Grafika przedstawiająca V i Johnny'ego Silverhanda, dwóch protagonistów gry Cyberpunk 2077 stojących obok siebie na żółtym tle, z futurystycznymi gadżetami i strojami, w stylu science fiction.

Rekompensata za tragiczny stan Cyberpunk 2077 w dniu premiery ma wynieść 8 mln zł. To i tak za mało [OPINIA]

4 minuty czytania
Komentarze

Sąd w Kalifornii zakończy sprawę między CD Projekt RED a inwestorami… ugodą. Proces rozpoczął się jeszcze w grudniu 2020 roku po tym, jak Cyberpunk 2077 ukazał się w fatalnym stanie technicznym, w szczególności na konsolach PlayStation 4 oraz Xbox One. Odnoszę jednak wrażenie, że zadośćuczynienie w postaci 8,2 mln złotych to są grosze względem pieniędzy, jakie ostatni tytuł Polaków rzeczywiście zarobił na siebie.

Cyberpunk 2077 rozczarował tylko na starych konsolach

Pamiętacie jeszcze szalony marketing Cyberpunk 2077? Hakowanie konferencji Microsoftu na E3 2018, które poskutkowało zapętlonymi Bullets (Archive) oraz Spoiler (Hyper) na muzycznych playlistach. Rok później już sam Keanu Reeves na scenie oraz legendarne „You’re breathtaking!”. Cyberpunk 2077 rysował się na zbawcę branży gier, tytuł, który samodzielnie mógł pokonać fenomen GTA. W grudniu 2020 roku rzeczywistość jednak zapukała do drzwi…

Posiadaczy konsol starej generacji. Oglądając obrazki z PlayStation 4 i Xbox One, nie dowierzałem, iż mówimy o tej samej grze. Niedoczytujące się tekstury, notoryczne błędy zamykające grę, prędkość animacji ocierająca się o 15 kl./s. Gdybym grał na starej konsoli, coś z pewnością by we mnie pękło. Sytuacja była tak poważna, że Sony wycofało grę z PlayStation Store na ponad pół roku!

Na krótko przed premierą coś mnie jednak tknęło, żeby wykorzystać moc domowego światłowodu, zamówić Cyberpunk 2077 na PC i bawić się za pośrednictwem NVIDIA GeForce NOW, już wtedy świetnej usługi do grania w chmurze. Mało kto pamięta, ale tytuł CD Projekt RED działał na mocnych komputerach PC naprawdę nieźle.

Night City pochłaniało futurystyczno-dystopijnym klimatem, spójną ścieżką dźwiękową, świetną reżyserią zadań oraz — znakiem szczególnym gier CD Projekt RED — kapitalnymi dialogami i postaciami, które z miejsca stawały się ikoniczne (Panam, Johnny Silverhand, Rogue czy wreszcie Judy). Pamiętam doskonale, że poszedłem w rozwój hakowania wymieszany z dobrą obsługą karabinów.

W moim sercu końcówka 2020 roku naprawdę należała do Cyberpunk 2077, pomimo licznych problemów na konsolach.

Dlaczego 8 mln złotych rekompensaty od CD Projekt RED to za mało?

Wspominam o tym wszystkim dlatego, że Cyberpunk 2077 sam w sobie nie jest złą grą. Wybujałe wizje marketingu CD Projekt RED oraz fatalny stan gry na starych konsolach sprawił jednak, że gracze mieli prawo czuć się oszukani. Najgorsze jest to, że 8,2 mln złotych rekompensaty dla amerykańskich inwestorów niczego tutaj nie zmieni. Wręcz przeciwnie, to pokazuje ich słabość oraz potwierdza fakt, że zależało im tylko na wyciągnięciu dodatkowej kasy od CD Projekt RED.

Zobacz też: Pamiętacie największy skandal w historii Facebooka? Należy się wam 12 zł odszkodowania

Gdyby tym ludziom rzeczywiście zależało na dobrostanie branży gier, propozycja ugody zostałaby odrzucona, a proces rozpoczęty w grudniu 2020 roku byłby kontynuowany, z potencjalnie większymi konsekwencjami dla polskiego studia i całej branży gier. Obecne rozwiązanie wysyła do CD Projekt RED jasny sygnał, że tak długo, jak inwestorzy są zadowoleni, mogą dostarczyć w dniu premiery produkt niespełniający najwyższych standardów branży.

Cyberpunk 2077 - Panam i Johnny Silverhand
Cyberpunk 2077 – Panam i Johnny Silverhand

Tu również warto wspomnieć o sukcesie animacji Cyberpunk Edgerunners, która tylko zrodziła dodatkową falę zainteresowania — już poprawianą przez 1,5 roku — grą CD Projekt RED. Tytuł bił na Steamie kolejne rekordy popularności (136 tysięcy jednoczesnych graczy, 15 września 2022 roku), otrzymał długo wyczekiwaną łatkę dla konsol PlayStation 5 oraz Xbox Series X|S, a w tym roku — miejmy nadzieję — pojawi się duże rozszerzenie fabularne, Cyberpunk 2077: Widmo Wolności, w którym zagra m.in. Idris Elba.

Dodajmy do tych rewelacji nagrodę Owoc Miłości na Steam Awards 2022 i mamy pełną listę powodów, dla których CD Projekt RED nie będzie musiał wydawać kolejnych dopracowanych gier w dniu premiery, bo i to się zwyczajnie nie opłaca. Lepiej stworzyć wadliwy produkt, a później go naprawić. W ten sposób dziennikarze będą o nim dłużej pisać, gra pozostanie dłużej na ustach graczy, a jeżeli ktoś nas pozwie, to mu zapłacimy. Business is business, moi przyjaciele!

źródło: Gamesradar

Motyw