Disney+
LINKI AFILIACYJNE

Disney+ po roku korzystania. Porównałem go z Netflixem, oto moje wnioski

5 minut czytania
Komentarze

Właśnie mija rok Disney+ w Polsce, a to oznacza, że wiele osób zastanawia się czy przedłużać subskrypcję na kolejne miesiące. Warto dobrze do tego podejść, ponieważ, jeżeli się spóźniliśmy, to stracimy trochę pieniędzy na tym przedłużeniu. Ja jednak postanowiłem odpowiedzieć na pytanie – czy warto opłacać dalej subskrypcję czy może lepiej zrezygnować? No i jak Disney+ wypada na tle Netflix, a więc największej platformy streamingowej na świecie.

Rok Disney+ – ile nas to kosztuje?

Zacznijmy od najważniejszej kwestii, czyli ile wynosi cena Disney+ w Polsce. Tutaj w przeciwieństwie do np. Netflix, nie mamy dużego wyboru. W grę wchodzą dwie opcje – miesięczna subskrypcja za 28,99 złotych lub roczna w cenie 289,90 złotych, którą opłacamy od razu. Wybierając jednak drugą opcję, oszczędzamy i mamy tak naprawdę dwa miesiące korzystania z Disney+ za darmo. Można jeszcze oszczędzić i korzystać z ofert operatorów, którzy dorzucają do pakietów właśnie subskrypcję Disney w cenie. Czy Disney+ jest drogi?

Tutaj każdy musi odpowiedzieć sobie na to pytanie sam. Ja przyjąłem założenie, że jak korzystam z danej platformy przynajmniej raz na tydzień, to jej posiadanie jest dla mnie usprawiedliwione. Nie uważam, żeby Disney+ był drogi, a przy zakupie rocznego pakietu wychodzi około 24 złotych miesięcznie. Dla mnie bajka, ale potrafię zrozumieć tych, którzy uważają, że to może być za dużo. Jeżeli jednak miałbym stawiać punkty, które zadecydują o tym, czy przedłużać subskrypcję, to tutaj dałbym plusika na korzyść platformy.

Szczególnie, że Disney+ jest tańszy od Netflix na każdym polu. Tam najtańsza subskrypcja kosztuje 29 złotych i pozwala na oglądanie tylko na jednym urządzeniu. Platforma „Myszki Miki” nie stawia takich ograniczeń i co ważniejsze, nie zabrania jeszcze współdzielenia kont, jak robi to Netflix.

Biblioteka Disney+ – dużo czy mało dobrego?

Fot. Disney+

Przejdźmy teraz do kolejnego, równie ważnego punktu, który pozwoli podjąć decyzję, czy brać subskrypcję na kolejny rok Disney+. Co znajdziemy w bibliotece serwisu? Przede wszystkim to kopalnia treści dla miłośników Gwiezdnych Wojen oraz Marvela. Praktycznie wszystkie tytuły z obu uniwersów znajdziemy na Disney+ i tylko niektóre z nich gdzie indziej (np. filmy ze Spider-Manem są dostępne też w innych streamingach). Dla miłośników science-fiction i akcji to więc tzw. must have. Ostatnio na Disney+ pojawił się także Indiana Jones, więc kolejny plus. Mamy jeszcze serię Obcy czy Predator, więc pod tym względem jest naprawdę dobrze.

Do tego dochodzą jeszcze nowe rzeczy do Star, czyli seriale pokroju Gotowe na wszystko, Jak poznałem waszą matkę?, Chirurdzy, Współczesna rodzina, Zwariowany świat Malcoma czy filmy Con Air, Prawdziwe kłamstwa lub seria Szklana pułapka. Wybór jest naprawdę ogromny, choć czasem zdarzają się także wpadki z napisami, co ostatnio udowodnił mi Marsjanin. Takich materiałów bez polskich napisów znajdziemy więcej, ale jest to dalej uzupełniane (np. serial Magia kłamstwa). Jest więc co oglądać na Disney+, a na dodatek platforma wyjątkowo rzadko pozbywa się treści ze swojego katalogu. Dla mnie kolejny plus przemawiający za tym, by związać się z platformą na dłużej.

Netflix też ma bogaty katalog treści, ale tam zdecydowanie trudniej mi znaleźć coś dla siebie. Nowe filmy zupełnie mi nie podchodzą i tak naprawdę to czekam tylko na Stranger Things. Szczerze, to nie pamiętam już, kiedy ostatnio szukając czegoś do oglądania na wieczór, przeglądałem bibliotekę Netflix.

Jak działa Disney+?

Fot. Disney

Z platformy korzystam albo na laptopie albo na PlayStation 5 z dedykowaną aplikacją. Owszem, parę razy zdarzyły się małe problemy z działaniem samej aplikacji, ale generalnie jest ona na tyle przejrzysta, że trudno się do czegoś przyczepić. Brakuje dalej możliwości usunięcia Oglądaj dalej w jakiś sensowny sposób, ale cała reszta jest jak najbardziej zadowalająca. Przynajmniej dla mnie, bo wiem, jak działa mi np. Viaplay na PS5 (nie najlepiej). Odcinki serialu przełączają się automatycznie, choć aplikacja potrafi to wyłączyć i pytać co jakiś czas czy faktycznie ogląda się dalej. Niemniej przez ostatni rok na palcach jednej ręki policzyłbym problemy, które pojawiły się z jej działaniem. O Netflix i ich aplikacji nie mogę powiedzieć złego słowa. Tutaj stawiałbym obie platformy na jednym miejscu.

Rok Disney+ – to przedłużać czy nie?

Jak zapewne zdążyliście się domyślić, ja przedłużyłem subskrypcję na kolejny rok. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by kupować np. na miesiąc, a potem rezygnować. Ja po prostu korzystam z Disney+ najczęściej i to moja główna platforma streamingowa. Uprzedzając też komentarze, nie jest to tekst sponsorowany przez Disney i normalnie wyłożyłem kartę na stół. Praktycznie od samego startu platformy w Polsce to tam coś oglądałem, a Netflix zszedł na dalszy plan. Po ostatnich zmianach ze współdzieleniem kont będę do niego wracał tylko przy dużych premierach. Ja więc jestem #teamDisney.

Źródło: opracowanie własne

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw