Twitter otrzymał najwięcej żądań usunięcia treści od rządów na całym świecie od stycznia do czerwca 2021 roku — ujawnił serwis w swoim najnowszym raporcie przejrzystości. Dokładnie rzecz ujmując, otrzymał 43 387 żądań prawnych, które dotyczą 196 878 kont. Twitter twierdzi, że liczby te stanowią największy wzrost liczby żądań usunięcia treści i kont zgłoszonych w ciągu sześciomiesięcznego okresu sprawozdawczego od czasu, gdy zaczął publikować raporty przejrzystości w 2012 roku.
Kraje żądają od Twittera usunięcia danych
Jednym z czynników, który przyczynił się do wzrostu liczby zgłoszonych kont, są żądania prawne złożone przez indonezyjskie Ministerstwo Komunikacji i Technologii Informacyjnych. Agencja oznaczyła 102 363 konta za umieszczanie usług seksualnych i nielegalnych treści dla dorosłych, a Twitter podjął działania w stosunku do 18 570 z nich. Twitter odnotował również wzrost liczby kont zablokowanych z powodu treści, które rzekomo naruszały rosyjskie prawo przeciwko podżeganiu do samobójstwa. Otóż w zeszłym roku rosyjska agencja informacyjna Tass podała, że władze groziły zablokowaniem Twittera, jeśli nie usunie on ze swojej strony podżegania do samobójstw skierowanego do nieletnich, pornografii dziecięcej, a także informacji o używaniu narkotyków. Władze spowolniły również prędkość ładowania Twittera.
Zobacz też: TVP GO ma być kolejnym serwisem VOD – debiut usługi jeszcze w tym roku
W sumie 95 procent całkowitej globalnej ilości żądań prawnych pochodziło z pięciu krajów, przy czym Japonia pozostała na pierwszym miejscu. Tym samym Kraj Kwitnącej Wiśni za 43 procent żądań, z których większość dotyczy postów związanych z narkotykami, obsceniczności i przestępstw finansowych. Pozostałe cztery kraje to Rosja, Turcja, Indie i Korea Południowa. Twitter wydał w tej sprawie następujące oświadczenie:
Stoimy w obliczu bezprecedensowych wyzwań, ponieważ rządy na całym świecie coraz częściej próbują interweniować i usuwać treści. To zagrożenie dla prywatności i wolności słowa jest głęboko niepokojącym trendem, który wymaga naszej pełnej uwagi.
Brzmi to dość zabawnie, że portal widzący zagrożenie w byłym prezydencie USA uważa blokowanie treści związanych z realnymi przestępstwami za atak na wolność słowa.
Źródło: Engadget