Jak można udoskonalać odtwarzacz filmów i seriali? Otóż możliwości jest od groma, ale trzeba je odpowiednio przemyśleć. Tak właśnie pracuje Netflix, który zgodnie z zapowiedziami postanowił ostatecznie wprowadzić możliwość przyspieszania i spowalniania oglądanych materiałów. Funkcja ta była testowana od października zeszłego roku, więc niewątpliwie firma zebrała od groma informacji o tym, czy ostatecznie warto udostępnić kontrolę nad prędkością filmów i seriali. Jak się okazuje, warto.
Netflix ostatecznie wprowadza kontrolę prędkości odtwarzania filmów
Netflix jest świadomy, że takie rozwiązanie było potrzebne. Właściwie cały czas jest, bo dzisiaj możliwość sterowania prędkością filmów i seriali ma zostać udostępnione wyłącznie użytkownikom aplikacji na Androida. Dopiero z czasem dołączą wersję na iOS, przeglądarkowa oraz na Smart TV. Niewykluczone, że firma zdecyduje się falami odblokowywać tę funkcjonalność i w tym wypadku pojawi się podział regionalny. W chwili pisania tego tekstu nie zauważyłem u siebie możliwości sterowania tempem odtwarzanych materiałów. Czym dokładnie ma być to rozwiązanie? Niczym innym, jak udostępnieniem przełączników, które umożliwią spowolnienie lub przyspieszeniem nagrania – dostępne opcje to 0,5x, 0,75x, 1x, 1,25x i 1,5x. Trochę mniej możliwości, niż w przypadku YouTube’a, który daje dodatkowo 0,25x i 2x, ale powinno wystarczyć dla zainteresowanych.
Zobacz też: Poznaliśmy najlepszy telewizor do PlayStation 5 – jego producent nie mógł być inny.
Wśród tych zainteresowanych są między innymi głuchoniemi i niedowidzący, gdyż amerykańskie organizacje powiązane z tym stopniem niepełnosprawności bardzo pochwalają ruch Netflixa. Tym samym dajcie znać, czy u Was już pojawiła się możliwość sterowania tempem filmów i seriali w aplikacji.
Źródło: The Verge