojego. Może okaże się to lepsze. 

Ogólna ocena

4/10

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw