Filmy świąteczne Klaus Netflix

Filmy świąteczne, bez których nie wyobrażam sobie Bożego Narodzenia. Niektóre mogą was zaskoczyć

9 minut czytania
Komentarze

Filmy świąteczne to właściwie odrębna szuflada, jeśli chodzi o gatunki X muzy. Zapewne każdy z was ma swoje ulubione i takie, do których wraca co roku w okolicach Gwiazdki. Poniżej znajdziecie moje, niekoniecznie dla wszystkich przewidywalne, propozycje produkcji, które najlepiej rezonują z okresem Bożego Narodzenia i wprowadzą was w klimat Świąt.

Ekspres polarny

Pamiętam, że gdy film ten wchodził do kin w 2004 roku, jego odbiór był dość chłodny, nomen omen. Po latach stwierdzam jednak, że starzeje się on całkiem dobrze. Bliska fotorealizmowi grafika komputerowa dziś jest już w pełni doceniana. W momencie premiery nie każdy ją akceptował. Sam oczywiście ubolewam, że jeden z najciekawszych reżyserów w historii Hollywood ponad dekadę poświęcił na zgłębianie tajników animacji komputerowej, ale skoro już tak uczynił, to nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. „Ekspres polarny” nie jest może arcydziełem, ale dostarcza widzom tego, czego oczekują po filmach świątecznych – masa emocji, magii, szczypta humoru, nostalgii, melancholii, radości, nadziei. Wszystko to w idealnych proporcjach. A od strony wizualnej naprawdę film ten potrafi zachwycić i mocno wprowadzić widza w klimat Świąt, bez względu na wiek.

Film dostępny w HBO Max, a tutaj możecie sprawdzić, co jeszcze oglądać na platformie.

Rodzice chrzestni z Tokio

Ten film anime poznałem stosunkowo niedawno, jednak z miejsca dołączył on do moich ulubionych filmów na Święta. Opowiada on o grupie nietypowych bezdomnych, którzy znajdują na śmietniku porzucone niemowlę i następnie starają się zrobić wszystko, by odszukać rodziców dziecka. Wszystko rozgrywa się podczas Świąt. Opis fabuły brzmieć może dla was jak streszczenie typowego ponurego polskiego dramatu o patologiach, ale „Rodzice chrzestni z Tokio” ostatecznie okazują się opowieścią niezwykle ciepłą, wzruszającą, poruszającą i chwilami szalenie zabawną. A finał rozbraja emocjonalnie do łez. Nie jest to dzieło idealne – ma w sobie całą masę nieznośnych elementów anime, typu przesadzony i egzaltowany humor oraz zdecydowanie nadmierne nagromadzenie niewiarygodnych zbiegów okoliczności. Ale jeśli przymkniemy na nie oko i skupimy się na całości jako na filmie świątecznym, to zapewni nam on masę świetnych doznań w sam raz na czas Świąt.

Powrót Batmana

Powrót Batmana” należy do kategorii „filmy świąteczne”? A no tak! Nie jest to może klasyczne i ewidentne na pierwszy rzut oka kino o tematyce Świąt, ale gdy przyjrzymy się mu dokładniej, stanie się to oczywiste. Fabuła filmu Tima Burtona rozgrywa się podczas Świąt, a w trakcie seansu widzimy masę dekoracji, wielką choinkę oraz duuużo śniegu. I jasne, nie kwalifikuje to od razu „Powrotu Batmana” jako filmu świątecznego. Przypatrzcie się jednak fabule, która na dobrą sprawę jest przetworzeniem opowieści wigilijnych. Grany przez Christophera Walkena biznesmen Max Shreck jest burtonowskim odpowiednikiem Ebenezera Scrooge’a z „Opowieści wigilijnej”. Celina Kyle grana przez Michelle Pfeiffer zmartwychwstaje podczas Świąt, by stać się Catwoman. Pingwin jest niemalże złowrogą wersją Jezusa w tym filmie — zesłany do kanałów i wychodzący na powierzchnię 33 lata później. To historia o samotnych ludziach, którzy odnajdują różnego rodzaju ukojenie w czasie Świąt. Nie zawsze mowa tu o happy endzie, jednak ja dostrzegam w tym filmie silny odcisk natury Świąt.

Film dostępny w HBO Max.

Świąteczna gorączka

Wiem, że to kiepski film, ale mam do niego słabość i sentyment z dzieciństwa. Poza tym uważam, że jest on mimo wszystko lepszy niż opinia o nim krążąca. To w dużej mierze ostra satyra na konsumpcjonizm i zakupowe szaleństwo, które ogarnia ludzi w okolicach Gwiazdki. Filmy świąteczne często są niczym ciepły kocyk dla widza afirmujący mitologię Świąt, ale zdecydowanie za mało jest produkcji, które trochę bardziej krytycznym okiem spojrzałyby na to, że wiele aspektów tego okresu zostało przez ludzi i korporacje wypaczonych. A „Świąteczna gorączka”, pomimo swoich licznych ułomności, przypomina nam, w dość przewrotny sposób, o co naprawdę chodzi w Świętach. I paradoksalnie wprowadza nas w nastrój tego okresu o wiele lepiej niż niejedna grzeczna, słodka i przyjemna produkcja.

Zły Mikołaj

I kolejny na liście „Filmy świąteczne” przypadek produkcji, która na pierwszy rzut oka wydaje się antyświąteczna. „Zły Mikołaj” to „Ojciec chrzestny” filmów, które przełamują znane schematy. Nie dość, że jest to film świąteczny w duchu, który rozgrywa się w słonecznej Kalifornii, więc nastroju Świąt nie czuć w nim od razu, to jeszcze tytułowy Mikołaj jest naprawdę spod ciemnej gwiazdy. Pijak, hedonista, i to taki, który lubi konkretnie bluzgać – oto bohater tej mizantropicznej komedii. Ale jakimś, świątecznym, cudem, twórcom udaje się w trakcie seansu zmienić zarówno głównego bohatera (jak i cały film) z żałosnego i smutnego przypadku w sympatycznego człowieka, którego dobre serce ostatecznie bierze górę. Nie znam wielu lepszych dowodów na zobrazowanie magii Świąt.

Film dostępny w serwisie Premiery Canal+.

Klaus

Nie obawiajcie się, to nie jest origin story Klausa Schwaba. To opowieść o początkach Świętego Mikołaja. Ale opowiedziana zupełnie inaczej niż byście się tego spodziewali. To chwytająca za serce opowieść z podnoszącym na duchu przesłaniem o życzliwości, zapominaniu o starych urazach i waśniach, z piękną, unikalną, w tym rysowaną (!), animacją, ciekawymi postaciami i interesującą fabułą. W morzu typowych filmów bożonarodzeniowych, które pojawiają się każdego sezonu świątecznego, Klaus wyróżnia się tym, że próbował czegoś innego i udało mu się to przedstawić w świetnym stylu.

Film dostępny w serwisie Netflix, a na platformie znajdziemy też znacznie więcej filmów i seriali.

Miasteczko Halloween

Choć w tytule widnieje „Halloween”, to tak naprawdę jest to film świąteczny. Niekoniecznie dla najmłodszego widza, bowiem jest to dzieło dość mroczne w swojej naturze. Niekoniecznie straszne, ale wydaje mi się, że najmłodsi widzowie mogą mieć problem z pełnym zrozumieniem całości. Choć z drugiej strony oglądamy tutaj opowieść, którą można znaleźć głównie w dziecięcych snach. Autorzy kreują tu własny świat, który zamieszkują wyjątkowe postaci i dzieją się wyjątkowe rzeczy. Animacja jest też wspaniała, a należy zwrócić też uwagę na fakt, iż mamy tu do czynienia z animacją poklatkową, co budzi tym większy szacunek do twórców. Producentem animacji jest Tim Burton i jego wrażliwość czuć tutaj na każdym kroku, choć to nie on wyreżyserował ostatecznie ten film. Jeśli znacie jego twórczość, to mniej więcej wiecie, czego można się spodziewać – szalenie kreatywnej, oryginalnej, ale spowitej w mroku historii.

Film dostępny w serwisie Disney+, a zestawienie innych nowości na platformie znajdziecie na nasze stronie.

Kevin sam w domu

Chciałem być oryginalny, naprawdę, i nie umieszczać „Kevina” na tej liście, ale się nie da. Ten film to popkulturowy i świąteczny fenomen, który wdrukował się w naszą tradycję. Dodatkowo należę do tego pokolenia, które pamięta pierwszą, legendarną emisję „Kevina” w telewizji, więc mogę z dumą powiedzieć, że obserwowałem narodziny tej tradycji. Najlepsze jest jednak to, że „Kevin sam w domu” i jego sequel, można oglądać w kółko co rok. Niewiele znam takich filmów, które znam na pamięć, a jednak chętnie do nich wracam. Wynika to w dużej mierze z tego, że gdy zapomnimy na chwilę o tej całej kevinowskiej tradycji, to film ten sam w sobie jest naprawdę świetnym przedstawicielem komedii familijnej.

Film dostępny w serwisie Disney+.

Szklana pułapka

Lata mijają, a „Szklana pułapka” niezmiennie funkcjonuje jako alternatywa dla „Kevina” jeśli chodzi o filmy świąteczne, które są w każdą Gwiazdkę obowiązkowo oglądane. To już bezwzględna część polskiej, i nie tylko, tradycji świątecznej. Jest choinka, są bombki, prezenty, Mikołaj i karp, musi być też i John McClaine, który w Wigilię Bożego Narodzenia wspina się po piętrach Nakatomi Plaza, by powstrzymać terrorystów. W tym roku jednak seans „Szklanej pułapki” będzie wyjątkowy ze względu na to, że dowiedzieliśmy się o strasznej chorobie, która wyniszcza mentalnie Bruce’a Willisa. Magia kina jednak pozwala nam cały czas przypominać go sobie w pełni sił witalnych.

Film dostępny w serwisie Disney+.

To wspaniałe życie

„To wspaniałe życie” jest absolutną klasyką. Nie tylko w kategorii „filmy świąteczne”, ale ogólnie uznawany jest on za jedną z najlepszych produkcji filmowych w historii przynajmniej amerykańskiego kina. Bo też nie jest to tylko i wyłącznie kolejny Christmas Movie. Reżyser Frank Capra stworzył wyjątkową i rozbrajającą emocjonalnie perełkę kina. A James Stewart stworzył w nim najlepszą aktorską kreację w swojej karierze, grając jedną z najtrudniejszych postaci, jakie kiedykolwiek grano. Postać, którą wszyscy znamy… osoba, która szuka siebie. To wielka walka o znalezienie tego, co naprawdę chcesz robić w życiu. George Bailey, czyli bohater filmu, uczy nas tego przez cały film. A na koniec doświadczamy najważniejszej, tytułowej, lekcji ze wszystkich – lekcji o tym, że życie, choć stanowi długą i krętą drogę, naprawdę jest (z braku lepszego słowa) wspaniałe. Trudno o lepsze przesłanie podczas oglądania filmów w Święta.

Film dostępny w serwisie Chili.

Nie tylko filmy świąteczne. Filmowe rankingi, które warto przeczytać

Na naszym portalu znajdziecie także wiele innych rankingów oraz zestawień, które oczywiści obejmują nie tylko filmy świąteczne. Możecie przeczytać o najlepszych filmach z gatunku kina akcji, wojennego czy pokazujące ludzkie dramaty, a dla osób, które lubią się pośmiać, przygotowaliśmy ranking najlepszych komedii na Netflix.

Motyw