Strażak w pełnym ubioru gaśniczym trzyma wąż i gasi pożar uniesionego tylnego końca elektrycznego samochodu, z którego wydobywa się dym.

Pożar samochodu elektrycznego na złomowisku. Tesla zapaliła się sama, choć nikt jej nie ruszał

2 minuty czytania
Komentarze

Do bardzo niespodziewanego, aczkolwiek niebezpiecznego wydarzenia doszło w Rancho Cordova w hrabstwie Sacramento. Zgodnie z relacją tamtejszych mediów w środę (tj. 2 sierpnia) na złomowisku przy trasie 3600 Recycle Road doszło do samozapłonu samochodu elektrycznego marki Tesla. Sęk w tym, że pojazd stał tam… przez prawie trzy miesiące!

Tesla z najbardziej niespodziewanym samozapłonem w historii?

Tesla z najbardziej niespodziewanym samozapłonem w historii?
fot. The Sacramento Bee

Pożary samochodów elektrycznych są owiane złą sławą nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Najnowszym przykładem samozapłonu „elektryka” jest sytuacja, która miała miejsce w Stanach Zjednoczonych. Dokładniej mówiąc, chodzi tu o Rancho Cordova w stanie Kalifornia. W miejscowości, która liczy sobie 80 tysięcy mieszkańców, znajduje się złomowisko dla „pojazdów luksusowych”. W praktyce oznacza to, że w tym miejscu swojego żywota dokonują Bentleye, Ferrari, Porsche, Lamborghini oraz inne Aston Martiny.

Tak się składa, że w obiekcie od niemalże trzech miesięcy stała także Tesla Model S, która czekała na złomowanie po powodzi na Florydzie. Niestety samochód elektryczny nagle stanął w płomieniach, a w Rancho Cordova błyskawicznie zjawiły się zastępy straży pożarnej, które musiały walczyć z żywiołem oraz akumulatorem pojazdu.

Co ważne, Tesla od momentu przybycia na złomowisko nie była ładowana, a w jej okolicy nie znajdował się żaden inny pojazd, który mógłby zainicjować pożar. W związku z tym pracownicy obiektu twierdzą, że pojazd elektryczny zapalił się „sam z siebie”.

Pojazd zapalił się sam, wokół nie było niczego innego. Nie znaleźliśmy nic, co potencjalnie mogło rozpocząć pożar. Pracownicy twierdzą, że samochód po prostu stanął w ogniu, a nad nim unosiła się jedynie smuga dymu.

Parker Wilbourn z Metro Fire

Zobacz też: Samochody elektryczne i pożary – czy naprawdę jest tak źle? Oto fakty, z którymi nie możecie dyskutować

Akcja strażaków musiała być przeprowadzona bardzo sprawnie i odpowiedzialnie, ponieważ na terenie obiektu znajdowały się również luksusowe pojazdy, które czekały na renowację. W związku z tym, jeśli ogień zacząłby się rozprzestrzeniać, sprawa wyglądałaby bardzo nieciekawie. Co ciekawe dla strażaków z Rancho Cordova nie była to pierwsza okazja na ugaszenie pojazdu elektrycznego. W styczniu tego roku na autostradzie nieopodal miasta zapaliła się bowiem inna Tesla. Wówczas akcja pochłonęła ponad 22 tysiące litrów wody.

Cóż, jeśli interesuje was temat motoryzacji bardzo możliwe, że chętnie rzucicie okiem na nasze zestawienie najlepszych uchwytów na telefon do samochodu.

Źródło: CBS News, fot. materiały prasowe/Metro Fire Sacramento

Motyw