Nowoczesny salon z dużym telewizorem wyświetlającym ekran wyboru serialu "Yellowstone". Pod telewizorem drewniana komoda i szafka z roślinami. Po lewej lampa stojąca i roślina, po prawej szary zasłon i doniczki z roślinami.
LINKI AFILIACYJNE

SkyShowtime na początku mnie odrzuciło, a teraz zastąpiło mi Netflix [OPINIA]

3 minuty czytania
Komentarze

SkyShowtime, choć jest dość świeżym serwisem streamingowym, ma dla mnie więcej do zaoferowania, niż najpopularniejszy na świecie Netflix. I wcale nie dziwi mnie to, że SkyShowtime zaczyna przyciągać do siebie ludzi, ponieważ ja, który na początku byłem wyjątkowo sceptyczny, częściej zaglądam właśnie tam, a nie sprawdzam nowości na Netflix.

SkyShowtime jako alternatywa dla Netflix – to ma sens

fot. Depositphotos/ vicvaza

Obecnie można odnieść wrażenie, że serwisów streamingowych z filmami oraz serialami jest po prostu za dużo. Mamy Netflix, Disney+, HBO Max, Prime Video, Viaplay, Apple TV+ czy właśnie SkyShowtime. I wymieniłem tylko te zagraniczne i najbardziej popularne, a przecież i na naszym polskim podwórku jest w czym wybierać (Player, VOD.pl czy Polsat BOX Go). Trudno więc wybrać ten jeden i najciekawszy serwis, który będzie spełniał pokładane w nim nadzieje. W moim przypadku wyglądało to tak, że najczęściej wybierałem albo Netflix albo Disney+. Tam znajdowałem dla siebie treści, które zwyczajnie mi odpowiadały najbardziej. Na wieść, że SkyShowtime wchodzi do Polski, zareagowałem więc z umiarkowanym entuzjazmem, ponieważ nie uśmiechało mi się kupowanie kolejnego dostępu do treści, bo i tak po zsumowaniu wszystkich streamingów z portfela znikało mi wyjątkowo dużo.

Minęło jednak kilka miesięcy i zauważyłem, że na Netflix nie ma już praktycznie niczego, co mnie obecnie interesuje. Jasne, niektóre najlepsze seriale na Netflix to perełki (np. Breaking Bad), ale to akurat oglądałem już kilkukrotnie, więc nie mam „ciśnienia”, żeby po raz kolejny zasiadać do seansu. Dużo dobrego ma też HBO Max (np. Prawo ulicy), ale dalej to już coś, co dobrze znam. SkyShowtime ostatnio zaskoczył mnie kilkoma starszymi produkcjami, które dodano do biblioteki. Pojawił się Zagubiony w czasie, a i Columbo. Wiem, że piszę tutaj o starszych tytułach, ale takich, które akurat dla mnie są istotne. Wolę wracać do sprawdzonych seriali czy filmów, niż łapać się na huczne zapowiedzi od Netflix i finalnie tracić czas na filmy oraz seriale, które nie wnoszą nic do mojego życia.

Jasne, na SkyShowtime także znajdę takie „odmóżdżacze”, jak chociażby seria Szybcy i wściekli, ale bardziej ujęło mnie właśnie podejście do klasyków. Clerks, czyli pierwszy film Kevina Smitha w abonamencie znajdę tylko na SkyShowtime. Twin Peaks także tylko tam. Uciekinier ze Schwarzeneggerem, Naga broń czy nawet Dziewczyna z komputera tak samo. Nic nie poradzę na to, że wolę wracać do starszych tytułów, niż ryzykować z nowymi. I tutaj SkyShowtime ma dużą przewagę nad Netflix i resztą streamingowej stawki. Czy zostanę ze SkyShowtime na zawsze? Tego nie wiem, ale na kolejny rok mam spokój, bo skorzystałem z promocji i będę płacił ułamek tego, ile wynosi cena Netflix. To też sprawiło, że raczej nie prędko będę wracał do konkurencji.

Źródło: Opracowanie własne

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw