Zniszczył firmowe serwery

Zniszczył firmowe serwery – teraz pójdzie siedzieć

4 minuty czytania
Komentarze

Nie zawsze jesteśmy zadowoleni z naszej pracy — to znaczy ja akurat jestem, ale są ludzie, którzy narzekają na ten aspekt swojego życia. Jednak nie zawsze na narzekaniu się kończy: otóż pewien administrator zniszczył firmowe serwery w ramach swojego niezadowolenia. I w ten oto sposób rozwiązały się jego dwa największe problemy! Przede wszystkim nie musi już chodzić do pracy, której tak mocno nienawidzi. Oczywiście w takim wypadku raczej trudno o ponowne zatrudnienie, więc pojawiają się problemy finansowe: co z jedzeniem i opłaceniem rachunków? Nasz spryciarz rozwiązał i ten problem: przez 7 najbliższych lat będzie miał zapewniony pokój i wyżywienie na terenie więzienia.

Zniszczył firmowe serwery – teraz pójdzie siedzieć

Zniszczył firmowe serwery

No dobrze, ale przejdźmy na chwilę do tej sprawy nieco… poważniej. Otóż Han Bing, będący administratorem sieci pracował w firmie Lianjia, która działa w branży nieruchomości. Informatyk nie był tam zbyt dobrze traktowany. Na pewno nie jeden specjalista od IT zna ten problem: kiedy wszystko działa, to reszta pracowników nim gardzi i uważa za lenia, a gdy coś się zepsuje, to mają pretensje o to, że doszło do awarii, chociaż wcześniej ostrzegał przed zagrożeniem. A kiedy ta stoi po stronie firmy zewnętrznej i administrator może co najwyżej poprosić ją o szybszą reakcję, to lecą na niego potężne gromy. Ot, często jest to niewdzięczna praca.

Zobacz też: Atomowe serwery na Księżycu – ta firma ma wyobraźnię

Dla 40-letniego pracownika działu IT była ona do tego stopnia niewdzięczna, że zniszczył on jej serwery: nie tylko wyczyścił całą ich zawartość, ale także starał się uniemożliwić odzyskanie danych. To mu się jednak nie udało, a firma odzyskała to, co utraciła — co jednak wiązało się z olbrzymimi kosztami z jej strony. Nasz informatyk pełen sukces odniósł jednak w kwestii pozbycia się znienawidzonej pracy.

Zobacz też: Europejski zespół gotowy bronić naszego bezpieczeństwa i wspólnej cyberprzestrzeni

Warto jednak podkreślić, że firma jest tutaj… sama sobie winna. Otóż tym, co przelało czarę goryczy, były luki w zabezpieczeniach baz danych. Bing ostrzegał o nich swojego pracodawcę wielokrotnie — za każdym razem bez większego skutku. Z tego też powodu postanowił dać im nauczkę, więc skasował cztery serwery, na których znajdowały się informacje finansowe firmy. Nie oznacza to jednak, że podejrzenia od razu padły na niego.

Zniszczył firmowe serwery – raczej tego nie przemyślał…

Zniszczył firmowe serwery

Firma Lianjia od razu wszczęła dochodzenie w tej sprawie. Lista podejrzanych zawęziła się do pięciu osób z uprawnieniami administracyjnymi do obsługi serwerów, wśród których był Bing. I o ile pozostali pracownicy współpracowali i oddali swoje laptopy do analizy, oraz przekazali swoje hasła, to nasz bohater odmówił, twierdząc, że w służbowym laptopie ma swoje prywatne pliki. Już samo to było mocno podejrzane, ale nie przesądza sprawy. Mógł mieć bowiem jakiś wstydliwy, mały sekret…

Zobacz też: Polacy bezpieczni w sieci? Wzmożona aktywność cyberprzestępców w czasie pandemii

Po negocjacjach zgodził się na umożliwienie śledczym dostępu do laptopa, ale tylko w swojej obecności. Ci co prawda nic nie znaleźli, ale stał się on przez to głównym podejrzanym. Zaczęto więc przeczesywać logi serwera i analizować nagrania z monitoringu. Śledczy znaleźli nazwę hosta laptopa Binga, adresy MAC i IP w rejestrach serwerów w czasie, gdy wymazywano dane. Potwierdzili jego dostęp dzięki nagraniom z kamer przemysłowych ze znacznikami czasowymi. Warto dodać, że żaden inny administrator nie miał wtedy dostępu do sieci. W ten sposób ustalono, że to Bing niszczył firmowe serwery.

Finał sprawy

Zniszczył firmowe serwery

Bing spędzi najbliższe 7 lat w więzieniu, nie martwiąc się o pieniądze, jedzenie, czy dach nad głową. Chociaż jeśli ma chociaż trochę oleju w głowie, to akurat o te pierwsze, to będzie się martwił… Musi on bowiem zwrócić byłemu pracodawcy równowartość 132 tysięcy złotych z powodu wyrządzonych strat. Jeśli nie… no cóż, to jego pobyt w więzieniu może się znacznie wydłużyć.

Źródło: TechSpot

Motyw