Mój Prąd

Przydomowe elektrownie wiatrowe – czy będą dopłaty od rządu? „Pamiętajcie, że idą wybory”

3 minuty czytania
Komentarze

Mój Prąd jest programem, któremu zawdzięczamy dużą część popularyzacji fotowoltaiki w Polsce. Nie jeden dach dorobił się gustownej, czarno-granatowej instalacji dzięki dofinansowaniom pokrywającym część instalacji. Co jednak z pochmurnymi dniami, długimi zimowymi wieczorami, czy tą porą dnia, kiedy wszystkie grzeczne dzieci śpią, czyli nocą? No cóż, okazuje się, że jest duża szansa na to, że i o tym rząd w końcu pomyślał. 

Turbiny wiatrowe w Mój Prąd: to nie obietnica, ale nadzieja

mój prąd

Zanim przejdziemy do opisu, to pamiętajcie: idą wybory i kiełbasa wyborcza jest czymś, co jest chętnie rozdawane na lewo i prawo. Dlatego też wszystkie obietnice, zwłaszcza te mało konkretne należy traktować z pewnym przymrużeniem oka, niezależnie od tego, która partia je składa. Przejdźmy jednak do tematu: otóż w Mój Prąd być może zawitają elektrownie wiatrowe. Jak stwierdził Paweł Mirowski, wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej​:

Program Mój prąd skomplikował się w ostatnich latach w związku z dołożeniem kolejnych komponentów. Kiedyś można było otrzymać dotację do paneli PV i kropka. Na pewno dołożenie kolejnych elementów do programu spowoduje, że weryfikacja wniosków o dofinansowanie przy rozszerzonym zakresie rzeczowym się wydłuży. Analizujemy, czy dołożyć do programu niewielkie przydomowe elektrownie wiatrowe.

Jak to rozumieć? No cóż, może dodamy, ale to skomplikuje cały proces, więc bardzo możliwe, że jednak nie dodamy, ale oczywiście nawet jeśli nie, to tylko i wyłącznie dla dobra uczestników programu. Warto także dodać, że turbiny wiatrowe – to znaczy te sensowne, a nie jakieś podejrzane chińskie twory, których parametry są równie wiarygodne, jak powerbanków 50 000 mAh za 10 złotych, pod którymi nie podpisał się żaden producent – są piekielnie drogie, na co Paweł Mirowski zwraca uwagę:

(…) są wysokie koszty i będziemy analizować, czy dołożyć to do programu ewentualne dotacje do takiej formy energetyki. To, co już zrobiliśmy i na czym nam szczególnie zależało to włączenie takich komponentów jak np. magazyny energii, czy pompy ciepła, które zwiększają autokonsumpcję wyprodukowanego przez prosumenta prądu.

Oczywiście dość subtelnie przy tym zaznaczył, że już teraz dodano liczne inne komponenty jak magazyn energii i pompa ciepła.

Turbiny wiatrowe w Mój Prąd mają w ogóle sens?

mój prąd
Czegoś takiego w ogródku raczej nie postawimy.

Z turbinami wiatrowymi jest jeszcze jeden problem, poza ich ceną: chodzi tu o wiatr. Są miejsca, gdzie wiele niemalże bezprzerwy, jak okolice mojego domu rodzinnego. Są jednak miejsca, gdzie praktycznie wcale nie wieje, a jeśli już to bardzo lekko – oczywiście pomijając wszelkiej maści rzadkie burze, czy wichury. O ile nasłonecznienie w Polsce jest mniej/więcej wszędzie takie samo, tak już kwestie związane z siłą wiatru nie są tak oczywiste. Zwłaszcza że dostępna w sieci mapa wietrznych okolic jest bardzo mało precyzyjna. 

Tutaj znów przytoczę okolice mojego domu rodzinnego: kiedy tutaj wieje tak, że uchylenie drzwi grozi wyrwaniem ich z zawiasów, to 3 kilometry dalej lekki powiew gałązkami ledwie kołysze. Istnieje więc duże ryzyko, że ludzie będą brali dofinansowanie na coś, co tak właściwie prądu im nie dostarczy. Zwłaszcza że przydomowe elektrownie wiatrowe nie będą mogły być zbyt wysokie z powodu prawa budowlanego. 

Mój prąd z lepszą obietnicą

rekuperator

Jednak w wypowiedzi pana Mirowskiego pojawiło się coś znacznie ciekawszego, niż Turbiny Wiatrowe:

Być może w przyszłości uwzględnimy także dofinansowanie wentylacyjnych systemów rekuperacji, pozwalające na wymianę powietrza w budynku i odzyskiwanie ciepła z powietrza wywiewanego.

Pamiętajcie jednak: być może w przyszłości uwzględnimy w okresie przedwyborczym nie powinno być traktowane szczególnie poważnie. 

Źródło: BI, Twitter

Motyw