OnlyFans opuszcza Rosję

OnlyFans jednak nie banuje porno. Wszystko zostaje po staremu

2 minuty czytania
Komentarze

OnlyFans to popularny serwis z treściami erotycznymi, na którym twórcy mogą udostępniać materiały osobom chętnym za to zapłacić. Ostatnio platforma ogłosiła, że kończy z porno. Jej decyzja została podyktowana żądaniami partnerów biznesowych, a konkretniej tych obsługujących płatności. Po ogromnym odzewie i (zapewne) odpływie użytkowników, OnlyFans zakomunikowało, że treści pornograficzne mimo wszystko pozostaną w menu.

Porno wygrało – OnlyFans się nie zmienia

Konkurencja OnlyFans nie śpi. W świetle zapowiedzianych ostatnio zmian w regulaminie serwisu bliźniacze platformy zanotowały ogromny przypływ twórców, którzy zdecydowali się porzucić branżowego giganta. Teraz platforma poinformowała, że udało jej się załatwić sprawę z operatorami płatności, co oznacza, że zmiany zasad mające wejść w życiu wraz z dniem 1 października, przestały być aktualne.

Zobacz także: USA niespodziewanie idzie na rękę Huaweiowi – może to załagodzić kryzys w motoryzacji

Osoby wciąż publikujące treści na OnlyFans mają wybór: mogą porzucić platformę, która chciała z nich zrezygnować przez operatorów płatności lub zostać z nią mimo wszystko. Wiele osób z pewnością wybierze tę drugą opcję, bo jakby nie było – OnlyFans to już spora marka, którą kojarzy spora część użytkowników internetu. A to z kolei oznacza, że mając do wyboru właśnie ją lub inny mało znany serwis o tej samej tematyce, masa użytkowników zostanie przy branżowym liderze. Decyzja OnlyFans o pozostaniu przy porno nie powinna nikogo dziwić. Gdyby firma rzeczywiście zakazała treści erotycznych, to jej przychody z pewnością poszybowałby by w dół. A nie ukrywajmy: w biznesie pieniądze są ważne.

Źródło: The Verge

Motyw