Plany Elona Muska względem Twittera

Plany Elona Muska względem Twittera – szykuje się rewolucja

2 minuty czytania
Komentarze

Elon Musk przyznał otwarcie, że chce się stać właścicielem Twittera. I o ile jego plany o założeniu schroniska dla bezdomnych w głównej siedzibie firmy można uznać raczej za nabijanie się z jej zarządu — chociaż z Elonem Muskiem nigdy nic nie wiadomo — to kolejne sugestie brzmią już o wiele bardziej wiarygodnie i… groźnie. Otóż miliarder zamierza wprowadzić do Twittera zupełnie nowe, swoje porządki.

Plany Elona Muska względem Twittera

Plany Elona Muska względem Twittera

Zacznijmy od czegoś, czemu raczej większość osób powinna przyklasnąć: otóż Elon Musk chce, żeby na Twitterze każdy mógł napisać, co tylko zechce, o ile jest to zgodne z prawem. Tym samym koniec z poprawnością polityczną i zacieraniem niewygodnych faktów w ramach platformy. Dopisek o zgodności z prawem jest tu bardzo ważny: nikt nie zarzuci teraz Elonowi, że chce, aby na Twitterze odbywały się nielegalne interesy, czy jawne wzywanie do nienawiści np. na tle rasowym. W końcu tego typu działania i postulaty są nielegalne. To jednak nie koniec. Miliarder podkreśla, że Twitter powinien udostępnić swoje algorytmy i zminimalizować interwencje, które podejmuje w zakresie pilnowania treści, a także te powinny być jawne.

Wszelkie zmiany w tweetach ludzi — jeśli są one podkreślane lub pomijane — to działanie, które powinno być widoczne. Każdy może zobaczyć, że takie działanie zostało podjęte, więc nie ma tu mowy o zakulisowej manipulacji, czy to algorytmicznej, czy ręcznej.

Dodał także, że kod leżący u podstaw algorytmu powinien być dostępny na GitHubie, aby użytkownicy mogli go sami sprawdzić.

Zobacz też: Elon Musk pozwany z powodu Twittera – wielu osobom poczynania miliardera się nie podobają

Wypowiedział się także na temat moderacji:

Myślę, że w razie wątpliwości powinniśmy się skłaniać ku temu, aby pozwolić na istnienie wypowiedzi. Myślę, że powinniśmy być bardzo niechętni usuwaniu treści i bardzo ostrożni, jeśli chodzi o blokady kont.

Oznacza to, że Elon Musk chce uczynić z Twittera to, czym ten powinien być od początku: wolną platformą do wymiany myśli, poglądów i informacji, która nie promuje żadnej narracji i z żadną nie walczy — o ile ta jest legalna. Oczywiście taki stan rzeczy może nie odpowiadać wielu użytkownikom Twittera, zwłaszcza zamkniętych w bardziej postępowych bańkach informacyjnych. Pewne jest jedno: Muskowi nie można zarzucić konserwatywnych poglądów i wycierania sobie ust wolnością słowa tylko po to, aby zrobić to samo, co było wcześniej, ale z promowaniem przeciwnej strony barykady. Mamy tu do czynienia z kimś, kto po prostu wysoko sobie ceni wolność wypowiedzi, ponieważ sam z niej chce korzystać.

Źródło: Engadget

Motyw